Wierzę, że każdy z nas rodzi się z wyjątkowym do realizacji celem. Wierzę, że każdy z nas ma zadanie pozostawienia po sobie świata lepszym, niż go zastał. I każdy z nas ma swoją osobistą misję do spełnienia. Tak mówi Showkat Badat - dyrektor Essa Academy w Bolton koło Manchesteru i dodaje: nie mówimy, że każdy z naszych uczniów może odnieść sukces, ale każdy odniesie sukces. Szkoła, w której jeszcze kilka lat temu tylko 28% uczniów zdawało egzaminy, już po kliku latach wprowadzonych zmian osiągnęła po raz pierwszy stuprocentową zdawalność. Wiara w sukces uczniów jest widoczna w każdym elemencie funkcjonowania szkoły. Znana i podzielana przez wszystkich filozofia, świadomość celu i misji jest manifestowana przez całą jej społeczność. Tyle radości, satysfakcji i dumy z przebywania, uczenia się i nauczania w szkole dawno nie wiedziałem.
Trzy rzeczy zdecydowały o tym wyjątkowym sukcesie. Po pierwsze, nowoczesna przestrzeń z nowymi funkcjami i formalnymi rozwiązaniami. Po drugie, powszechny dzięki mobilnej technologii dostęp do zasobów edukacyjnych. I po trzecie, ale i najważniejsze, świadomi swojego wpływu i odpowiedzialności nauczyciele. Gdybym miał wymienić trzy wartości, które stały się podstawą funkcjonowania systemu w tej szkole to byłyby to: demokracja, współpraca i wiara w sukces każdego ucznia i nauczyciela. Wszystkie one przejawiają się w organizacji pracy uczniów i nauczycieli oraz w tworzeniu i wykorzystaniu przestrzeni, w której odbywa się codzienna nauka z zastosowaniem nowoczesnych technologii. Uczniowie uczęszczający do Essa Academy wywodzą się z ubogich rodzin, często zagrożonych bezrobociem i wykluczeniem. Wzbudzało to niepokój władz oświatowych i samorządowych. Brak postępów i pogarszające się co roku wyniki stały się powodem do poszukiwania nowych, skutecznych rozwiązań. Determinacja, wiara w sukces i konsekwencja sprawiły, że dziś na wizytę do szkoły trzeba się zapisać. Chcących poznać tajemnicę jej spektakularnego sukcesu są setki i to nie tylko ci zainteresowani edukacją, ale również przedstawiciele organizacji biznesowych.
Na pewno jest wiele podobnych szkół, ale niezwykłość Essa Academy polega na tym, że jej twórcy posiadają jasną i spójną wizję koncepcji dydaktyczno - wychowawczej opartej na wartościach. Celem stało się zapewnienie warunków do odnoszenia przez każdego ucznia sukcesu, rozwijania własnego potencjału i odkrywania osobistych talentów. System nagród i ocen daje uczniom szanse na sukces w wybranej przez siebie dziedzinie. Każdy odkrywa w tej szkole swoją indywidualną siłę i swój osobisty potencjał.
Od czego rozpoczęto tworzenie tej niezwykłej szkoły? Każda zmiana, tak i ta w Essa Academy zaczęła się od pojedynczego człowieka. Jej dyrektor, wywodzący się z podobnego co jej dzisiejsi uczniowie środowiska, rozpoczął od zarażenia swoją wizją władze oświatowe i samorządowe, a dopiero potem zaczęto tworzyć koncepcję budynku, zaplanowano jego funkcje podporządkowując innowacyjnej dydaktyce i nowym wyzwaniom. To pierwsza znana mi szkoła, której budynek zaprojektowano od początku w sposób uwzględniający założenia dydaktyczno - wychowawcze. To, co uderza każdego odwiedzającego szkołę, to nowoczesna bryła budynku, ogromne przestrzenie, czyste formy, spokój i cisza - nawet podczas przerw. Większość pomieszczeń jest wspólna zarówno dla uczniów jak i nauczycieli. Zaprojektowano duże sale lekcyjne, bibliotekę, pracownie przedmiotowe, sale kinowe, gimnastyczne i wielofunkcyjne boiska. W zajęciach uczestniczy jednocześnie 50 uczniów. Prowadzi je dwóch nauczycieli. Dziennie każdy uczeń ma dwa przedmioty w trzygodzinnych blokach przedzielonych przerwą śniadaniową i lunchem. Pomieszczenia lekcyjne rzadko przypominają nasze szkolne klasy. Atrakcyjnie zorganizowane miejsca pracy, mobilne stoły, kanapy, a na ścianach duże ekrany telewizyjne, przypominają bardziej klub, kawiarnię, czy też futurystyczne przestrzenie biurowców, niż typową salę lekcyjną. Mimo że w szkole nie ma ani jednej tablicy interaktywnej i jest zaledwie kilka projektorów multimedialnych, to technologia cyfrowa obecna jest niemal w każdym miejscu szkoły i wykorzystywana na każdych zajęciach.
