Coraz więcej rutynowej pracy zostanie zastąpione przez maszyny - przewidywał kilkanaście lat temu Tom Peters, ekspert w dziedzinie zarządzania. A w przypadku tzw. białych kołnierzyków, osób zajmujących się przetwarzaniem informacji, nawet 90 proc.(!). Nie przypuszczałem, że będzie to dotyczyć również nauczycieli. Jeszcze kilka lat temu zastanawiałem się, w czym komputer zastąpi nauczyciela? A dziś okazuje się, że już w bardzo wielu zadaniach. Sprawozdania, prowadzenie dziennika, przygotowywanie zestawień ocen na zebrania z rodzicami, raporty, drukowanie świadectw, bieżące prowadzenia arkuszy ocen... To wszystko w niejednej szkole wykonuje dziś za nauczyciela system komputerowy. Do listy spraw, w których wyręcza nas maszyna można dołączyć poprawianie zadań domowych, przeprowadzanie testów i sprawdzianów, a nawet prowadzenie lekcji. Uczniowie korzystają też z elektronicznego nauczyciela - awatara, który wprowadza ich świat nauki. Wszystko dzięki jednostkom e-learningowym i platformom pozwalającym zarządzać procesem uczenia się uczniów. Dziesiątki godzin spędzone na poprawianiu zadań domowych w przypadku, kiedy w klasie mamy po kilkudziesięciu uczniów i uczymy w kilkunastu klasach, to czynność niezwykle czasochłonna. Nie motywuje dodatkowo świadomość, że praca ta nas nie rozwija. Systematycznie sprawdzane zadania pełnią natomiast bardzo ważną funkcję w kształtowaniu u uczniów dyscypliny, systematyczności i odpowiedzialności.
Jak więc pogodzić regularne sprawdzanie prac domowych - mozolnej pracy nauczyciela z jej ważną funkcją formowania postaw ucznia? Ostatnio pojawiły się narzędzia przygotowane przez jedno z czołowych wydawnictw edukacyjnych, które są odpowiedzią na autentyczne potrzeby pokolenia dzisiejszych uczniów. Ale także narzędzie dla nauczyciela, który otrzymuje możliwość monitorowania procesu dydaktycznego, dostęp do raportów i szczegółowych analiz pracy ucznia w domu. A wszystko to w zasięgu jednego kliknięcia. Elektroniczne zeszyty ćwiczeń do niemal wszystkich przedmiotów objętych programem gimnazjalnym mogą sprawić, że uczeń chętniej będzie rozwiązywał obowiązkowe prace. Jeżeli chcemy wykorzystać potencjał pokolenia Y, którego zachowania i nawyki ukształtowała w dużym stopniu mobilna technologia, czy też nieograniczony dostęp do zasobów sieci, to obowiązkowo powinniśmy poszukiwać nowych modeli szkolnej dydaktyki. Ta, która funkcjonuje dziś już się wyczerpała i nie odpowiada potrzebom nowoczesnych organizacji. Don Tapscott w jednej ze swoich prac pisze, że tworząc szkoły nowego typu, powinniśmy uwzględnić osiem cech pokolenia sieci. To potencjał, który nie jest przez współczesną szkołę wykorzystywany w wystarczającym stopniu. W wielu z nich bezmyślnie marnowany.
W moich poszukiwaniach nowej dydaktyki, nowego modelu uczenia się uwzględniającym najnowsze osiągnięcia badań nad mózgiem, trafiłem na portal z elektronicznymi ćwiczeniami ściśle zintegrowanymi z podręcznikami do niemal wielu przedmiotów. To jedno z tych narzędzi, które można wykorzystać od razu, bez dodatkowych kosztów ponoszonych przez szkołę i jednocześnie bazować na nawykach i sile pokolenia sieci - ich ośmiu cechach. Dzięki synergii powstałej z połączenia elektronicznych ćwiczeń, multimedialnych podręczników i interaktywnych tablic zmienia się jakość pracy ucznia i nauczyciela. Może okazać się, że to jeden z prostych sposobów, aby zmienić powszechnie funkcjonującą opinię o nieefektywnej, nudnej i archaicznej szkole.
