Żegnając tegorocznych gimnazjalistów zadałem pytanie, które usłyszałem na konferencji prowadzonej przez Marshalla Goldsmitha. Na pytanie: Ilu z was chciałoby, aby ludziom na świecie żyło się lepiej, dostatnio i szczęśliwie, wszyscy podnieśli ręce. Podobne skierowałem do naszych gimnazjalistów. Zdawałoby się, że odpowiedź może być jedna. Ku mojemu zaskoczeniu, niewielu uczniów zareagowało. Niewielu też odpowiedziało pozytywnie na drugie pytanie: Kto ma plan, jak to zrobić? Wierzę jednak, że wielu z nich posiada marzenia o lepszym świecie. Nie pozbyli się wzniosłych idei i ufają, że mogę ten świat zmieniać. Mało jest jednak uczniów przekonanych, że wykorzystało w maksymalnym stopniu czas, miejsce i umiejętności na zrealizowanie własnych marzeń właśnie w szkole. To zaangażowanie lub jego brak sprawia, że jedni osiągają szczyty, inni czują się przegranymi. Nie wszyscy też są świadomi tego, co chcieliby w życiu osiągnąć, co jest dla nich najważniejsze i jakie wartości powinny kierować ich życiem.
Nie jestem też pewien, czy uczniowie mają już ukształtowane nawyki pozwalające budować charakter i postawę skutecznego działania. Na tej samej uroczystości wielu uczniów otrzymało wyróżnienia za aktywny udział w życiu szkoły, działań w wolontariacie i zaangażowanie w rozwój lokalnego środowiska. Potencjał więc jest, ale w szkole nie ma ani systemowego działania wspierającego aktywność obywatelską, ani powszechnej świadomości znaczenia ogromnej roli kształcenia postaw przedsiębiorczych. Niewiele rozmawia się w szkole o kapitale społecznym, jego znaczeniu w rozwoju kraju. Nie rozwijamy systemowo kompetencji społecznych. Za mało mówi się również o społeczeństwie obywatelskim i warunkach jego funkcjonowania. To prawdziwe wyzwanie dla szkoły.
Uczniowie kończą szkołę i nie posiadają wykształconych umiejętności planowania własnych karier, dalszej edukacji, ani określania celów i strategii ich osiągania. Szkoła planuje za swoich uczniów niemal każdy wymiar ich szkolnej aktywności. Trudno wziąć odpowiedzialność i nauczyć się ponoszenia konsekwencji za własne działania, kiedy nauczyciel wyznacza terminy, formę i zakres tego, czego uczeń ma się nauczyć, z kim być w zespole i co zaśpiewać na szkolnej uroczystości. W szkole nauczyciel określa, w jaki sposób uczeń zademonstruje swoje kompetencje, na kiedy ma odrobić zadania domowe i jak ma wyglądać jego wypracowanie. Podobnie postępują rodzice. Planują swoim dzieciom dodatkowe zajęcia, wakacje i sposób spędzania wolnego czasu.
Chcemy, aby nasi uczniowie czuli odpowiedzialność za siebie i własne środowisko. Jednak niewiele dajemy im szans, aby mogli tego doświadczać i przejąć osobistą odpowiedzialność za swoje życie. Działania częściej są inicjowane przez nauczycieli, czy organizacje pozarządowe niż samych uczniów. Uczniowie nie mają ani poczucia sprawstwa, ani samodzielności. Na początku tego roku moi uczniowie zadeklarowali, że będą wydawać regularnie gazetę szkolną. Rozdzielili między sobą funkcje w redakcji, określili w piśmie działy i czekali na moje dalsze dyspozycje. Skończyło się na planach. Nie potrafili bez pomocy nauczycieli stworzyć planu pracy zespołu redakcyjnego, zadań i zakresu tematycznego gazety. Brakowało przedsiębiorczej postawy, zabrakło nawyków skutecznego działania. Nikt ich tego wcześniej nie nauczył. Czekałem aż do momentu, w którym miała nastąpić prezentacja pierwszego numeru. Rodzicom przedstawiłem powody braku publikacji. Wyjaśniłem, że powinniśmy uczniom pozwolić poczuć konsekwencje braku ich zaangażowania. Do tej pory rzadko mieli okazję do tego typu uczuć. Nikt wcześniej nie pozwolił im wyciągnąć wniosków z niepowodzeń i ponieść prawdziwe konsekwencje. Minęło kolejne pół roku. Wszystko wskazywało, że nic się nie wydarzy, aż do momentu, kiedy kilku uczniów wzięło sprawy w swoje ręce. Stworzyli plan, przygotowali artykuły, zdobyli sponsora i oddali pismo do drukarni. No i mieli satysfakcję. Warto pozwolić uczniom poczuć dumę, satysfakcję z czynienia pożytecznych rzeczy i tym samym odnosić sukcesy, ale też poczuć negatywne skutki błędnych decyzji. Nauczyło to ich wiele. Poznali siłę własnych wyborów i decyzji.
Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę