W miniony wtorek prowadziłem w jednym z gdańskich gimnazjów szkolenie rady pedagogicznej. Najczęściej tego typu zajęcia odbywają się po lekcjach. Tak było i tym razem Uzgodniłem, że szkolenie potrwa z przerwą 4 godziny i rozpocznie się o 14.30. Jak wiadomo, zajęcia po południu przyjmowane są przez nauczycieli bez większego entuzjazmu. Szkolenia w ławkach szkolnych, salach gimnastycznych i popołudniami nie służą nauczycielom, nie budują ich autorytetu, obniżają wartość szkolenia i jego jakość. Czas zmienić tę sytuację. Od dawna namawiam dyrektorów, aby szkolenia rad pedagogicznych organizować w warunkach, w jakich szkolą się pracownicy firm i kadra kierownicza. Dlaczego w przypadku nauczycieli ma być inaczej? Dlaczego edukacja, która ma być motorem zmian jest traktowana inaczej niż biznes? Firmowe szkolenia odbywają się w specjalnie wynajętych do tego celu salach. Często są to hotele, czy ośrodki szkoleniowe z niezbędną bazą i wyposażeniem. Warunki, w jakich odbywają się zajęcia mają ogromne znaczenie. Nie bez znaczenia jest też pora, w jakiej są one organizowane. Tak więc odpowiednia sala, przerwy kawowe, czasem lunch. Nie wspominam już o stronie merytorycznej zajęć i potrzebie profesjonalnych trenerów i aktualnej tematyce. Tak wyglądają szkolenia firmowe. Taki też powinien być standard dla edukacji. Organizowane przeze mnie szkolenia organizowałem ostatnio wyłącznie w salach hotelowych. Wynajmowałem je m.in. w Marriotcie i Sheratonie. Kierowałem się nie tylko ceną, ale przede wszystkim lokalizacją i łatwością dotarcia z dworców. To buduje nie tylko prestiż szkolenia, ale pozwala nauczycielom poczuć się docenionymi. Myślę, że ta świadomość towarzyszy wielu dyrektorom. Konferencje organizowane przez WSiP od dawna zachowują wysokie standardy. Są organizowane w prestiżowych miejscach. Również ostatnie konferencje dotyczące funduszy unijnych MEN zorganizował w jednym z najlepszych warszawskich hoteli. Zarezerwował i opłacił również hotelowy parking, aby nie obciążać dodatkowo nauczycielskich budżetów. Wbrew pozorom nie są to duże koszty. W od października do grudnia uczestniczyłem w projekcie Wydawnictwa Szkolnego PWN, które zorganizowało cykl szkoleń w 16 największych miastach Polski. Warsztaty były realizowane w różnych warunkach. Poczynając od sal lekcyjnych, poprzez wynajęte lokale w urzędach i domach kultury oraz w ośrodkach doskonalenia nauczycieli. Kilka odbyło się w salach hoteli. Tak było w Poznaniu, Krakowie i Białymstoku. Zauważyłem, że szkolenia odbywające się w specjalnych salach, z profesjonalnym cateringiem (wystarczy kawa i ciasteczka) miały zupełnie innych charakter i przede wszystkim odbiór oraz ocenę. Wpływały na koncentrację i większe zaangażowanie. Natomiast te, które organizatorzy przygotowywali w szkołach, salach urzędów wywoływały inną energię.
Nie znajduję powodu, dla którego nauczyciele mają być szkoleni w gorszych warunkach niż świat biznesu. Należy skończyć ze szkoleniami w ławkach szkolnych, po południami. Nie szanujemy w ten sposób nauczycieli, nie budujemy ich autorytetu, nie nadajemy właściwej rangi takim zajęciom.