Internet nie uśmierci gazet, ale staną się one towarem luksusowym. Dotychczas żadne nowe medium nie zabiło swojego poprzednika: telewizja nie zniszczyła kina, a kino nie pogrzebało radia. Gazety pozostaną na rynku ale internet spowoduje, że nie będą już towarem dla mas.
Tak twierdzi Carlo Campos, wiceprezes Innovation Media Consulting, hiszpańskiej firmy specjalizującej się w doradztwie dla wydawców prasy na całym świecie. Nie oznacza to jednak, że prasa nie jest zagrożona. To fakt, ale jak się szybko przekonałem, liczy się jakość informacji, a jej źródłem w sieci są dobrzy dziennikarze.
Jeszcze niedawno wmawiano mi, że jak zacznę funkcjonować w internecie, to nie muszę mieć ani dziennikarzy, ani autorów, a spece internetowego marketingu wypozycjonują znakomicie strony z każdym newsem. Taka strategia okazała się zgubna. Z miałką ofertą nie można przetrwać. Dlatego też zacząłem współpracę z najlepszymi dziennikarzami, publicystami i pracownikami naukowymi. To sprawiło, że w każdym numerze pojawiają się znakomite wywiady i debaty, publikowane chętnie przez różne portale. Wiem, że jestem na początku drogi budowania w nowych czasach nowej strategii pisma, ale też mam wsparcie osób naprawdę opiniotwórczych i chętnych do współpracy.
Cały artykuł w świątecznym wydaniu DGP sprawił, że jeszcze bardziej doceniam i wierzę w markę miesięcznika Edukacja i Dialog. Bo za dobrej jakości informacje i artykuły czytelnicy chętnie zapłacą. Nie zapłacą natomiast za ogólnodostępną, ulotną i bieżącą informację. Tę wartościową trzeba stworzyć i musi to być dziennikarstwo najwyższej miary. A taką dziennikarkę jest Anna Raczyńska. Nagradzana w wielu konkursach i plebiscytach. Ma doświadczenie zarówno w pracy w telewizji, jak i w radiu. Jej prasowe, radiowe, czy telewizyjne wywiady z największymi i najważniejszymi osobami w kraju są przykładem dziennikarskiego mistrzostwa. Także sukces wydawniczy tygodnika Wprost świadczy, że dobry zespół dziennikarzy jest w stanie sprawić, że kolejne jego wydania rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Artykuły Edukacji i Dialogu są czytane od 26 lat. Wiele materiałów jest nadal aktualnych. Problemy z zakresu psychologii, pedagogiki, czy wychowania są problemami do rozwiązania również dziś. Często słyszę, że kontakt z Edukacją i Dialogiem to nie tylko przeżycie intelektualne, ale także doznanie estetyczne. Optymistyczne jest również to, że francuski magazyn Monocle wydawany zaledwie od 12 lat cały czas zwiększa sprzedaż, a Economist zarobił w roku 2009 na swojej marce 58 mln franków. Podobnie Times, czy The Observer. Oczywiście struktura dochodów jest zupełnie inna niż było to dotychczas. Zdaję sobie sprawę, że należy wykorzystywać wszelkie kanały. To ogromna siła, której nie można zignorować. Im więcej tabletów, internetu i Facebooka tym bardziej służy to marce. Jednak to tylko narzędzia, które nie wystarczą, jeżeli nie będzie wartościowej wiedzy.
Jestem optymistą i wierzę, że jeżeli udaje się innym, to uda się również naszemu miesięcznikowi. Najważniejsze, że jest jasna misja, a ta pozwala widzieć sens wydawania pisma nie tylko jej właścicielowi, ale przede wszystkim czytelnikom i autorom, którzy zupełnie inaczej angażują się w przedsięwzięcia, kiedy dostrzegają, że mogą mieć pozytywny wpływ na ludzi i rzeczywistość.