W zarządzaniu często mówi się, że wiele większym błędem, niż zrobienie czegoś źle, jest błąd zaniechania. Dlaczego mówię o nim w kontekście budowania szkoły w społeczeństwie postindustrialnym? Błąd braku decyzji o tworzeniu nowego modelu szkoły powoduje, że zabieramy sobie szansę na zbudowanie lepszej, bardziej efektywnej i nowoczesnej edukacji. Zapewniam, że w tak pojmowanej szkole epoki postindustrialnej jest miejsce na rozwój społecznych kompetencji, na kształcenie i wychowanie szczęśliwego społeczeństwa, otwartego na zmiany, przedsiębiorczych obywateli z poczuciem własnej wartości, uczniów gotowych na przyjęcie wyzwań związanych z działaniem na rzecz modernizacji naszego kraju.
Często słyszę pytanie, dlaczego mamy zmieniać edukację, skoro nasi uczniowie wygrywają międzynarodowe olimpiady informatyczne, przewyższają wiedzą swoich rówieśników w amerykańskich szkołach, a my wykształceni w tamtej szkole wyrośliśmy na porządnych ludzi? Skoro tak, to dlaczego osiągamy tak słabe wyniki w badaniach PISA? Dlaczego w polskiej szkole jest agresja i przemoc, a uczniowie twierdzą, że źródłem wiarygodnej informacji jest częściej Internet niż nauczyciel? Odpowiedzią i argumentem za zmianą modelu i systemu kształcenia jest pojawienie się w polskich szkołach nowego pokolenia. Jak przypomina portal nowoczesnej edukacji Edunews.pl w 2001 roku Marc Prensky opublikował swój głośny artykuł pod tytułem „Cyfrowi tubylcy i cyfrowi imigranci”. Tak nazwał przedstawicieli młodszego (dorastającego już w erze informacyjnej) pokolenia i starszą generację, w której życie komputer wkroczył dopiero, kiedy jej członkowie dorastali lub byli już dorośli. Ten podział był bardzo cenny dla zrozumienia funkcjonowania jednostek w nowych warunkach, jakie nastały wraz z rozwojem Internetu, ale obecnie warto obecnie przyjrzeć się innym wymiarom, dzięki którym trwa cywilizacyjny rozwój. Wśród nich znajdziemy właśnie pojawienie się cyfrowej mądrości (ang. digital wisdom).
Kto zapłaci za błąd zaniechania w wprowadzeniu do szkół nowej dydaktyki? Kto obliczy koszty corocznego opóźnienia zmiany modelu edukacji. Kto oszacuje straty za brak przygotowania nauczycieli na wyzwania dzisiejszych czasów i stworzenia szkoły XXI wieku? Dlaczego nie chcemy wykorzystać naturalnych umiejętności pokolenia cyfrowego i stworzyć w szkole miejsce do rozwijania kompetencji społeczeństwa wiedzy? Co takiego musi się stać, aby decydenci zaczęli działać w bardziej zdecydowany sposób? Czy musi nas dosięgnąć w szkole kryzys, który sprawi, że zaczniemy szukać nowych rozwiązań, tak jak teraz poszukuje się 20 miliardów złotych oszczędności? Czy za ten błąd zaniechania nie płaci już dziś pokolenie cyfrowe?