Wolność, mobilność, elastyczność to cechy pokolenia, które nie wyobraża sobie życia bez internetu. Dopasowanie do własnych potrzeb, szybkość, innowacyjność, to kolejne umiejętności, które towarzyszą młodym ludziom. Nie mają problemu uczenia się w sieci. Wcielają w ten sposób ideę uczenia się w dowolnym miejscu i czasie. Ta łatwość może zostać śmiało wykorzystana przez uczniów w rozwiązywaniu zadań domowych bez względu na miejsce i czas. Wystarczy, aby nauczyciel wyznaczył ostateczny termin i pozwolił uczniom w dowolnie wybranym przez uczniów czasie rozwiązywać zadania. Jeżeli jeszcze uświadomimy sobie, z jaką łatwością dopasowują produkty do własnych potrzeb, poszukując dla nich osobistego wyrazu, własnej tożsamości, to zrozumiemy, że elektroniczne ćwiczenia są dla tego pokolenia idealnym sposobem uczenia, utrwalania wiedzy i testowania swoich kompetencji. Nie chcą masowego produktu, ale takiego, który podkreśli ich osobowość, charakter i indywidualność, ale przede wszystkim będzie odpowiadał ich stylowi życia. Elektroniczne ćwiczenia, to program, który pozwala uczniom skomponować na własny użytek, wg własnych potrzeb program indywidualnej nauki. Elektroniczne ćwiczenia to narzędzie, które z jednej strony oszczędza czas nauczyciela, z drugiej jest idealną odpowiedzią na potrzeby pokolenia sieci. Korzyści więc dla wszystkich. Dziś wielu nie potrafi wyobrazić sobie świata bez jego wirtualnej przestrzeni. Niebawem również nauczyciele zrozumieją że szkoła to nie jedyne miejsce, w którym odbywa się prawdziwa nauka? Szkoła może stać się miejscem kształcenia kompetencji społecznych, przyjąć funkcję formacyjną postaw i charakterów. Będzie zajmowała się obok intelektu przede wszystkim takimi obszarami rozwoju jak emocje, duch i ciało. Nauczyciel przetrwa, bo zmieni się jego rola!
poniedziałek, 23 maja 2011
poniedziałek, 16 maja 2011
Szkoła w opinii maturzystów
Zaczęło się niewinnie. Na zakończeniu roku szkolnego przekazałem przesłanie moim maturzystom. Dzień później rozpoczęła się między nami mailowa dyskusja na temat szkoły, jej roli i znaczenia w ich życiu. Opowiadali, kto był dla nich najważniejszy i jak oceniają czas spędzony w szkole i czy pobyt w niej przygotował ich do dokonywania wyborów, samodzielnej pracy i inicjatywności. Jedna z maturzystek przesłała mi link do wpisu na swoim blogu. Przedstawiła w nim osobistą analizę systemu edukacji. Postanowiłem przesłać ją do autora portalu Edunews.pl. Opublikował nie przewidując zapewne, że stanie się jednym z licznie odwiedzanych newsów. Minęło zaledwie kilka godzin a liczba jego odsłon wynosiła 100, w ciągu dwóch dni było ich ponad 500. Minął kolejny dzień i na liczniku wybiło ich niemal 800 i nadal rośnie. Post o szkole widzianej oczami maturzystki był też licznie komentowany. Moją dyskusję z uczniami kontynuowałem na Facebooku. Wyłaniał się z niej obraz, który potwierdzał jedynie moje obawy. To obraz szkoły nieefektywnej, pełnej nonsensów, nieokreślonych celów i braku troski o rozwój talentów, osobistego potencjału, czy też umiejętności w wykorzystaniu technologii cyfrowej. To ważny i znaczący głos pokolenia, które dopiero co ukończyło szkołę i wkracza w świat zawodowych decyzji, wyborów i problemów, do rozwiązania których - jak się okazuje - nie przygotowała ich szkoła.