O sukcesie szkoły zdecydowało umiejętne połączenie przemyślanej koncepcji podporządkowanej misji szkoły z organizacją przestrzeni i powszechnym dostępem do technologii i zasobów edukacyjnych w sieci oraz tych tworzonych przez samych nauczycieli. To oni stanowią o sile szkoły. Zaangażowali się na każdym poziomie jej funkcjonowania: zarządzania i kierowania, dydaktyki i wychowania. Przykład szkoły w Bolton uświadomił mi, że o sukcesie nie decydują ani incydentalne działania kilku nauczycieli podążających za innowacjami technologicznymi, ani dostęp do zasobów i mobilnych urządzeń na wybranych lekcjach, ani też nowoczesne przestrzenie w projektowanych dziś szkołach. To za mało, bo tylko realizacja podzielanej przez wszystkich misji szkoły jako odpowiedź na wyzwania zdefiniowane w środowisku społecznym stały się gwarancją sukcesu w Essa Academy. To wokół niej stworzony został system doboru nauczycieli, wychowania, oceniania, doskonalenia i zarządzania szkołą, a także wykorzystania nowoczesnych technologii. Wspólnie określone wartości wyrażają się poprzez konkretne i zdefiniowane przez wszystkich zachowania. To one zdecydowały o projektach sal, sposobie ich urządzenia, wyborze konkretnych rozwiązań technologicznych i wykorzystania zasobów edukacyjnych.
Znam nowoczesne szkolne budynki i znakomitych nauczycieli wykorzystujących cyfrowe technologie. A mimo to, szkoły to nie zmienia. Nie zmieniają jej ani technologie, ani wolny dostęp do zasobów sieci, ani też zaangażowani nauczyciele. Nie ma znaczenia sposób zamieszczenia tablic, czy ilość technologii i cyfrowych zasobów. Brakuje podstawowej odpowiedzi na pytanie: po co to wszystko robimy, jaki cel chcemy osiągnąć, jaki model wychowawczy jest ważny dla danej społeczności? Komu w konkretnym środowisku potrzebna jest szkoła? Istnienie wyższego celu jest podstawą sukcesu każdej organizacji. W szkole nadal brakuje pasji, zaangażowania i radości. To czego jej potrzeba to jasnej koncepcji i konsekwencji w realizacji. Brakuje pomysłu na szkołę. Brakuje idei, która byłaby podstawą tworzenia misji i systemowych rozwiązań. Dziwią mnie dyskusje na temat wyższości jednej technologii nad drugą. Zdumiewa mnie bezgraniczna wiara w sprawczą moc aplikacji i programów komputerowych. Brakuje działań, które staną się podstawą stworzenia systemowego rozwiązania realizującego jasno określoną misję szkoły. Brakuje refleksji o przyczynach braku skuteczności obecnej edukacji i niepokoi bezgraniczna wiara w moc technologii. Ważniejszym od niej staje się dziś odpowiedź na pytanie, co zmienia naszych uczniów, co poprawia jakość funkcjonowania obywateli i co zrobić, aby lokalne samorządy stały się bardziej autonomiczne i odpowiadały na rzeczywiste potrzeby swoich mieszkańców?
Sukces Essa Academy zawarty jest w odpowiedzi dyrekcji, nauczycieli i władz samorządowych na trudną sytuację lokalnej społeczności zamieszkującej okolice Bolton. To odpowiedź na niski poziom życia jej mieszkańców i niższą od średniej długość życia. To wreszcie odpowiedź na pytanie, co zrobić, aby dzieci mieszkańców odniosły w przyszłości sukces. Tym samym wszyscy zainteresowani są zaangażowaniem w realizację wyzwań. Dzięki temu nauczyciele, dyrekcja i pracownicy Essa Academy mają świadomość, że uczestniczą w czymś wyjątkowym. Pomagają uczniom odnieść w przyszłości prawdziwy sukces. Tak sformułowane zadanie sprawia, że każdy zaangażowany w budowę szkolnego systemu ma okazję dotknąć przyszłości już teraz uczestnicząc w tworzeniu lepszego świata. Na pewno w ten sposób dużo łatwiej jest zaangażować nauczycieli niż koncentrując się na rankingach szkół i przygotowaniu uczniów do testów.
niedziela, 22 września 2013
środa, 4 września 2013
Trzy powody, dla których szkoły nie odpowiadają na wyzwania wspólczesnego świata
Aleksandra Pezda ogłosiła swoją książką koniec ery kredy, a ostatnia książka dr Marzeny Żylińskiej „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” jest początkiem budowy nowego modelu edukacji. Poddając krytyce tkwiący w feudalnych strukturach system, przedstawia powody, dla których szkoła musi się zmienić. Obie prace dokonują zmiany w myśleniu o uczeniu się i nauczaniu. Zmieniają świadomość kreując nowy paradygmat edukacji.
Czy uda się w polskiej szkole przewrót na miarę tego kopernikańskiego? Funkcjonujący na wzór pruskiego państwa system edukacji od 200 lat się nie zmienia. Ale przecież szkoły nieustannie poddawane są transformacji. Od ponad dwóch wieków przeżyły wiele reform. I tych organizacyjnych, i tych programowych. Dziś to już nie wystarcza, mimo że powoli zmieniają się obecne miejsca uczenia. Coraz więcej w nich tablic interaktywnych, projektorów, tabletów i dużych monitorów telewizyjnych. Dyrektorzy z dumą wymieniają kwoty, które zostały wydane na zakup nowoczesnych technologii. Mimo to, nie chciałbym chodzić do dzisiejszej szkoły. Przerażają mnie klasy z szeregiem ławek ustawionych w rzędach, biurka nauczycielskie w centralnych punktach i smutne gazetki szkolne na ścianach długich korytarzy. Na dodatek dzwonki, które wywołują odruch Pawłowa. Do tego podobne do siebie lekcje - każda z odwiecznymi rytuałami, które funkcjonują w niezmienionej formie od dwóch niemal wieków. Są wyjątki, ale to nie zmienia szkoły systemowo, ani jej modelu, ani funkcji i archaicznego już paradygmatu. Bez względu na to, ile będzie technologii, atrakcyjnych aplikacji, to cały czas są to założenia edukacji pruskiego modelu. Zastanawiam się, dlaczego przy tak licznych zmianach wymuszanych licznymi reformami, tak niewiele szkół odpowiada na wyzwania zewnętrznego świata. Globalizacja, łatwy dostęp do informacji, nowe style zachowań, nawyki pokolenia dzisiejszych uczniów i gospodarka, której siłą jest umiejętność zarządzania informacją. Niewiele się zmienia mimo zainwestowanych w edukację miliardów. Nie odegrały tej roli projekty finansowane ze środków unijnych, nakłady na doskonalenie nauczycieli, czy nowczesne technologie. Nie następuje ewolucja w funkcjonowaniu i organizacji pracy czterech i pół miliona uczniów i ponad pół miliona nauczycieli. Niewiele też zmienia szkołę coraz bardziej powszechna potrzeba jej nieuchronnej zmiany, bo mimo powszechnej już krytyki w mediach - szkoła nadal nie odpowiada na wyzwania współczesnego świata. Pozostają jedynie deklaracje kolejnych ministrów, niewiele znaczące akcje i mało istotne programy.
