Marek Hyla zamieścił na swoim blogu piękną relację ze swoich tegorocznych wakacji. Pozazdrościłem, ale nie była to zawiść, a raczej tęsknota za spędzaniem czasu w sposób, który nie tylko pozwala nabrać i odzyskać siły, podnieść utracony poziom energii, ale również spędzić ten czas z rodziną oraz bliskimi w naprawdę twórczy i pożyteczny sposób. Uświadomiłem sobie, że ostatnio sprawy z kategorii pilnych przesłoniły sprawy dla mnie ważne i priorytetowe. Marek Hyla doskonale zna koncepcję Stephena Coveya. Zna i konsekwentnie ją stosuje.
Koncepcja Coveya zarządzania czasem (nazwana przez autora "zarządzanie sobą w czasie") jest najlepszą, jaką dotychczas poznałem. Covey wszelkie nasze aktywności podzielił na cztery kategorie wyznaczone przez sprawy pilne i ważne. Pilność oznacza związek z czasem wykonania zadania, uwarunkowana jest konkretnym terminem w kalendarzu, to również rzeczy, które muszą być zrobione szybko, natychmiast, działania wymagające natychmiastowej uwagi. Ważność to sprawy priorytetowe w naszym życiu czynności, istotne dla naszego rozwoju, zdrowia, czas poświęcony naszym najbliższym, sprawy najważniejsze związane z wyznaczonymi przez nas celami.
Warto pamiętać, że pilne nie zawsze oznacza ważne. Sprawa staje się pilną z powodu terminu, w którym powinniśmy wykonać zadanie. Z tego właśnie powodu ludzie uważają sprawy za ważne. Z moich doświadczeń wynika, że większość spraw w organizacjach to tylko pilne. Obserwuję, jak czynności tej kategorii bardzo często zajmują pracownikom całe dnie. A przecież życie pełne sensu nie ma nic wspólnego z szybkością ani wydajnością. To raczej kwestia tego, co robimy i dlaczego, a nie jak szybko to zrobiliśmy. Ważne jest, by uświadomić sobie, że sama pilność nie stanowi problemu. Problem powstaje dopiero wtedy, gdy to ona, a nie ważność okazuje się czynnikiem dominującym w naszym życiu. Im więcej jest w naszym życiu rzeczy pilnych, tym mniej jest w nim rzeczy ważnych.
I jeszcze jedno, zamiast skupiać się na właściwym robieniu rzeczy, trzeba koncentrować uwagę na robieniu właściwych rzeczy. Dlatego często zadaję sobie pytanie, czy czynność, którą wykonuję jest ważna z punktu mojego życia? Czy koncentruję się jedynie na precyzyjnym wykonaniu zadania, czy jednak skupiam uwagę na naprawdę istotnych sprawach? To my wybieramy, co robimy, czym się zajmujemy i na czym się koncentrujemy. Miejsce, w którym się obecnie znajdujemy, jest konsekwencją naszych dotychczasowych wyborów.
Co mógłbyś robić systematycznie na co dzień, a czego nie robisz, by znacznie poprawić Twoje życie prywatne? Co mógłbyś robić systematycznie na co dzień, a czego nie robisz, by znacznie poprawić życie zawodowe? Pytania te Covey zadaje uczestnikom swoich szkoleń i od razu zadaje drugie pytanie: dlaczego to, co ważne z punktu naszego życia podporządkowane jest sprawom pilnym i nieważnym? Dlaczego sprawy dla nas ważne spychane są przez rzeczy nieistotne. Odpowiedź jest prosta, sprawy ważne nie mają terminu. A pilność często utożsamiana jest błędnie z ważnością.