Szkoła ze swoją ignorancją, samouwielbieniem i archaicznym modelem funkcjonowania w bogatej ofercie współczesnych mediów, przygotowuje ludzi niespełnionych, nieszczęśliwych i z brakiem sensu życia. Tym młodym ludziom brakuje poczucia własnej wartości, siły i charakteru, który pozwoli traktować niepowodzenia jako coś naturalnego i wpisanego w osobisty rozwój. Wyłania się więc obraz ludzi, którzy rezygnują z realizacji własnych marzeń, bo nie otrzymali ani wsparcia, ani umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. Nie potrafią ich rozpoznać, nazwać i zrozumieć. Są zagubieni, potrzebują właśnie nauczyciela, który pomoże w wyborach, który będzie odwoływał się do siły ucznia, talentów i charakteru.
Z tych kilku wypowiedzi powstaje obraz szkoły widzianej oczami osób, które właśnie zakończyły etap licealnej edukacji. Niektórzy wybierają się na studia, niektórzy już studiują, inni szukają pracy. Często są bezradni, skazani jedynie na siebie. Wszyscy jesteśmy wytworem tego samego systemu, który rozpada się na naszych oczach. Niewielu chce to dostrzec, niewielu to zauważa, niewielu się tym przejmuje. Choć coraz powszechniejsze staje się myślenie o końcu edukacji rodem z XIX wieku. Edukacji, której zadaniem z jednej strony było upowszechnianie edukacji, z drugiej przygotowanie uczniów do pracy w fabryce, a więc wykształcenie w nich takich postaw jak posłuszeństwo, dyscyplina, powtarzanie tych samych czynności i karność. Przy taśmie produkcyjnej potrzebny był robotnik, który wykonywał polecenia, instrukcje, pilnował i czekał na wyniki kontroli efektów swojej pracy. Świadome planowanie nie było w zakresie jego edukacji, a inicjatywność nie była w fabryce potrzebna. Wymagano bezwzględnego posłuszeństwa, a to kształtowała poprzez dyscyplinę szkoła. Ten sposób przygotowania do życia ułatwiał i pomagał znaleźć się w nowym miejscu pracy. Taką osoba łatwo było zarządzać i kierować. Ukształtowane przez szkołę nawyki pozwalały na skuteczne funkcjonowanie w industrialnym świecie. Dzisiejsze zachowania ucznia w dużej mierze ukształtowała mobilna technologia, multimedia, szybki dostęp do informacji, programów i aplikacji komputerowych. Wiele z cech takich jak wolność, kastomizacja, baczna obserwacja, innowacyjność, rozrywka i szybkość nie nadają się do pracy przy taśmie produkcyjnej. Zresztą tej klasycznych już nie ma. Pozostał jedynie relikt w postaci szkoły. Dziś świat opiera się na innej metodologii i filozofii pracy. Zmienia się jej charakter jak też sama definicja pracownika. Przemysł oparty na produkcji odgrywa coraz mniejszą rolę. Rozwój technologii zredukował liczbę pracowników wykonujących rutynową pracę. Znaczenia nabiera przemysł kreatywny z pogranicza komunikacji, rozrywki i usług. Do tego świata szkoła jednak nie przygotowuje. Optymistycznie może zabrzmieć nadzieja, jaka nie opuszcza moich maturzystów.
Również wierzę, że potrzebny jest nauczyciel i szkoła. Przetrwają obie te instytucje, bo się zmienią. Był czas, że mało kto wierzył w upadek muru berlińskiego i rozpad systemu bloku wschodniego. Stało się to szybko i w dodatku na moich oczach.
(...) - człowiek uczęszcza do szkoły po to, żeby ją zdać (nie żartuję). Takie jest właśnie podejście 90% osób, które do szkoły uczęszczają, w tym, do niedawna, mnie.
- fundamentalnym zadaniem szkoły jest: przygotowanie ucznia do zdania egzaminu.
Przykro mi, odpowiadam zgodnie z tym, co czułam do niedawna, jako uczennica (...).
