W lutowym numerze Edukacji i Dialogu ukazał się artykuł Agnieszki Rynkiewicz (pracuje w Stanach Zjednoczonych) o silnych stronach autyzmu i zespole Aspergera. Po raz pierwszy zetknąłem się z tym problemem, gdy do szkoły, z którą współpracowałem, zgłosiła się matka dziewczynki. Szukała dla niej środowiska, w którym znalazłaby zrozumienie i odpowiednią opiekę dydaktyczną, psychologiczną i pedagogiczną. Niestety po kilku tygodniach dyrekcja i nauczyciele poddali się i przyznali do swojej niemocy wobec wyzwań, jakie na nich czekały. Duży wpływ na decyzję dyrekcji szkoły mieli też sami uczniowie i rodzice, którym nikt nie potrafił wytłumaczyć dziwnych zachowań nowej koleżanki. Dzięki artykułowi w EiD zrozumiałem, że to nie brak dobrej woli, ale niewiedza i zupełny brak umiejętności pracy z takim dzieckiem spowodowały, że szkoła nie poradziła sobie z tym problemem. Rodzice dziewczynki czuli zawód i mieli żal do szkoły.
Kilka miesięcy temu oglądałem na Discovery film o osobach z zespołem Aspergera. Zadziwił mnie geniusz tych osób. Patrząc na ich osiągnięcia pomyślałem, że jeżeli przeciętny człowiek wykorzystuje tylko do kilkunastu procent możliwości swojego mózgu, to osoby z zespołem wykorzystują ich chyba ponad 90 procent. Ich iloraz inteligencji jest powyżej przeciętnej i mogą oni odnosić wyjątkowe sukcesy zawodowe. Okazuje się, że właśnie w branży naukowej, technicznej, inżynieryjnej i komputerowej dominuje tendencja do skupiania osób wykazujących cechy autystyczne. Dlaczego? Mocną stroną umysłu autystycznego jest to, że uwielbia on analizować szczegóły, porządkować, układać rzeczywistość w logiczne systemy, dostrzegać w niej elementy, na które zmysły ludzi z grupy normotypowej nie są często wyczulone. Zdaniem dra Simona Barona-Cohen z Uniwersytetu Cambridge, jednego z największych ekspertów w dziedzinie badań nad autyzmem i zespołem Aspergera, pierwiastek autyzmu jest wręcz nieodzowny, aby powstał geniusz.
Problem chorych z zespołem Aspergera został wpleciony jako wątek w jednym z ostatnich odcinków popularnego serialu „Na dobre i na złe” i dzięki temu kilka milonów ludzi być może po raz pierwszy uslyszało o tej chorobie. Wierzę, że coraz bardziej dynamicznie rozwijane na całym świecie badania nad ludzkim mózgiem wyjaśnią również tajemnicę geniuszu tych osób. Z korespondencji z Agnieszką Rynkiewicz, autorką wspomnianego artykułu, dowiedziałem się, że w Dolinie Krzemowej jest największe skupienie ludzi z zespołem Aspergera. Osoby te wcale nie wymagają diagnozy, ani etykietki, bo funkcjonują świetnie w środowisku, które rozwija ich talenty i toleruje ich odmienność. Specjalnie przygotowany w tej dziedzinie ekspert wyłapuje te osoby z tłumu od razu. Zaczynam się zastanawiać nad możliwością propagowania badań nie tylko nad zespołem Aspergera, ale wszelkich badań nad mózgiem. Cały czas nauczyciele niewiele wiedzą o jego funkcjonowaniu. Rośnie konieczność propagowania tej wiedzy w szkole, ale wobec kolejnych najnowszych odkryć związanych z mózgiem umiejętność diagnozowania stylów uczenia, określanie strategii uczenia, rozpoznawania submodalności i doboru narzędzi przyspieszających uczenie, już nie wystarcza. Potrzebny jest kolejny krok w propagowaniu wiedzy i badań na temat mózgu.