„Po raz pierwszy - twierdzi autor - nasze możliwości i nasza gotowość wyprzedzają w znacznym stopniu to, co oferują szkoły. I po raz pierwszy w takim stopniu nasze pozaszkone działania o charakterze edukacyjnym wykraczają poza to, co robimy na lekcjach i w salach wykładowych. O czyją więc przyszłość możemy być spokojni? - pyta profesor. Zwykła logika zdarzeń nie pozostawia wątpliwości, ze skoro sieć stała się miejscem spotkań i robienia zakupów, miejscem pracy i rozmaitej rozrywki, to w oczywisty sposób stanie się także miejscem nauki (niezależnie od tego, jaką to przybierze ostateczną postać). Wiadomo, że to kwestia czasu”Moja codzienna praktyka pokazuje, że w szkole coraz mniej jest już zaangażowania, pasji i prawdziwej radości z uczenia. Może to utopia, ale wierzę w siłę nauczycieli i w to, że szkoła przetrwa. Przetrwa, ale pod warunkiem, że stanie się prawdziwą orgnizacją uczącą się i świadomą celu. Zgodnie z definicją zaproponowaną przez Petera Senge to organizacja zdolna do ciągłego uczenia się, adaptująca się do zmiennych warunków funkcjonowania. Ten stan można osiągnąć poprzez otwartość nauczycieli na nowe idee i trendy oraz stałe doskonalenie się. Ucząca się organizacja (szkoła) inicjuje i wspiera te działania i sama ciągle się przekształca. Mimo licznych programów, projektów i akcji, daleko jej jeszcze do tego.
Po czym poznać, że szkoła jest uczącą się organizacją? Senge wymienia jej pięć cech: myślenie systemowe, modele myślowe, wspólna wizja, zespołowe uczenie się, mistrzostwo osobiste. Której brakuje w polskiej szkole? Istnieją szkoły, które są znakomitym przykładem organizacji poszukującej nowych idei, inicjujące pracę zespołową. I takie, które analizują swoje założenia, przekonania, obrazy i wyobrażenia o świecie. Znam nieliczne z jasną wizją tego, co chcą osiągnąć. Jednak to tylko wyjątki. Bo sam pojedynczy nauczyciel stosujący nowoczesne metody, doskonalący się i śledzący najnowsze trendy nie uczyni szkoły uczącą się organizacją. Ale to może być początek jej tworzenia. Bo przecież każda zmiana zaczyna się od pojedynczego człowieka, a jedno z praw efektywnej szkoły mówi, że jej skuteczność zależy od skuteczności pojedynczych ludzi tam zatrudnionych. A sukces od zdolności do tworzenia wartości, za którą inni będą podążać. Potrzeba systemowego podejścia jest niezwykle ważna, bo ucząca się organizacja opiera działanie przede wszystkim na modelu myślenia systemowego i odpowiedzi na pytanie, jak wykorzystać je w organizowaniu pracy szkoły? Jak usprawnić wadliwe mechanizmy organizacyjne, zgłębiając zarówno naturę błędu w podejmowaniu decyzji, jak i naturę sukcesu? W jaki sposób wykorzystać twórcze możliwości jednostki, rozpoznawać i redukować ograniczenia w rozumieniu problemów oraz emocjonalne zagrożenia? Jak budować prawdziwy zespół, będący czymś więcej niż sumą jednostek, zdolny do nieustannego rozwoju? Ważne jest pozyskiwanie informacji na temat popełnianych błędów i wskazówek, w jaki sposób należy te błędy skorygować.
„Umiejętność posługiwania się komputerem - twierdzi prof. Zawodniak, zapał do korzystania z zasobów sieci, do ich przetwarzania i do generowania rzeczy nowych, zdolność wykorzystywania rozmaitych narzędzi komunikacyjnych, a do tego otwartość, autokreacyjność, interaktwyność, mobilność - otóż to wszystko sprawia, że co najmniej w jakimś stopniu jesteśmy przygotowani do uczenia się przy komputerze i przez internet, do edukacji na odległość nawet bez udziału nauczyciela, do samodzielnego odkrywania i samodzielnie tworzenia.”Od dawna już można zaobserwować gotowość do wdrożenia nowych form i modeli edukacyjnych. Wystarczy obsewować pokolenie dzisiejszych uczniów i wielu nauczycieli, którzy traktują technologie cyfrowe i zasoby sieci jako naturalne środowisko zdobywania informacji i uczenia się poza szkołą. Przykładem jest ogromny sukces Kahn Academy. Wielu nauczycieli działa, uczy się, śledzi trendy i modyfikuje swoje formy i metody pracy. Często samotnie, bez wsparcia innych. Nie można dłużej czekać i udawać, że się nie widzi kryzysu w szkole, że nieakceptowane przez nas zachowania uczniów to manifestacja przeciwko archaicznemu już modelowi szkoły i upominanie się o nadanie prawdziwego sensu edukacji. Na nowo musimy odkryć powód, dla którego uczniowie będą chcieli przychodzić do szkoły, anagażować się w uczenie i rozwój swoich talentów. Bo przekazywanie informacji, ich odtwarzanie i rozwiązywanie testów w szkolnej ławce już nie wystarczą. Nawet wówczas, gdy z tabletami i e-podręcznikami w ręku oraz nauczycielem przy interaktywnej tablicy. To złudzenie. W ten sposób utrwalamy jedynie nieskuteczny, nieefektywny i wyeksploatowany już model edukacji. Jeżeli szkoła nie stanie się w pełni uczącą się organizacją, zniszczy sama siebie.