Zbyt rzadko zadajemy sobie pytanie o powód uczęszczania uczniów do szkoły. Wielu pytanych o to nauczycieli jest zdziwionych, a jeszcze więcej oburzonych takim postawieniem sprawy. Kiedy pytam o to swoich studentów, pojawia się konsternacja. Twierdzą, że wiadomo, bo wszystko zapisane jest w podstawie programowej. Konkretnej odpowiedzi jednak nie słyszę. A przecież coraz częściej pytania o sens zadają rodzice. Nie wystarczy im deklaracja, że szkoła dobrze przygotowuje do zewnętrznych egzaminów. Szukają szkoły, która potrafi zarządzać kapitałem uczniowskich talentów. Pytanie o sens uczęszczania do szkoły i powód wykonywania konkretnych poleceń zadają też uczniowie. I to coraz częściej. Co im odpowiadamy? Z rzeszy 600 tysięcy nauczycieli każdy próbuje przekonać do swojego przedmiotu, podaje powody, dla których warto się uczyć. Tłumaczy sens uczęszczania codziennie do szkoły. Jak brzmi ten cel, co słyszą uczniowie?
600 tysięcy nauczycieli to ogromna siła, która jest w stanie zmienić obraz polskiej szkoły i narodowej edukacji. Warto zdać sobie sprawę z tego potencjału. Wielu twierdzi, że cały czas jest niewykorzystany i marnowany. A sami nauczyciele - zdaniem wielu - okazują bierność w tworzeniu szkoły nowej generacji. Być może są bezsilni wobec systemu, który doprowadził już do wielu absurdów. Nauczyciele formatują uczniów wg wystandaryzowanych programów, wystandaryzowanych egzaminów i wystandaryzowanych metod pracy. Brakuje miejsca na rozwój indywidualnego potencjału ucznia, bo skupiamy się na jego brakach i deficytach oraz strategii rozwiązywaniu testów. Dziś nauczyciele kształtują według formatów znanych im z ich własnej edukacji. Jak więc realizowane przez nauczycieli cele wpisują się w funkcje i zadania szkoły wymienione przez prof. Nalaskowskiego? Wszystko to ważne w kontekście zadawanych pytań o sens uczęszczania do szkoły, o wartość egzaminów, szczegółowych programów i archaicznego modelu dydaktycznego.
Do funkcji określonych przez prof. Nalaskowskiego dołączam kolejne. Wokół nich powinny zostać budowane programy i to one powinny przekonać rodziców do wartości szkoły. Na pewno tak sformułowane cele służą budowaniu szkoły w erze społeczeństwa informacyjnego. Po pierwsze, to miejsce zaspakajania potrzeb psychicznych ucznia. Bez akceptacji, zbudowania warunków do okazywania sobie szacunku, do przyjaźni, nie uda się zbudować w niej środowiska do uczenia się. Jeżeli nie poczujemy się w szkole bezpiecznie, nie uda się zaspakajać wyższych naszych potrzeb, w tym najważniejszej - potrzeby samorealizacji. Druga funkcja odwołuje się do stworzenia w szkole autentycznego miejsca uczenia się, poznania siebie, swoich silnych stron, rozwoju talentu i koncentracji na charakterze. Obecnie szkoła traci swoją dotychczasową funkcję przekazywania tylko wiedzy na rzecz samodzielnego pozyskiwania informacji, przetwarzania i tworzenia. Dziś szkoła to miejsce odkrywania strategii uczenia się, swoich preferencji i rozwijania osobistego kapitału. Dopiero po rozwinięciu tych warunków do uczenia się można mówić o trzeciej funkcji - o szkole jako miejscu rozwijania i kształtowania kluczowych kompetencji. Same kompetencje zostały szczegółowo zdefiniowane i opisane. Wokół nich budowanych jest wiele programów i projektów edukacyjnych. Do nich zalicza się nie tylko te przedmiotowe, ale takie jak umiejętność uczenie się, innowacyjność i przedsiębiorczość, a także kompetencje społeczne. Jeżeli więc jasno sformułujemy cele, a nie będziemy uparcie sprowadzać funkcji szkoły do przygotowania uczniów do egzaminów, tym szybciej stanie się ona rzeczywistym miejscem przygotowania odpowiedzialnych, samodzielnych, kreatywnych i skutecznych w działaniu obywateli.