To co najważniejsze, to zaplanować swoje życie w taki sposób, aby nie dzielić go na sprawy zawodowe i prywatne. Celem jest więc stworzenie holistycznej koncepcji działania. Spełnioną osobą stajemy się bowiem wówczas, kiedy wszystkie sfery naszego życia są zaspokojone. Trudno być prywatnie w pełni osobą szczęśliwą, kiedy nie układa nam się życie zawodowe. I odwrotnie, nie można zaangażować się w pracy, kiedy szwankuje nasze życie prywatne. I jeszcze jedno, w naszym życiu pełnimy różne role. Warto o tym pamiętać. Jestem nie tylko dyrektorem, ale też redaktorem pisma, trenerem, nauczycielem, autorem artykułów i książek. Podobnie w życiu prywatnym możemy wyróżnić rolę ojca, męża, brata, przyjaciela. I jeszcze rola „ja” – mój rozwój sfery fizycznej, intelektualnej, duchowej i emocjonalnej. Planując rok, miesiąc, czy tydzień pamiętajmy o tych obszarach. Być może wydaje się to dziwne, ale to naprawdę działa. Od kilku już lat zapisuję swoje cele i zadania. Po roku odczytuję je i cieszę się, że się udało. Nawet jeżeli nie wszystko, to przynajmniej mam świadomość, że idę we właściwą stronę i przybliżyłem się do celu.
Moją wizję idealnego roku zapisuję w formie listu. To specyficzny list. Próbuję spojrzeć w nim na nadchodzący rok z perspektywy jego końca. Wyobrażam sobie wymarzony rok 2010 i wymieniam to wszystko, co może być powodem mojej dumy i satysfakcji. W nim odpowiadam sobie na pytania, za jakie cechy swojego charakteru chciałbym podziękować, co wniosłem w życie innych ludzi, za co podziwia mnie moja rodzina, przyjaciele, współpracownicy.
Mój list zaczyna się następująco:
Kończy się rok 2010. To okazja, aby podsumować go i podziękować za wszystko, co dobrego wydarzyło się w moim życiu prywatnym i zawodowym. Przede wszystkich znakomicie funkcjonuje nowa szkoła Collegium Futurum. Skupiłem wokół niej fantastyczny zespół ludzi, najważniejsze firmy i autorytety. Realizuję programy autorskie specjalnie przygotowane do nowej szkoły. Collegium cieszy się ogromnym zainteresowaniem uczniów i ich rodziców. Cały czas współpracuję ze szkołą w Seattle. Kierowany przeze mnie miesięcznik Edukacja i Dialog to najbardziej opiniotwórcze czasopismo w edukacji. W ciągu minionego roku pisali do niego najlepsi autorzy i autorytety naukowe. Rozwijają się moje projekty Autorytety dla edukacji, Biznes dla edukacji i najnowszy Brunch edukacyjny (…)
List kończę słowami:
Jest więc nie tylko za co dziękować, ale to okazja do wypicia prawdziwego szampana. A zatem za dobry i udany rok 2010, który minął i za ten, który się właśnie rozpoczął.
W ostatnim wywiadzie dla Zwierciadła Iwona Majewska – Opiełka odpowiada na wątpliwości, czy warto tworzyć taką listę celów. Często słyszymy, że co roku planujemy i nic z tego nie wychodzi. Twierdzi, że widocznie cele te nie pochodziły z naszego wnętrza. Być może były tylko wyrazem społecznych oczekiwań. Po prostu nie były naszymi marzeniami. Jednocześnie zwraca uwagę, że tylko w pełni uświadomione i własne cele mogą sprawić, że będziemy chcieli zaangażować się w ich realizację. Tylko wówczas będziemy z energią zrywali się rano z łóżka. Na swoim blogu autorka dzieli się własnymi doświadczeniami w tworzeniu celów.
A teraz proponuję, aby wyobrazić sobie, że rok 2010 już się skończył i pomarzmy... Bądźmy odważni i nie ograniczajmy się w naszym marzeniach. Jak mawia Iwona Majewska - Opiełka, niebo jest granicą. O czymkolwiek bowiem marzymy, to znak, że mamy zasoby, aby to marzenie zrealizować. Wystarczy, jak mówi Iwonka, dodać to tego datę realizacji. Ja tak właśnie zrobiłem już po raz kolejny. Działa!