To jedno z pięciu wyzwań, o którym pisałem w grudniu ubiegłego roku. Do wyborów prezydenckich było jeszcze ponad pięć miesięcy. Niewielu przewidywało, a wielu nie wierzyło, że może nastąpić zmiana w Pałacu Prezydenckim. Ale już w roku 2011 pisząc o protestach ws. ACTA przedstawiłem diagnozę dotyczącą zachowań młodych w przyszłości:
„Dziś do szkoły uczęszcza pokolenie, które w roku 2060 ma być nadal aktywne społecznie, ma funkcjonować na rynku pracy, ma mieć kolejne plany, energię i wierzyć w dalszy rozwój własnej kariery zawodowej. Protesty oburzonych mogą przybrać na sile. Mogą stać się początkiem rewolucji młodych, którzy wymuszą zmiany w edukacji, w systemach politycznych i stworzą nowy porządek społeczny. Oburzeni zostali oszukani.” (23 października 2011)Pokolenie, które w roku 2011 nie miało jeszcze prawa głosu, po raz pierwszy zagłosowało w ostatnich wyborach prezydenckich. Pokolenie sieci nie tylko dochodzi do głosu, aktywnie uczestniczy w wyborach, ale też skutecznie zmienia scenę polityczną. Dziś, jak nigdy wcześniej przekonujemy się o sile pokolenia, które w naturalny sposób wykorzystuje potencjał internetu, portali społecznościowych i inne formy komunikacji. Na nowo możemy odczytać przesłanie Dona Tapscota - kanadyjskiego badacza nowych mediów. W wydanej w 2010 roku książce „Cyfrowa dorosłość” pisze:
„Żyjemy w niezwykłych czasach - po raz pierwszy w historii ludzkości pokolenie, które dopiero wkracza w dorosłość, może nas nauczyć, jak przygotować świat na przyszłe wyzwania. Wierzę, że jeśli będziemy ich uważnie słuchać i włączać w nasze działania, kultura interakcji i współpracy, którą reprezentują, stanie się motorem napędowym rozwoju gospodarczego i społecznego, przygotuje naszą kurczącą się planetę na wejście w bezpieczną, sprawiedliwą i dostatnią przyszłość. Nauczymy się, jak sprawniej unikać niebezpieczeństw i lepiej radzić sobie z zagrożeniami, pojawiającymi się wraz z nadejściem nowego medium komunikacyjnego.” (D. Tapscott, 2010)Zbyt późno prawdę tę zrozumieli politycy. Dziś próbują nadrobić stracony czas. Podobna sytuacja czeka edukację i jej hierarchiczną strukturę. Ta zmiana już się dzieje, ale też cały czas niewielu ją dostrzega i rozumie. Tapscott stworzył profil pokolenia, formułując osiem jego cech. Twierdzi, że to wynik wpływu i powszechnego kontaktu z technologią. Przedstawił nie tylko zachowania, które manifestują nowe nawyki, ale również źródła, ich siłę i potencjał. Nada niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Fakt ten ignorują nie tylko politycy, ale często też nauczyciele, postrzegając zachowania swoich uczniów jako deficyt zaangażowania, uwagi, koncentracji, braku cierpliwości i kultury uczenia się oraz organizacji własnej nauki. Irytują się domaganiem się przez nich potrzeby zmian w warsztacie pracy i nie rozumieją ciągłego kwestionowania autorytetów. Nie potrafią tych zachowań zinterpretować i dostrzec w nich twórczego potencjału. Wielu zajmuje się jedynie objawami nieakceptowanych zachowań i nie chce poznać ich przyczyn. Na naszych oczach szkoła z dzisiejszym sposobem organizacji przechodzi do przeszłości. Znajdujemy się w miejscu przejścia: między szkołą epoki industrialnej a organizacją uczącą w erze informacji. Taki stan nie może trwać długo. Zmiana jest nieunikniona, ale też konieczna. Nie wystarczają już próby angażowania, motywowania za pomocą technologii, nowych programów, aplikacji i e-podręczników. To działania pozorowane, skierowane na walkę z nawykami i zachowaniami - ich zewnętrznymi symptomami. Potrzebna jest zmiana na głębszym poziomie. Dotyczyć powinna przekonań, wartości, tożsamości i samoświadomości.
W roku 2008 pisałem:
„Barak Obama ubiegający się o urząd prezydenta, jest dowodem, jak bardzo zmieniła się nasza świadomość. Jeszcze kilkanaście lat temu trudno było sobie wyobrazić, że na prezydenta Stanów Zjednoczonych będzie kandydował czarnoskóry obywatel. Tak samo jak mało prawdopodobnym było, że o urząd prezydenta USA może ubiegać się kobieta.” (7 czerwca 2008)
Zmieniła się świadomość ludzi. I to oni są gotowi na zmianę i przesunięcie paradygmatu. To, co do niedawna było niemożliwe, stało się faktem. Nowe pokolenie odporne jest na propagandę w oficjalnych mediach. Ono komunikuje się w globalnym świecie. Obok telewizji mają kanały tematyczne w internecie. Swoją wiedzę budują nie na podstawie oficjalnych mediów, ale szukają niezależnych źródeł informacji. Chcą mieć własną oceną i budują swoją wersję świata, wykraczającą poza mainstreamowy przekaz. Potencjał pokolenia sieci widać na przykładzie protestów we Francji, Hiszpanii, czy Grecji. Będą stawały się coraz silniejsze! Procesy globalizacji dotyczą również edukacji. Kiedy zrozumieją to decydenci odpowiedzialni są oświatę? Jeszcze nigdy tak wiele, nie zależało dziś od nowego wymiaru edukacji. Aurelio Peccei, założyciel i pierwszy prezydent Klubu Rzymskiego twierdził, że przyszłość jest w naszych rękach - nie tylko w rękach rodziców, ale nauczycieli i wychowawców.
"Nadzieją dla lepszej przyszłości świata jest młode pokolenie, które odczuwając więź ze społeczeństwem globalnym, winno jednak utożsamiać się z perspektywicznymi ideami organizacji ogólnoludzkiej cywilizacji humanistycznej." (Aurelio Peccei, 1987*)Niezwykle aktualnie brzmi dziś jego pedagogiczne credo. Peccei przekonuje, że głównymi cechami człowieka jutra winny być: miłość, przyjaźń, zrozumienie, solidarność, zdolność do poświęceń, umiejętność współżycia. Ludzie muszą odrodzić się duchowo. Muszą oni na nowo określić humanizm, tworząc nowe systemy wartości społecznych, politycznych, filozoficznych, wreszcie artystycznych.
„Nie mam bardziej dramatycznego dowodu na to, jak bardzo barbarzyńcy kulturowi zalęgli się i zagnieździli w newralgicznych porach instytucji edukacyjnych. Bo to nie tylko prowincjonalność ale i barbarzyństwo nie wiedzieć, że gdzie indziej świat jest inny i że musimy nauczyć się z nim komunikować i współżyć. Szkoły często nadal to nie obchodzi. A jest jeszcze gorzej, bo mam wrażenie, że to nie obchodzi większości uczących się w niej, a nawet uczących w niej. (…) Kto zapomina, że edukacja wymaga odniesienia do jakości życia, wyrażonego jego wychyleniem ku temu, co niespełnione, niepomyślane, nieodkryte, nieprzywrócone do życia, ten sam staje się grabarzem i edukacji i życia.” (Lech Witkowski, W imię życiodajności edukacji, 2011)
Dziś potrzebujemy mądrości, jako wiedzy z namysłem etycznym. W obrębie społeczeństwa informacyjnego pojawia się inny sposób przygotowania człowieka do życia. Toniemy w informacji, ale łakniemy mądrości, jak ten zalew informacji dobrze wykorzystać. Wraz z nadejściem społeczeństwa informacyjnego nasza gospodarka po raz pierwszy opiera się na bogactwie, które nie tylko jest odnawialne, ale samo się wytwarza. O tym pisał Naisbitt ponad 20 lat temu w swojej książce "Megatrendy. Dziesięć nowych kierunków zmieniających nasze życie"** Dziś trendy te nie brzmią już jak futurologiczna wizja świata, ale codzienność, z którą potrzebujemy się zmierzyć. To nasze wartości i przekonania kierują pojedynczymi decyzjami i wyborami. I to wybory pokolenia sieci zmieniają świat.
___________________________
** Pierwsze jej wydanie ukazało się w 1982 po dziesięciu latach badań. Książka pozostawała na liście bestsellerów „New York Timesa” przez dwa lata, zajmując najczęściej pierwszą pozycję. W sumie została opublikowana w 57 krajach, sprzedając się w liczbie przekraczającej 14 milionów egzemplarzy.
___________________________
* Przesłanie książki Aurelio Peccei "Przyszłość jest w naszych rękach" określa sam autor: "ludzkość może wydobyć się z kryzysu i zbudować przyszłość niemal zgodnie ze swoją wolą, jeśli będzie umiała inteligentnie wykorzystać swoje zasoby."
** Pierwsze jej wydanie ukazało się w 1982 po dziesięciu latach badań. Książka pozostawała na liście bestsellerów „New York Timesa” przez dwa lata, zajmując najczęściej pierwszą pozycję. W sumie została opublikowana w 57 krajach, sprzedając się w liczbie przekraczającej 14 milionów egzemplarzy.