Kiedy przeglądałem ostatnio portal Edunews.pl, znalazłem znakomity komentarz do tekstu Janiny Zawadowskiej. To już kolejny tekst wymierzony przeciwko jej sposobowi myślenia. Kiedy słucha się pani Zawadowskiej ma się wrażenie, że jest jedyną osobą znającą się na oświacie i to ona ma prawo do decydowania o losach polskiej edukacji. "Koniec z dyktatem Janiny Zawadowskiej" - nawoływał ostatnio prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Jej wystąpienia to z jednej strony kokieteria , z drugiej zaś brak szacunku dla innych. Często jej wypowiedzi to tyrada krytyki nauczycieli i osób, które nie podzielają tych poglądów. A wszystko to dzieje się właśnie w imię tolerancji, demokracji i obrony praw człowieka. Brak rzetelności i etyki dziennikarskiej powodują, że coraz trudniej zaakceptować taką diagnozę i wizję polskiej oświaty. Sposób, w jaki odnosi się do nauczycieli i infantylizowanie w tych relacjach języka, charakterystyczne dla grupy z jej środowiska, jeszcze bardziej wzmacnia negatywny obraz nauczyciela. Tekst na stronie Edunews.pl jest znakiem budowania nowej świadomości o szkole i nauczycielach. To sygnał, mam nadzieję, że nastąpił koniec epoki osób, które uzurpują sobie prawo do kreowania polityki polskiej oświaty, wyznaczania, kto i gdzie może pełnić role w kluczowych obszarach systemu edukacji. Na szczęście kończy się czas pokolenia, któremu wydaje się, że tylko jego poglądy są słuszne. Zapraszam do lektury polemiki z tezami artykułu pani Zawadowskiej.