„Zbudowaliśmy system dobrze uczący „kompetencji twardych”, czas na taką jego ewolucję, by pomagał młodym ludziom stawać się osobami samosterownymi, zdolnymi do twórczego zarządzania swoim życiem. Taka ewolucja jest o wiele trudniejsza, niż poprawa „twardej” efektywności, którą można mierzyć egzaminami i porównywać. Wymaga głębokiej humanizacji systemu edukacyjnego, ze szkołą na czele. Żeby tak się stało, trzeba w pierwszej kolejności zrobić to co, zrobili Finowie – zadbać o prestiż i godność zawodu nauczyciela.”
Takim komentarzem kończy Edwin Bendyk swój najnowszy artykuł. Prezentując metodologię badań potwierdza, że kształcenie postaw jest o wiele trudniejsze, niż przygotowanie do testów, egzaminów i sprawdzianów. Brakuje powszechnej świadomości, że wola pracy nad własnym rozwojem to czynnik w perspektywie czasowej bardziej skuteczny również w budowaniu i modernizowaniu naszej gospodarki. Nauczyciel jest tu kluczową osobą, bo swoją postawą modeluje zachowania uczniów.
Warto więc budować system, który będzie wspierał pracę szkoły w tym obszarze. Odczuwamy dziś deficyt odpowiednich mechanizmów, które wspierałyby pracę nad rozwijaniem konkretnych postaw opartych na charakterze. Zacząć można od określenia tego, co jest ważne i potraktować podejście do wartości w szkole jako najlepszy sposób wdrożenia koncepcji wychowania i budowania skutecznych postaw. Wynikiem pracy całej szkolnej społeczności jest lista wybranych wartości, definicje, opis działań, relacje, sposób komunikowania, a dalej misja szkoły i wizerunek jej absolwenta, wreszcie program wychowawczy. Moje zainteresowanie takim podejściem do zarządzania rozpoczęło się na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Wówczas pojawiły się między innymi publikacje Toma Petersa i Roberta Watermana ("W poszukiwaniu doskonałości") oraz Kena Blancharda ("Zarządzanie przez wartości"), później kolejne książki Stephena Coveya i Iwony Majewskiej - Opiełki. Z tych inspiracji w wielu szkołach powstawały misje i programy oddziaływań wychowawczych.
Na czym polega ewolucja dotycząca zarządzania przez wartości? Jacek Santorski i Paweł Rabiej, autorzy wydanej przez THINKTANK publikacji promującej ten model kierowania szczegółowo omawiają jego fazy jako przejście od zaczarowania poprzez rozczarowanie, aż po dojrzałe przywództwo przez wartości. Obserwuję ten proces w wielu szkołach. Silne tendencje do koncentracji na testach sprawiły, że w wielu szkołach zapomniano o aksjologicznym podejściu do zarządzania. Dziś możemy mówić o powrocie refleksji nad rzeczami naprawdę najważniejszymi. Badania przywoływane przez Petersa i Watermana dowodziły, że organizacje, które odwołują się do wyższych wartości mają większą moc przetrwania. W obliczu badań dotyczących kapitału społecznego warto raz jeszcze, tym razem bardziej realistycznie, powrócić do uznania takiego podejścia za ważny element funkcjonowania każdej społeczności. Może w tym pomóc postawa samych dyrektorów i nauczycieli, których charakteryzować powinny nie tylko spójność wewnętrzna, samoświadomość, ale przede wszystkim odwaga i wiedza, że rozbieżność między deklarowanymi a rzeczywistymi wartościami daje skutek odwrotny, niszczy zespół i nawet naraża na śmieszność. Szkoły kierujące się jedynie modą i oczekujące w kilka tygodni spektakularnych efektów, na pewno przeżyły rozczarowanie. Dlaczego? Zabrakło miejsca na dyskusję, refleksję i chęć zdefiniowania zachowań budujących budowanie kultury organizacji. Szybko zniechęcono się do pracy nad ich urzeczywistnianiem. Warto pamiętać, że jedno z praw szkoły mówi, że o jej sukcesie decydują wartości pojedynczych nauczycieli, uczniów, rodziców. Warto więc zacząć od określenia osobistej hierarchii, dyskusji o wspólnym systemie rozwijania postaw i nawyków skutecznego działania.
Warto więc budować system, który będzie wspierał pracę szkoły w tym obszarze. Odczuwamy dziś deficyt odpowiednich mechanizmów, które wspierałyby pracę nad rozwijaniem konkretnych postaw opartych na charakterze. Zacząć można od określenia tego, co jest ważne i potraktować podejście do wartości w szkole jako najlepszy sposób wdrożenia koncepcji wychowania i budowania skutecznych postaw. Wynikiem pracy całej szkolnej społeczności jest lista wybranych wartości, definicje, opis działań, relacje, sposób komunikowania, a dalej misja szkoły i wizerunek jej absolwenta, wreszcie program wychowawczy. Moje zainteresowanie takim podejściem do zarządzania rozpoczęło się na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Wówczas pojawiły się między innymi publikacje Toma Petersa i Roberta Watermana ("W poszukiwaniu doskonałości") oraz Kena Blancharda ("Zarządzanie przez wartości"), później kolejne książki Stephena Coveya i Iwony Majewskiej - Opiełki. Z tych inspiracji w wielu szkołach powstawały misje i programy oddziaływań wychowawczych.
Na czym polega ewolucja dotycząca zarządzania przez wartości? Jacek Santorski i Paweł Rabiej, autorzy wydanej przez THINKTANK publikacji promującej ten model kierowania szczegółowo omawiają jego fazy jako przejście od zaczarowania poprzez rozczarowanie, aż po dojrzałe przywództwo przez wartości. Obserwuję ten proces w wielu szkołach. Silne tendencje do koncentracji na testach sprawiły, że w wielu szkołach zapomniano o aksjologicznym podejściu do zarządzania. Dziś możemy mówić o powrocie refleksji nad rzeczami naprawdę najważniejszymi. Badania przywoływane przez Petersa i Watermana dowodziły, że organizacje, które odwołują się do wyższych wartości mają większą moc przetrwania. W obliczu badań dotyczących kapitału społecznego warto raz jeszcze, tym razem bardziej realistycznie, powrócić do uznania takiego podejścia za ważny element funkcjonowania każdej społeczności. Może w tym pomóc postawa samych dyrektorów i nauczycieli, których charakteryzować powinny nie tylko spójność wewnętrzna, samoświadomość, ale przede wszystkim odwaga i wiedza, że rozbieżność między deklarowanymi a rzeczywistymi wartościami daje skutek odwrotny, niszczy zespół i nawet naraża na śmieszność. Szkoły kierujące się jedynie modą i oczekujące w kilka tygodni spektakularnych efektów, na pewno przeżyły rozczarowanie. Dlaczego? Zabrakło miejsca na dyskusję, refleksję i chęć zdefiniowania zachowań budujących budowanie kultury organizacji. Szybko zniechęcono się do pracy nad ich urzeczywistnianiem. Warto pamiętać, że jedno z praw szkoły mówi, że o jej sukcesie decydują wartości pojedynczych nauczycieli, uczniów, rodziców. Warto więc zacząć od określenia osobistej hierarchii, dyskusji o wspólnym systemie rozwijania postaw i nawyków skutecznego działania.