niedziela, 27 września 2009

John Medina i 12 sposobów na supermózg

W Edukacji i Dialogu za zgodą wydawnictwa Prószyński i S-ka rozpocząłem publikację fragmentów bestsellera New York Timesa: „Brain Rules” Johna Mediny. Premiera książki zapowiadana jest na 6 października br. W Polsce nosi ona tytuł „12 sposobów na supermózg”. Niżej zamieszczam krótki fragment z 4 rozdziału poświęconego koncentracji. Historia opowiadana przez autora mogłaby być doskonałą metaforą polskiego systemu edukacji. Jest zresztą takich historii w książce bardzo dużo. Już w połowie lat 90-tych na swoich wykładach John Jay Bonstingl mówił w kontekście TQM w edukacji o roli systemów w budowaniu jakości. Zapewniał nas, że ludzie chcą dobrze pracować, jednak wielokrotnie nie pozwalają im na to funkcjonujące w organizacjach systemy, a te przecież tworzą ludzie. Warto więc zastanowić się, co w można zmienić, aby w pracy odnieść nie tylko sukces, ale i satysfakcję. Bonstingl przedstawiał nam krótki film, w którym dwie nowoprzyjęte do pracy kobiety pełne zapału i motywacji nie mogą sobie poradzić z niezbyt skomplikowaną pracą przy taśmie produkującej cukierki. Ich niepowodzenie nie wynikały z niechęci do pracy, czy też z braku potrzebnych umiejętności, ale spowodowane były brakiem właściwego systemu, a także prawdziwego lidera i właściwej komunikacji oraz jasnych zasad postępowania. Niestety, kobiety zostają wyrzucone już w pierwszym dniu swojej pracy. Nie musiałoby się tak stać, gdyby miały odwagę powiedzieć, co czują, co im przeszkadza i mogły jednocześnie zaproponować drobne udogodnienia. Autorytarny styl zarządzanie nie pozwalał na tego typu dialog. Komenda brzmiała: szybciej i więcej! W naszych szkoła jest często bardzo podobnie. I to nie tylko w relacjach nauczyciel – uczeń, ale również dyrektor – nauczyciele, a także władze oświatowe – dyrektorzy. Każe nam się zrobić coś, czego nie rozumiemy, coś, co z naszego doświadczenia wynika, że jest niemożliwe do wykonania w danym czasie. Brakuje właściwych argumentów i często logiki w prowadzanych zmianach. Często wpadamy w zaklęty krąg. Z jednej strony coraz większe wymagania rodziców, którzy oczekują od szkoły przygotowania do egzaminów, z drugiej zmniejsza się liczbę zajęć w siatce godzin. Nie pyta się dyrektorów, jak oceniają proponowane zmiany, czy mają jeszcze czas, aby spokojnie je wdrożyć. Nikt nie pyta nauczycieli, jak sobie radzą z coraz to obszerniejszym materiałem nauczania. A już na pewno nie pyta się uczniów, czy daję radę z większym zakresem zadań i obowiązków. Te dwie opowiedziane historie: Bonstingla i poniższa Mediny uzmysławiają mi, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w zakresie budowania właściwych systemów wspierających edukację. Jak bardzo brakuje nam systemowych rozwiązań w tworzeniu szkoły wykorzystującej najnowsze osiągnięcia w nauce i psychologii. Jak bardzo brakuje polskiej szkole nie tylko edukacji, ale prawdziwego dialogu. Zapraszam do lektury fragmentu książki Johna Mediny i podzielenia się swoimi refleksjami na ten temat.

"Nasza potrzeba regularnych przerw przypomina mi film „Pieski świat”, który zdaniem moich rodziców zasłużył na miano najgorszego filmu, jaki widzieli. Jedyną przyczyną ich niechęci do niego była nieprzyjemna scena przedstawiająca farmerów na siłę karmiących gęsi na potrzeby produkcji pâté de foie gras. Energicznie ubijając karmę kijem, farmerzy dosłownie wpychali ją w przełyki tych biednych zwierząt. Kiedy gęś próbowała zwymiotować, zakładano jej na szyję mosiężną obręcz, zatrzymując jedzenie wewnątrz przewodu pokarmowego. Takie forsowne przekarmianie gęsi prowadziło w końcu do otłuszczenia ich wątroby – powodu radości szefów kuchni na całym świecie. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z odżywianiem gęsi, które były składane na ołtarzu korzyści doraźnych.
Moja matka często przywoływała tę historię, gdy mówiła o dobrych i złych nauczycielach. „Większość nauczycieli przekarmia swych uczniów – twierdziła – niczym farmerzy w tym okropnym filmie!” Kiedy poszedłem na studia, wkrótce odkryłem, co miała na myśli. A teraz, kiedy jestem naukowcem ściśle współpracującym ze środowiskiem biznesu, mogę się przyjrzeć tym zachowaniom z bliska. Najpospolitsze błędy w sposobie przekazywania informacji? Ich nadmiar, przy niedoborze czasu niezbędnego na połączenie punktów. Mnóstwo karmienia na siłę, bardzo mało trawienia. Nie ma to nic wspólnego z odżywianiem słuchających, a ich proces przyswajania wiedzy często składany jest na ołtarzu korzyści doraźnych.
W pewnym sensie jest to zrozumiałe. Większość specjalistów ma tak dużą wiedzę ze swej dziedziny, że zapomina, co to znaczy być nowicjuszem. Nawet jeśli pamięta, to nudzi się nieustannym powtarzaniem podstawowych informacji. W czasie studiów stwierdziłem, że wielu moich profesorów miało po uszy nauczania, ponieważ musieli przekazywać wiedzę na podstawowym poziomie. Wyglądało to, jakby zapominali, że te informacje są dla nas czymś zupełnie nowym i że potrzebujemy czasu, by je przetrawić, a to oznaczałoby konieczność porządnej przerwy. Jakże prawdziwe jest stwierdzenie, że wiedza nauczyciela nie gwarantuje powodzenia w procesie nauczania!
Potrzeba przerwy nie ogranicza się do klas szkolnych. Obserwowałem podobne błędy na kazaniach w kościele, zebraniach zarządów, ofertach sprzedaży, opowieściach w mediach – wszędzie tam, gdzie informacja eksperta ma być przekazana nowicjuszowi." (John Medina, "12 sposobów na supermózg", Prószyński i S-ka 2009)


Edukacja i Dialog - Czasopismo liderów edukacji

Zobacz mnie na GoldenLine