„Chcemy stworzyć rodzaj inkubatora edukacyjnej przedsiębiorczości, ale także stworzyć mechanizmy rynkowej samoregulacji promującej rozwiązania wartościowe i przeciwdziałającej psuciu standardów. Chcemy zainicjować współpracę jednostek naukowych i badawczych z biznesem, która służyć ma realizacji konkretnych projektów i rozwoju potrzebnej infrastruktury technologicznej i know-how.” (fragm. otwartego listu Oświatowej Fundacji Filmowej)To nie jedyna oddolna inicjatywa, ani jedyny apel. Jest ich dużo więcej. Biznes realizuje wiele cennych projektów współfinansowanych z funduszy europejskich. Niestety, projekty te żyją tak długo, jak długo są finansowane. Brak wizji wykorzystania ich potencjału sprawia, że zainwestowane miliony nie budują nowej koncepcji edukacji, jej nowego modelu. Akademicy z Poznania zaangażowali się w projekt Kolegium Śniadeckich, Polska Akademia Nauk w Eduscience, a na styku nauki i organizacji pozarządowych realizowany jest od 1997 roku program GLOBE koncentrujący się na rozwijaniu kompetencji badawczych uczniów. Organizacje pozarządowe poszukują wsparcia biznesu dla własnych propozycji. Temu ma służyć Pakt dla Edukacji (2013). Wcześniej, na Kongresie Obywatelskich ogłoszono Pakt dla Szkoły (2011). Mijają kolejne lata, a opinia o polskiej szkole nie poprawia się wcale. Narzekają już nie tylko dziennikarze, kadra akademicka, ale sami rodzice, uczniowie i nauczyciele. Ci ostatni skupiając się na portalach społecznościowych sami rozpoczęli edukacyjne zmiany. Wszystkim tym aktywnościom towarzyszy wspólne przekonanie - dzisiejszy model edukacji wyczerpał się i sprawą już nie tylko ważną, ale bardzo pilną staje się konieczność redefinicji edukacji, pojęcia szkoły, jej funkcji i roli nauczyciela.
Stworzenie modelu „szkoły nowej generacji” zainicjowane przez prof. Zawodniaka nie jest łatwe. Zastanawia jednak fakt, że tak bardzo aktywni w sieci ministrowie (byli i obecni) zdając sobie sprawę z konieczności zmian nie próbują budować systemowych rozwiązań dotyczących nowej koncepcji szkoły. Działania są pojedynczymi akcjami. Nowa podstawa programowa, zmienione egzaminy maturalne, elektroniczny podręcznik niewiele zmienią. Działania te same w sobie na pewno cenne, ale nie są (r)ewolucją, bo nie dokonują transformacji wyeksploatowanego dziś systemu. Niestety, ani badania, pilotaże, debaty, kongresy nie mają większego wpływu na kształt i zmianę prawa oświatowego. Dalej uczymy w szkołach zaprojektowanych jak fabryki. Niczym nie różni się model organizacji zajęć uczenia w szkole podstawowej od zajęć dorosłego już licealisty. Zdrowy rozsądek i logika podpowiadają, że zmianie edukacji powinna towarzyszyć nie tylko zmiana świadomości, ale rozumienia znaczenia przestrzeni edukacyjnej i stworzenia modelu 24/7. Dziś szkoła to 8 godzin siedzenia ucznia w szkolnej ławce z kilkoma godzinami sportu przez 5 dni w tygodniu przez maksymalnie 36 tygodni w roku. Czymś oczywistym jest już - jako systemowe rozwiązanie - poszerzenie dominującej przestrzeni akademickiej (systemu klasowo - lekcyjnego) o przestrzeń społeczną (publiczną) i wirtualną oraz przestrzeń kultury. Tak dzieje się w wielu funkcjonujących na świecie szkołach i projektowanych budynkach łączących w sobie wiele społecznie użytecznych funkcji.
Budujmy więc szkołę rozwijającą w uczniach element związany z kreatywnością, badaniem i współpracą. Natomiast to co rutynowe, powtarzalne i dające się sprowadzić do prostych algorytmów powinno być jedynie częścią postulowanego modelu edukacji. Pilnym i bardzo ważnym jest łączenie tradycyjnej edukacji z edukacją w sieci i rozwijaniem w szkole twórczości, inicjatywności i przedsiębiorczości. Wykorzystajmy do budowy nowej organizacji pracy szkoły potencjał i funkcję znaczących dla edukacji przestrzeni. Spójny model szkoły XXI wieku zakłada integrację tej szkolnej, wirtualnej, społecznej z przestrzenią kultury.
Wzory mamy. Możemy uczyć się od najlepszych. Inspirują nas nie tylko Ken Robinson, ale także Salman Khan z jednym z najważniejszym - moim zdanie - projektem edukacyjnym na świecie. W sieci dostępny jest Marc Prensky, czy Don Tapscott, ale również polscy eksperci. Cóż z tego, że mamy miliony odwiedzin stron z ich wykładami, jeżeli od pierwszego wystąpienia Robinsona na TED (2006) minęło 7 lat, a jego krytyczna ocena edukacji nie straciła ani trochę na aktualności. Dalej zachwyca, wielu irytuje, ale na szczęście też bardzo wielu inspiruje. Mamy w Polsce nauczycieli, którzy zainicjowali zmiany, dla nich prezentacje na kanałach tematycznych YouTube to nie tylko ciekawy wykład, ale impuls do zmian. To często kluczowy argument w poszukiwaniu nowych rozwiązań. Szkoła jest potrzebna, tak jak potrzebny jest nauczyciel. Problem polega na tym, że nowy model edukacji zakłada nie tylko zupełnie nową jej funkcję, która implikuje nową organizację pracy i zupełnie nową rolę nauczyciela, a w konsekwencji kształcenie i rozwijanie w uczniach nowych kompetencji. Zarówno tych zdefiniowanych przez Parlament Europejski, jak i przez ekspertów Partnerstwa na rzecz Umiejętności XXI Wieku.