Coraz więcej pojawia się argumentów, które utwierdzają mnie w słusznym wyborze nowego modelu edukacji. Projekt Young Digital Planet Nauczyciel.pl, projekty E-szkoła Wielkopolska, e-Akademia Przyszłości - każdy wykorzystuje nowoczesne podejście do dydaktyki. Interaktywne projekty, zasoby internetowe, e-learning, zespołowa praca w wirtualnych przestrzeniach. To rozwiązania, które zostały zastosowane w nowoczesnych propozycjach dydaktycznych. Dlaczego jednak tak ostrożnie podchodzimy do wdrożenia tych rozwiązań w codziennej szkolnej dydaktyce? Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku poznałem rozwiązanie promowane w Kalifornii. Szkoła bez podziału na klasy, uczniowie realizujący ambitne projekty, troska o rozwój kompetencji kluczowych, nauczyciele w roli moderatorów i ekspertów od procesów zarządzania projektami – to rzeczywistość, która chętnie wykorzystywana jest we wspomnianych wyżej projektach i uchodzi za nowoczesne rozwiązania. A przecież szkoła w Kalifornii pracuje tak już ponad dziesięć lat. Czas więc na zmianę i (r)ewolucję w polskiej szkole. Początek już jest. Przygotowany został projekt szkoły Collegium Futurum. Od września uczniowie rozpoczną edukację, która oparta jest na trzech założeniach:
1. czynnikiem sukcesu staje się umiejętność przyswajania informacji oraz wyciągania samodzielnych wniosków,
2. praca polega na obróbce informacji i budowaniu wiedzy,
3. nurt globalizacji wymusza wykorzystywanie wiedzy, czerpanie wzorców z różnych kultur i współdziałanie przekraczające granice krajów i kontynentów.
Nie chcę kompromisów, strategii małych kroków, etapów przejściowych. Proponuję edukację w takim kształcie, który od początku będzie nową jakością i zupełnie nową i innowacyjną propozycją. Uczniowie i rodzice zagłosują, czy chcą takiej szkoły. Jeżeli nie, trudno. Będę czekał na czasy, kiedy taka szkoła będzie już tylko koniecznością, a nie wyborem i szansą na lepsze przygotowanie do życia.