Szukam powodów braku zmian, które odpowiadałyby potrzebom globalnej gospodarki w świecie mobilnej technologii, wniosków z badań nad mózgiem i nowych koncepcji edukacyjnych. Szukam i znajduję trzy, które decydują o braku przełomu w edukacji, a w szczególności w szkole.
Powód pierwszy - brak wizji edukacji i zrozumienia jej celu
Powtarzam od dawna, że brakuje wizji narodowej edukacji, stąd też trudno sformułować ją w pojedynczej szkole. Na szczęście są tacy, którzy próbują to robić na poziomie lokalnych strategii edukacyjnych unikając w ten sposób przypadkowych działań, problemów z podjęciem decyzji i nieświadomych wyborów dotyczących również zakupów, szkoleń, doboru nauczycieli i stylu zarządzania. Na naszych oczach dokonuje się redefinicja szkoły, nauczyciela i dydaktyki. Warunek - musi istnieć spójna koncepcja, która przekształci obecny fundament systemu edukacji w motywujące, pełne pasji i zaangażowania środowisko uczenia się ucznia i pracy nauczyciela. Dziś powinno to być miejsce kształcenia umiejętności zdobywania informacji, selekcjonowania jej, przetwarzania i wyciągania wniosków. To również miejsce rozwijania kompetencji społecznych i tych związanych z kreatywnością, przedsiębiorczością i uczeniem się przez całe życie.
Powód drugi - brak w szkole systemowego myślenia
W świecie edukacji, która opiera się na kontroli, testowaniu, standaryzacji i formatowaniu uczniów, brakuje systemowego myślenia w rozumieniu znaczenia zmian zachodzących wokół. Nadal nie myśli się w niej o kształceniu i rozwijaniu kompetencji. Nie ma w świecie powszechnego relatywizmu spójnego systemu oddziaływań wychowawczych. Niedostateczny jest też system kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Nie istnieje spójna filozofii funkcjonowania ucznia w ponowoczesnym świecie. Biurokratyczny charakter pracy, coraz mniejsza autonomia szkoły. Do tego dyrektor w rozbudowanym i niezwykle zhierarchizowanym systemie. Prawo zaczyna ingerować w najbardziej szczegółowe i mało istotne obszary funkcjonowania szkoły. Dyrektor poddany jest coraz bardziej wymyślnej i niezrozumiałej kontroli już nie tylko nadzoru pedagogicznego. Brak myślenia systemowego, rządzą mody i przypadkowe propozycje nie związane z wartościami podzielanymi przez szkolną społeczność. Opór wobec zmian spowodowany jest brakiem zrozumienia dla częstych i niewiele już znaczących ministerialnych pomysłów. Naczyciele nie dostrzegają ich sensu. Przez to brak motywacji do szukania, eksperymentowania i tworzenia nowych rozwiązań szkolnej dydaktyki. Nie znajdują powodu, dla którego mieliby zmieniać szkoły w organizacje uczące się, bo kryterium oceny ich skuteczności są wyniki testów. A one same wpisują się w machinę wszechobecnej kontroli i są zaprzeczeniem wszelkiej indywidualności i kreatywności.
Powód trzeci - brak odwagi w podjęciu decyzji realizowania scenariuszy rozwoju edukacji
Nie ma u odpowiedzialnych za edukację determinacji, wiedzy i woli, które pomogłyby podjąć decyzję budowy szkoły przyszłości w oparciu o najnowsze badania w zakresie pedagogiki, psychologii, neuronauk, ekonomii i socjologii. Ci którzy decydują dziś o losach milionów uczniów w szkole tkwią z biurokratycznym modelu. Ministerstwo kontroluje kuratorów, ci z kolei szkoły, a dyrektorzy nauczycieli i na końcu tej drabiny uczniów. To model feudalnej struktury. Dziś niewielu próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak wykorzystać potencjał uczniów i nauczycieli, jak sprawić, aby cyfrowa technologia nie stała się celem w samym sobie. Nadal nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie o jej rolę w szkolnej klasie. Od lat zmienia ona styl naszej codziennej pracy w domu, ale w niewielkim stopniu w szkołach. Dzisiejsza rzeczywistość i wyzwania to wielokrotny wybór, wzrost znaczenia struktur sieciowych w zarządzaniu i działaniu, koncentracja na potencjale uczniów, budowanie postaw proaktywnych, kształcenie nawyków skutecznego działania, rozwijanie przedsiębiorczościi kreatywności. Decydenci i urzędnicy nie identyfikują nawyków współczesnego pokolenia, nie rozumieją wpływu technologii na zmiany w zachowaniach. Technologia ma wpływ na kształtowanie u uczniów nowych nawyków, ale to nie ona jest najważniejsza. Najważniejsza jest odwaga w podjęciu decyzji o uwolnieniu szkoły z krępujących ją ograniczeń, zaprzestania centralnego zarządzania oświatą, zrezygnowania z ogromnej ilości testów i rozbudowanej kontroli.
