„Uważam, że zbyt obarczamy znaczeniem prawo. Prawo jest tylko cząstką zasad etycznych. Prawo umożliwia egzekwowanie zasad, ale ich nie wymyśla. Zasady etyczne są starsze i szersze od prawa, powstają w miarę odkrywania przez wspólnotę prawideł moralnych, obrastają w obrzędy, zwyczaje, tradycję, a potem niektóre są kodyfikowane. Natomiast wspólnota wartości jest pierwotnym wobec zasad etycznych i wobec prawa. Gdy jej nie ma, stajemy się jakąś hordą, a nie wspólnotą w znaczeniu kulturowym. Zanika współpraca, dominuje interes własny. Powtarzam - bez wspólnoty wartości nic nie działa dobrze, także wspólnota Europa. (...) Oczywiście, wspólnota wartości nie eliminuje agresji i przemocy. Raju na ziemi nie zbudujemy, ale też faktem jest, że owa wspólnota wartości wyzwoliła w Europejczykach taki napęd, że byli w stanie jednocześnie podbić Wschód i Ameryki, opływać kulę ziemską. (...) Erozja i rozpad wspólnoty wartości jest chorobą śmiertelną. Odbiera życiu sens, czyni je gnuśnym, atomizuje jednostki, wyzwala egozim lub wywołuje neurastenię. Nawet najliczniejsza populacja jednostek słabych i rozleniwionych nie da efektu synergii, nie przyniesie dynamizmu i żywotności.”
Już w drugim roku funkcjonowania szkoły STO w Człuchowie (1992 rok) zbudowaliśmy wspólnie z rodzicami i uczniami misję szkoły (chyba pierwszą w Polsce). W kolejnych, w których pracowałem lub współpracowałem (Gdańsk,Kraków, Poznań, Warszawa) powstawały programy wychowawcze i dydaktyczne w oparciu o zasady i wartości ustalone przez szkolną społeczność. Do dziś szkoły te świetnie się rozwijają. Cywilizacja 2.0 powinna opierać swoją zasadę funkcjonowania na wspólnocie wartości. W szkole udało się określić zasady, którymi kierujemy się tworząc nową edukację. Wartości zostały wpisane do misji szkoły i wyznaczyły nie tylko wybór programów, koncepcję kształcenia, ale też dobór nauczycieli, system ich doskonalenia, model zarządzania i wizerunek absolwenta. Później pojawił się ministerialny program Nowa Szkoła, który rozpropagował jedynie termin misji. Ale to już było coś, co zaczęło wyzwalać nową energię i odkrywać przez nauczycieli sens istnienia naszych szkół.
Jeszcze kilka lat temu na moje pytanie, dlaczego nie możemy zamknąć szkoły (samorządy zamykały ich wiele, zresztą robią to również teraz) nauczyciele odpowiadali: bo nie będziemy mieli pracy! Czy taki jest cel funkcjonowania szkół? Czy powstały one po to, by nauczyciele mieli zatrudnienie? Wielu z nich broniło się przed staniem "misjonarzem" w polskiej szkole i z ironią wyrażało się o nowym podejściu do funkcjonowania i budowania relacji między rodzicami, nauczycielami i uczniami. Dziś jest już inaczej. Nikt już nie kwestionuje posiadania misji nie tylko tej osobistej, ale też misji organizacji, w której pracujemy. Zaczęto dostrzegać jej siłę i rolę w rozwoju każdego przedsięwzięcia. Odkrywamy na nowo znaczenie, tego co robimy. W niej tkwi źródło naszej motywacji do działania. To ona - jak kompas - wyznacza kierunek działania. Dzięki niej unikamy chaosu i wielkich konfliktów. Ważne, aby cała społeczność podzielała wybrane wartości i codziennie dawała świadectwo temu, jak są ważne i jak bardzo pomagają stworzyć atmosferę współpracy, zaufania i odpowiedzialności. Ten obowiązujący w szkole system wartości należy uzgodnić. Tego nie można nikomu narzucić. Dzięki temu uczniowie nie stają się egoistyczną i gnuśną hordą, ale wspólnotą, która przejmie w przyszłości kierowanie państwem, firmami i własnymi rodzinami. Tylko wtedy możemy zrobić to ze spokojem i poczuciem bezpieczeństwa.
Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę