Dzięki Agnieszce Rynkiewicz, która jest dyrektorką Zarządu Autism Society of Washington, mam okazję czytać (jeszcze w rękopisie) jej fascynującą książkę "Zespół Aspergera. Inny mózg. Inny umysł" Ma się ona ukazać wkrótce nakładem Wydawnictwa Harmonia z Gdańska. Dla mnie to interesująca lektura na temat autyzmu i zespołu Aspergera. Otwiera przede mną nowy obszar do poznania. Sądzę, że będzie jedną z ważniejszych książek w edukacji w najbliższym czasie. Temat jest fascynujący. Zaraziłem się nim i teraz zastanawiam się, czy prawidłowo wnioskuję, że zaburzenia związane z wysoko funkcjonalnym autyzmem (WFA) i zespołem Aspergera (ZA) to wynik rozwoju i ewolucji naszego mózgu. To, co obserwuje się u osób z zespołem Aspergera, a mianowicie ich niesamowite zdolności zapamiętywania, odtwarzania widzianych obrazów z niezwykłą dokładnością, informuje nas o tym, że zaczynamy wykorzystywać coraz bardziej możliwości naszego mózgu. Podobno wykorzystujemy zaledwie kilka procent. Dlatego też nie jest to jednostka chorobowa, jak mogłoby się wydawać. Mózg się rozwija, podlega ewolucji i pewne umiejętności zanikają (np. coraz mniej wyraźniej wychodzi nam pisanie ręczne), a powstają nowe (m.in. młodzi ludzie potrafią doskonale sms-ować jednym palce z niezwykłą szybkością). Wyćwiczyliśmy nową umiejętność, powstają nowe połączenia neuronowe w mózgu. To tłumaczyłoby coraz większą liczbę osób z ZA/WFA. Tak rozumiem to, o czym pisze Agnieszka Rynkiewicz i takie wyciągam wnioski. Nie wiem tylko, czy są uprawnione i czy nie upraszczam? Nie jestem specjalistą, ale próbuję zgłębić problem i przełożyć to na język laika. Liczę, że autorka sama spróbuje skomentować refleksję, jaką wywołała lekturą jej książki.
Autorka współpracuje z Johnem Medina, autorem innej fascynującej książki „Brain Rules” Wydawnictwo Prószyński i S-ka przygotowuje jej polskie wydanie. O książce Johna Mediny można przeczytać w kwietniowym numerze miesięcznika „Edukacja i Dialog" (link niżej). Zachęcam również do obejrzenia znakomitego filmu prezentującego pierwszą z zasad mózgu. Mówi o tym sam dr John Medina.