(...) Cóż, powszechnie wiadomo, że człowiek inteligentny poradzi sobie zawsze - problemem jest tylko niemożność stawiania uczniów, przyszłych studentów i przyszłości narodu w jakichkolwiek sytuacjach, które wymagałyby wysiłku umysłowego i, co za tym idzie, rozwijania swoich pasji... Co dała mi matura oraz przygotowania do niej? Nic - a mówię to z perspektywy studentki, początkującej dziennikarki, humanistki z zamiłowania - żadna z moich „twarzy” nie dostała od tej wieloletniej edukacji NICZEGO, oprócz podstawowych umiejętności pisania, czytania i liczenia (nie wspominając, że o liczeniu właściwie matematycy muszą ZAPOMNIEĆ, gdyż to wszystko, czego się nauczyli, okazuje się kłamstwem - poprzez zbyt wąskie spojrzenie na prawie każdy temat). Więc? Uczę się sama - łaski bez!
Szkoła ze swoją ignorancją, samouwielbieniem i archaicznym modelem funkcjonowania w bogatej ofercie współczesnych mediów, przygotowuje ludzi niespełnionych, nieszczęśliwych i z brakiem sensu życia. Tym młodym ludziom brakuje poczucia własnej wartości, siły i charakteru, który pozwoli traktować niepowodzenia jako coś naturalnego i wpisanego w osobisty rozwój. Wyłania się więc obraz ludzi, którzy rezygnują z realizacji własnych marzeń, bo nie otrzymali ani wsparcia, ani umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. Nie potrafią ich rozpoznać, nazwać i zrozumieć. Są zagubieni, potrzebują właśnie nauczyciela, który pomoże w wyborach, który będzie odwoływał się do siły ucznia, talentów i charakteru.
(...) Uważam, że nauczyciele są tymi, których naśladujemy w swoim dorosłym życiu- w końcu często spędzamy z nimi więcej czasu niż z własnymi rodzicami- są więc bardzo ważni. Z tym, że dzięki bzdurnemu systemowi edukacyjnemu ich zalety tracą na wartości, a sami pedagodzy tracą szacunek swoich uczniów. Kiedy w klasie jest 9 osób, faktycznie można podejść do młodych nieco bardziej indywidualnie, ale brak czasu na dokładne poznanie ich pasji (trzeba przecież rozwiązywać arkusze maturalne). Mimo to jestem dobrej myśli, wydaje mi się, że to powoli zaczyna się zmieniać - jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmiało, pokolenie ludzi przyzwyczajonych do szablonów wymiera. Nastaje nowe, oby lepsze (...).
(...) Mam nadzieje, że jakoś to będzie, jednak już jest tak baaardzo ciężko i brakuje mi sił (...) Czasem tak sobie myślę, że wybrałabym coś innego, jakieś "normalne" studia, wyuczyłabym się regułek na pamięć i poszłabym do stałej pracy. A ja? Pakuje się w nieznane, nie wiem, jak to wszystko ma wyglądać, jestem bez żadnego doświadczenia a ludzie na wejściu będą mnie oceniać. I te wieczne pytania i przerażenie, "co będzie, jeśli się nie dostanę?!" Ale trzymam się jakoś, zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele takich życiowych testów przede mną i nawet jeśli się nie nadaję to będę próbować, próbować, próbować (...).
