Pytanie pierwsze, czy e-podręczniki zmienią szkolną dydaktykę? Na razie dostępne są wersje testowe, ale już poznać można ich potencjał i funkcjonalność. Podręczniki rządowe nie są jedynymi, które funkcjonują na rynku. Wiele szkół korzysta z wersji płatnych, udostępnianych przez wydawnictwa, zastępując tradycyjne podręczniki ich odpowiednikami cyfrowymi. Takich szkół jest coraz więcej, ale cały czas za mało, aby można było mówić o zmianie jakościowej. To nadal pojedyncze wyspy. Czy e-podręczniki ze swoimi multimedialnymi funkcjami, interaktywnością i dostępem na mobilnych urządzeniach staną się podstawą budowy nie tylko innowacyjnych scenariuszy lekcji, ale organizacji samej szkoły? Wielu odpowiada, że tak. Czy rzeczywiście? Podobne pytanie pojawiało się kilkanaście lat temu w kontekście wprowadzania do szkół interaktywnych tablic. Miały przedefiniować sposoby uczenia, sprawić, że uczniowie będą bardziej zaangażowani, uaktywnią swój naturalny potencjał i talent. I nic, prawie nic. Ogłoszono śmierć klasycznej tablicy zastępując bardziej kolorową. Cały czas niewiele zmienia to w sposobie funkcjonowania uczniów i nauczycieli w szkolnej klasie. Jeżeli jednak jest tak, jak twierdzą entuzjaści cyfrowych podręczników, że zmienią one sposób organizacji pracy, to drugie pytanie powinno brzmieć - w jaki sposób? Pojawiają się innowacyjne modele - określane jako mieszane, wykorzystujące w uczeniu się przestrzeń wirtualną, tradycyjne zajęcia w klasie oraz pracę w przestrzeni interaktywnych muzeów, centrów nauki, parków technologicznych. W jaki sposób wpłyną na styl pracy uczniów i nauczycieli?
Projektując nowe modele powinniśmy uwzględnić badania nauk pedagogicznych. Nauczyciele wsparci przez świat akademicki powinni wspólnie stworzyć wizję nowej edukacji. W przeciwnym razie zabierze się za to biznes, wmawiając nam, że cyfrowe gadżety są wyznacznikiem nowoczesnej szkoły. Ośrodki akademickie są miejscem tworzenia nowych rozwiązań dydaktycznych i badań ich efektywności. Systemowe wdrażanie w szkołach odbywa się jednak powoli i z trudem. Dlaczego? Nowe propozycje modelu pracy uczniów wymagają od nich konkretnych umiejętności, nawyków i postaw. Również nauczyciele muszą zmienić swoje przyzwyczajenia. Sam potencjał pokolenia uczniów w wykorzystaniu nowych technologii nie wystarczy. Nie są oni przygotowani do przejęcia odpowiedzialności za własne uczenie się, nie radzą sobie z samoorganizacją, współpracą, budowaniem osobistej wiarygodności. Szkoła do tej pory nie koncentrowała się w wystarczający sposób na rozwijaniu tych kompetencji. Skupiając się na testach, egzaminach, sprawdzianach od lat budowała kulturę uczenia się opartą na rywalizacji i odtwórczym modelu pracy. Dla wielu synonimem dobrej edukacji nadal jest zeszyt z notatkami podyktowanymi przez nauczyciela. A przecież szkoła powinna być przykładem organizacji zdolnej do uczenia się, adaptując się do zmiennych warunków. Stan ten osiągnąć można jedynie dzięki otwartości na nowe idee i trendy nie tylko nauczycieli i uczniów, ale również rodziców. Szkoła jako organizacja uczącą się, wsparta dodatkowo przez akademików, w naturalny sposób inicjuje te działania i sama ciągle się przekształca. Niewystarczającym jest koncentracja jedynie na praktykach i aktywności pojedynczych nauczycieli, ignorując tym samym osiągnięcia polskich pedagogów.
Jeżeli więc e-podręcznik zmieni organizację pracy w naszych szkołach i wiemy, w jaki sposób, to zasadne jest pytanie trzecie: jak to zrobić? Od czego zacząć? Czy mamy sprawdzone strategie odpowiadające nie tylko na pytanie, dlaczego konieczna jest zmiana, ale najważniejsze - po co mamy to robić? Co chcemy osiągnąć jako społeczeństwo? Bez jasnej odpowiedzi nie uda nam się zaangażować nauczycieli, przekonać uczniów i wyzwolić w sobie motywację do zmiany stylu pracy.
___________________