Czy uda się w polskiej szkole przewrót na miarę tego kopernikańskiego? Funkcjonujący na wzór pruskiego państwa system edukacji od 200 lat się nie zmienia. Ale przecież szkoły nieustannie poddawane są transformacji. Od ponad dwóch wieków przeżyły wiele reform. I tych organizacyjnych, i tych programowych. Dziś to już nie wystarcza, mimo że powoli zmieniają się obecne miejsca uczenia. Coraz więcej w nich tablic interaktywnych, projektorów, tabletów i dużych monitorów telewizyjnych. Dyrektorzy z dumą wymieniają kwoty, które zostały wydane na zakup nowoczesnych technologii. Mimo to, nie chciałbym chodzić do dzisiejszej szkoły. Przerażają mnie klasy z szeregiem ławek ustawionych w rzędach, biurka nauczycielskie w centralnych punktach i smutne gazetki szkolne na ścianach długich korytarzy. Na dodatek dzwonki, które wywołują odruch Pawłowa. Do tego podobne do siebie lekcje - każda z odwiecznymi rytuałami, które funkcjonują w niezmienionej formie od dwóch niemal wieków. Są wyjątki, ale to nie zmienia szkoły systemowo, ani jej modelu, ani funkcji i archaicznego już paradygmatu. Bez względu na to, ile będzie technologii, atrakcyjnych aplikacji, to cały czas są to założenia edukacji pruskiego modelu. Zastanawiam się, dlaczego przy tak licznych zmianach wymuszanych licznymi reformami, tak niewiele szkół odpowiada na wyzwania zewnętrznego świata. Globalizacja, łatwy dostęp do informacji, nowe style zachowań, nawyki pokolenia dzisiejszych uczniów i gospodarka, której siłą jest umiejętność zarządzania informacją. Niewiele się zmienia mimo zainwestowanych w edukację miliardów. Nie odegrały tej roli projekty finansowane ze środków unijnych, nakłady na doskonalenie nauczycieli, czy nowczesne technologie. Nie następuje ewolucja w funkcjonowaniu i organizacji pracy czterech i pół miliona uczniów i ponad pół miliona nauczycieli. Niewiele też zmienia szkołę coraz bardziej powszechna potrzeba jej nieuchronnej zmiany, bo mimo powszechnej już krytyki w mediach - szkoła nadal nie odpowiada na wyzwania współczesnego świata. Pozostają jedynie deklaracje kolejnych ministrów, niewiele znaczące akcje i mało istotne programy.
Szukam powodów braku zmian, które odpowiadałyby potrzebom globalnej gospodarki w świecie mobilnej technologii, wniosków z badań nad mózgiem i nowych koncepcji edukacyjnych. Szukam i znajduję trzy, które decydują o braku przełomu w edukacji, a w szczególności w szkole.
Powód pierwszy - brak wizji edukacji i zrozumienia jej celu
Powtarzam od dawna, że brakuje wizji narodowej edukacji, stąd też trudno sformułować ją w pojedynczej szkole. Na szczęście są tacy, którzy próbują to robić na poziomie lokalnych strategii edukacyjnych unikając w ten sposób przypadkowych działań, problemów z podjęciem decyzji i nieświadomych wyborów dotyczących również zakupów, szkoleń, doboru nauczycieli i stylu zarządzania. Na naszych oczach dokonuje się redefinicja szkoły, nauczyciela i dydaktyki. Warunek - musi istnieć spójna koncepcja, która przekształci obecny fundament systemu edukacji w motywujące, pełne pasji i zaangażowania środowisko uczenia się ucznia i pracy nauczyciela. Dziś powinno to być miejsce kształcenia umiejętności zdobywania informacji, selekcjonowania jej, przetwarzania i wyciągania wniosków. To również miejsce rozwijania kompetencji społecznych i tych związanych z kreatywnością, przedsiębiorczością i uczeniem się przez całe życie.
Powód drugi - brak w szkole systemowego myślenia
W świecie edukacji, która opiera się na kontroli, testowaniu, standaryzacji i formatowaniu uczniów, brakuje systemowego myślenia w rozumieniu znaczenia zmian zachodzących wokół. Nadal nie myśli się w niej o kształceniu i rozwijaniu kompetencji. Nie ma w świecie powszechnego relatywizmu spójnego systemu oddziaływań wychowawczych. Niedostateczny jest też system kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Nie istnieje spójna filozofii funkcjonowania ucznia w ponowoczesnym świecie. Biurokratyczny charakter pracy, coraz mniejsza autonomia szkoły. Do tego dyrektor w rozbudowanym i niezwykle zhierarchizowanym systemie. Prawo zaczyna ingerować w najbardziej szczegółowe i mało istotne obszary funkcjonowania szkoły. Dyrektor poddany jest coraz bardziej wymyślnej i niezrozumiałej kontroli już nie tylko nadzoru pedagogicznego. Brak myślenia systemowego, rządzą mody i przypadkowe propozycje nie związane z wartościami podzielanymi przez szkolną społeczność. Opór wobec zmian spowodowany jest brakiem zrozumienia dla częstych i niewiele już znaczących ministerialnych pomysłów. Naczyciele nie dostrzegają ich sensu. Przez to brak motywacji do szukania, eksperymentowania i tworzenia nowych rozwiązań szkolnej dydaktyki. Nie znajdują powodu, dla którego mieliby zmieniać szkoły w organizacje uczące się, bo kryterium oceny ich skuteczności są wyniki testów. A one same wpisują się w machinę wszechobecnej kontroli i są zaprzeczeniem wszelkiej indywidualności i kreatywności.
Powód trzeci - brak odwagi w podjęciu decyzji realizowania scenariuszy rozwoju edukacji
Nie ma u odpowiedzialnych za edukację determinacji, wiedzy i woli, które pomogłyby podjąć decyzję budowy szkoły przyszłości w oparciu o najnowsze badania w zakresie pedagogiki, psychologii, neuronauk, ekonomii i socjologii. Ci którzy decydują dziś o losach milionów uczniów w szkole tkwią z biurokratycznym modelu. Ministerstwo kontroluje kuratorów, ci z kolei szkoły, a dyrektorzy nauczycieli i na końcu tej drabiny uczniów. To model feudalnej struktury. Dziś niewielu próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak wykorzystać potencjał uczniów i nauczycieli, jak sprawić, aby cyfrowa technologia nie stała się celem w samym sobie. Nadal nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie o jej rolę w szkolnej klasie. Od lat zmienia ona styl naszej codziennej pracy w domu, ale w niewielkim stopniu w szkołach. Dzisiejsza rzeczywistość i wyzwania to wielokrotny wybór, wzrost znaczenia struktur sieciowych w zarządzaniu i działaniu, koncentracja na potencjale uczniów, budowanie postaw proaktywnych, kształcenie nawyków skutecznego działania, rozwijanie przedsiębiorczościi kreatywności. Decydenci i urzędnicy nie identyfikują nawyków współczesnego pokolenia, nie rozumieją wpływu technologii na zmiany w zachowaniach. Technologia ma wpływ na kształtowanie u uczniów nowych nawyków, ale to nie ona jest najważniejsza. Najważniejsza jest odwaga w podjęciu decyzji o uwolnieniu szkoły z krępujących ją ograniczeń, zaprzestania centralnego zarządzania oświatą, zrezygnowania z ogromnej ilości testów i rozbudowanej kontroli.