Z tych kilku wypowiedzi powstaje obraz szkoły widzianej oczami osób, które właśnie zakończyły etap licealnej edukacji. Niektórzy wybierają się na studia, niektórzy już studiują, inni szukają pracy. Często są bezradni, skazani jedynie na siebie. Wszyscy jesteśmy wytworem tego samego systemu, który rozpada się na naszych oczach. Niewielu chce to dostrzec, niewielu to zauważa, niewielu się tym przejmuje. Choć coraz powszechniejsze staje się myślenie o końcu edukacji rodem z XIX wieku. Edukacji, której zadaniem z jednej strony było upowszechnianie edukacji, z drugiej przygotowanie uczniów do pracy w fabryce, a więc wykształcenie w nich takich postaw jak posłuszeństwo, dyscyplina, powtarzanie tych samych czynności i karność. Przy taśmie produkcyjnej potrzebny był robotnik, który wykonywał polecenia, instrukcje, pilnował i czekał na wyniki kontroli efektów swojej pracy. Świadome planowanie nie było w zakresie jego edukacji, a inicjatywność nie była w fabryce potrzebna. Wymagano bezwzględnego posłuszeństwa, a to kształtowała poprzez dyscyplinę szkoła. Ten sposób przygotowania do życia ułatwiał i pomagał znaleźć się w nowym miejscu pracy. Taką osoba łatwo było zarządzać i kierować. Ukształtowane przez szkołę nawyki pozwalały na skuteczne funkcjonowanie w industrialnym świecie. Dzisiejsze zachowania ucznia w dużej mierze ukształtowała mobilna technologia, multimedia, szybki dostęp do informacji, programów i aplikacji komputerowych. Wiele z cech takich jak wolność, kastomizacja, baczna obserwacja, innowacyjność, rozrywka i szybkość nie nadają się do pracy przy taśmie produkcyjnej. Zresztą tej klasycznych już nie ma. Pozostał jedynie relikt w postaci szkoły. Dziś świat opiera się na innej metodologii i filozofii pracy. Zmienia się jej charakter jak też sama definicja pracownika. Przemysł oparty na produkcji odgrywa coraz mniejszą rolę. Rozwój technologii zredukował liczbę pracowników wykonujących rutynową pracę. Znaczenia nabiera przemysł kreatywny z pogranicza komunikacji, rozrywki i usług. Do tego świata szkoła jednak nie przygotowuje. Optymistycznie może zabrzmieć nadzieja, jaka nie opuszcza moich maturzystów.
(...) Dobrze, że są ludzie, którzy chcą coś zmieniać! i wcale tak nie uważam, ze się nie da, ze będzie jak zwykle... Takich ludzi, którym zaczyna przeszkadzać nasz system edukacji, z dnia na dzień, jest coraz więcej. Jeszcze wszystko przed nami, jesteśmy młodym, silnym, nowoczesnym i zdrowym pokoleniem. Jeszcze namieszamy w tej Polsce. Może to naiwne, ale wierzę w to. (...)
Również wierzę, że potrzebny jest nauczyciel i szkoła. Przetrwają obie te instytucje, bo się zmienią. Był czas, że mało kto wierzył w upadek muru berlińskiego i rozpad systemu bloku wschodniego. Stało się to szybko i w dodatku na moich oczach.
niedziela, 1 maja 2011
Maturzyści rocznik 2011
Jak powinno brzmieć moje przesłanie dla maturzystów, których wczoraj żegnałem? Podczas tej wyjątkowej uroczystości próbowałem wyobrazić sobie każdego z nich za kilkanaście lat. Wierzę, że jeżeli posłuchają siebie i odkryją swoje najśmielsze marzenia i pójdą za tym głosem - wygrają. Będą osobami szczęśliwymi i spełnionymi. Warto, aby o tym pamiętali i nie czekali na ukończenie studiów, ale już dziś odkryli to, co dla nich jest najważniejsze. Wielu z nich już to wie i w szkole znaleźli czas na rozwijanie swoich talentów. Rady rodziców, którzy uważają, że najpierw należy skończyć studia, a dopiero potem myśleć o swoich marzeniach są często błędem. To nie jest tak, że zawsze zdążą i że najpierw liczy się szkoła, studia i dyplom. Można w ten sposób zaprzepaścić szansę na sukces i szczęście. Nie wszyscy muszą zostać naukowcami, ale wszyscy mają prawo do bycia szczęśliwymi. Psychologowie twierdzą, że jeżeli pojawiają się w nas prawdziwe marzenia, to znaczy, że mamy w sobie zasób, który pozwoli nam je zrealizować. Ważne, aby marzenie było naszym osobistym pragnieniem, a nie społecznym oczekiwaniem, czy modą, lecz w pełni uświadomionym własnym i spójnym z naszymi wartościami. Wiem, że to jest źródłem motywacji i w tym tkwi sekret prawdziwego sukcesu. Kiedy patrzyłem na swoich maturzystów zastanawiałem się, czy wiedzą już, co dla każdego z nich jest najważniejsze, za czym warto podążać i codziennie się temu poświęcać?
Dziś często słyszy się, że system edukacyjny kształci przyszłych bezrobotnych, marnuje talenty, zabija kreatywność, mówi się o niewykorzystanych możliwościach, niespełnionych i nieszczęśliwych ludziach. Z łatwością można odróżnić tych, którzy swoją pracę wykonują solidnie i poprawnie, od tych, którzy robią to z prawdziwą pasją i wielkim zaangażowaniem. Wielu wykonuje swoje obowiązki bardzo dobrze. Są często perfekcyjni, ale nie są w tę pracę wystarczająco zaangażowani. Brakuje pasji, a ta towarzyszy ludziom realizującym w pełni uświadomione pragnienia i osobistą misję. Ludzie nie czują wówczas, że pracują i nie traktują czasu spędzonego na treningach, ćwiczeniach i swoich zainteresowaniach jako coś wyjątkowego. Nawet zmęczenie ich nie zniechęca, bo odczuwają je jedynie jako informację, że są na właściwej drodze. Drodze, która doprowadzi ich do sukcesu. Tylko tacy osiągną w swoim życiu prawdziwy sukces. Tym różnią się od tych, którzy są poprawnymi urzędnikami, nauczycielami, prawnikami, lekarzami, ale często sfrustrowani i zgorzkniali. Ludziom z pasją czas, który poświęcają na realizację swoich marzeń mija niepostrzeżenie. Szczęśliwymi i zrealizowanymi osobami mogą być nie tylko naukowcy, o których szczególnie dba dzisiejsza szkoła, ale również prawdziwi piosenkarze, tancerze, muzycy, rzemieślnicy, sprzedawcy, ogrodnicy, kucharze, kosmetyczki, nauczyciele, pielęgniarki, kierowcy, projektanci. Każdy z nich ma prawo być najlepszym w tym, co lubi i o czym marzy. Co temu pomaga? Przede wszystkim szczere przyznanie się do tego, o czym naprawdę marzymy, co nas pasjonuje, a potem konsekwentnie to realizować.
Wierzę, że o tegorocznych absolwentach będę słyszał i czytał, oglądał w mediach, dowiadywał się o ich sukcesach i osiągnięciach. Z dumą będę mówił, że to moi uczniowie. Liczę, że są na to gotowi i odkryją swoją osobistą misję oraz zrozumieją, że niewykorzystany, ogromny potencjał, najważniejsza recepta na spełnione życie tkwi w naszych talentach. Zostaliśmy nimi obdarowani, każdy z maturzystów otrzymał inny - tylko dla niego i każdy ma obowiązek go rozwijać. Zacznijmy mówić o wykorzystywaniu potencjału ukrytym w ludzkich umiejętnościach i wiedzy, a nie o zmarnowanym, nieodkrytym, czy też nieuświadomionym talencie i jego marnym potencjale. Każdy z nich może już dziś podjąć decyzję, bo każdy posiada największą siłę charakteryzującą człowieka - możliwość wyboru. Skuteczne działanie charakteryzuje świadomość, że między bodźcem a jego na nią reakcją jest miejsce na wybór. Wybieramy emocje, myśli, wybieramy reakcje, zachowania i decyzje, a wraz z tym wybieramy konsekwencje. Wybory zdeterminowane są naszą wyobraźnią, sumieniem i samoświadomością. Każdy z nas różni się wiedzą na swój temat, wartościami, zasadami i pryncypiami, które kierują naszym sumieniem i wyobraźnią. Dlatego tez każdy z nas jest inny, i dlatego tak różne prowadzą drogi do szczęścia. Wierzę, że każdy z tegorocznych maturzystów wykorzysta szansę, jaką dają mu codzienne wybory. Trzymam za nich kciuki, trzymam za wszystkich, którzy chcą podążać za głosem swoich prawdziwych marzeń. Wystarczy już tylko dopisać do nich datę realizacji i mamy właściwy cel życia. A więc do dzieła!
Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę
Dziś często słyszy się, że system edukacyjny kształci przyszłych bezrobotnych, marnuje talenty, zabija kreatywność, mówi się o niewykorzystanych możliwościach, niespełnionych i nieszczęśliwych ludziach. Z łatwością można odróżnić tych, którzy swoją pracę wykonują solidnie i poprawnie, od tych, którzy robią to z prawdziwą pasją i wielkim zaangażowaniem. Wielu wykonuje swoje obowiązki bardzo dobrze. Są często perfekcyjni, ale nie są w tę pracę wystarczająco zaangażowani. Brakuje pasji, a ta towarzyszy ludziom realizującym w pełni uświadomione pragnienia i osobistą misję. Ludzie nie czują wówczas, że pracują i nie traktują czasu spędzonego na treningach, ćwiczeniach i swoich zainteresowaniach jako coś wyjątkowego. Nawet zmęczenie ich nie zniechęca, bo odczuwają je jedynie jako informację, że są na właściwej drodze. Drodze, która doprowadzi ich do sukcesu. Tylko tacy osiągną w swoim życiu prawdziwy sukces. Tym różnią się od tych, którzy są poprawnymi urzędnikami, nauczycielami, prawnikami, lekarzami, ale często sfrustrowani i zgorzkniali. Ludziom z pasją czas, który poświęcają na realizację swoich marzeń mija niepostrzeżenie. Szczęśliwymi i zrealizowanymi osobami mogą być nie tylko naukowcy, o których szczególnie dba dzisiejsza szkoła, ale również prawdziwi piosenkarze, tancerze, muzycy, rzemieślnicy, sprzedawcy, ogrodnicy, kucharze, kosmetyczki, nauczyciele, pielęgniarki, kierowcy, projektanci. Każdy z nich ma prawo być najlepszym w tym, co lubi i o czym marzy. Co temu pomaga? Przede wszystkim szczere przyznanie się do tego, o czym naprawdę marzymy, co nas pasjonuje, a potem konsekwentnie to realizować.
Wierzę, że o tegorocznych absolwentach będę słyszał i czytał, oglądał w mediach, dowiadywał się o ich sukcesach i osiągnięciach. Z dumą będę mówił, że to moi uczniowie. Liczę, że są na to gotowi i odkryją swoją osobistą misję oraz zrozumieją, że niewykorzystany, ogromny potencjał, najważniejsza recepta na spełnione życie tkwi w naszych talentach. Zostaliśmy nimi obdarowani, każdy z maturzystów otrzymał inny - tylko dla niego i każdy ma obowiązek go rozwijać. Zacznijmy mówić o wykorzystywaniu potencjału ukrytym w ludzkich umiejętnościach i wiedzy, a nie o zmarnowanym, nieodkrytym, czy też nieuświadomionym talencie i jego marnym potencjale. Każdy z nich może już dziś podjąć decyzję, bo każdy posiada największą siłę charakteryzującą człowieka - możliwość wyboru. Skuteczne działanie charakteryzuje świadomość, że między bodźcem a jego na nią reakcją jest miejsce na wybór. Wybieramy emocje, myśli, wybieramy reakcje, zachowania i decyzje, a wraz z tym wybieramy konsekwencje. Wybory zdeterminowane są naszą wyobraźnią, sumieniem i samoświadomością. Każdy z nas różni się wiedzą na swój temat, wartościami, zasadami i pryncypiami, które kierują naszym sumieniem i wyobraźnią. Dlatego tez każdy z nas jest inny, i dlatego tak różne prowadzą drogi do szczęścia. Wierzę, że każdy z tegorocznych maturzystów wykorzysta szansę, jaką dają mu codzienne wybory. Trzymam za nich kciuki, trzymam za wszystkich, którzy chcą podążać za głosem swoich prawdziwych marzeń. Wystarczy już tylko dopisać do nich datę realizacji i mamy właściwy cel życia. A więc do dzieła!
Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę