Dlaczego na III Kongresie Polskiej Edukacji w charakterze specjalnych gości zabrakło polskich edukacyjnych bohaterów? Dlaczego to nie oni byli najważniejszymi prelegentami, inspirującymi innych do prawdziwych zmian w edukacji? Dlaczego tak uparcie oglądamy się na innych? Dlaczego uważamy, że Zachód robi to lepiej od nas? Dlaczego nie możemy dostrzec w Polakach autentycznych edukacyjnych liderów i pedagogicznych autorytetów naukowych. Mamy przecież wiedzę, doświadczenie i chętnie dzielimy się z innymi. Przykładem sukcesów naszych nauczycieli są doświadczenia prezentowane podczas Inspir@cji organizowanych od kilku lat w Warszawie. To właśnie polscy dyrektorzy i nauczyciele powinni być najważniejszymi gośćmi plenarnych sesji III Kongresu Polskiej Edukacji. Nie paneli, ale właśnie plenarnych sesji. To oni powinni opowiadać o polskich sukcesach w polskich szkołach.
Chwalimy się wysoką pozycją wśród krajów zrzeszonych w OECD. Już kilka lat temu politycy ogłosili polskie szkoły i polskich uczniów prymusami nie tylko w Europie, ale na Świecie. Dowodem mają być badania PISA, w których nasi gimnazjaliści osiągnęli największy postęp. Dlaczego więc nie dzielimy się naszymi sukcesami na polskim Kongresie w Polsce? Dlaczego obok Margret Rasfeld swoich osiągnięć nie prezentowali podczas plenarnych sesji dyrektorzy szkół z Wrocławia, Radowa Małego, Ostojowa, czy Poznania? Dlaczego również twórcy Akademii Dobrej Edukacji, czy ruchu skupionego wokół idei Szkół Demokratycznych nie opowiadali o swoich doświadczeniach, wyrastających z naszej kultury, naszej mentalności i osadzone w naszych polskich realiach społeczno - kulturowych? Zachwycamy się fantastycznymi szkołami w Berlinie, Bolton, Amsterdamie, a nie widzimy naszych sukcesów w kreowaniu interesujących koncepcji edukacyjnych. Polski kompleks, czy brak poczucia własnej wartości? Dlaczego szukamy u innych, gdy mamy u nas spójne koncepcje wychowawcze. Na przykład logodydaktykę Iwony Majewskiej - Opielki z pełnym programem rozwijania cech charakteru. Tym bardziej cenny, że odwołuje się w nim do polskich przykładów w polskich szkołach.
Po 25 latach zmian w edukacji mamy przecież nasze budzące się szkoły zainspirowane dzięki dr Marzenie Żylińskiej. Ich przedstawiciele byli obecni podczas Kongresu. Byli też uczniowie. Ale jeden panel na Kongresie zatytułowany Czego świat może się od nas nauczyć, to zdecydowanie za mało. Ewa Radanowicz, Joanna Piasta-Siechowicz, Agata Ludwa, Jarosław Pytlak, Mariusz Budzyński i wielu innych. Dla mnie to są polscy liderzy edukacji, prawdziwe autorytety. Byli na katowickim Kongresie, uczestniczyli nawet w panelach, ale nie zaistnieli wyraźnie w świadomości uczestników jako bohaterowie polskiej edukacji. A przecież mają o czym opowiadać. Mogą być inspiracją dla wielu poszukujących szkoły nowego wymiaru. Dyrektorzy ci mają nie tylko sukcesy dydaktyczne, ale również wychowawcze. Prowadzą szkoły, które śmiało mogą uchodzić już nie tylko za interesujące eksperymenty. Ale sprawdzone i zweryfikowane wieloletnimi doświadczeniami koncepcje pedagogiczne. Nie są one w niczym gorsze od Budzącej się Szkoły w Berlinie, Steve Jobs School w Amsterdamie, czy ESSA Academy w Bolton. Na pewno są inne, ale równie wartościowe. Mają jasną wizję i wyróżniającą spośród innych szkół misję wspierającą rozwój indywidualnych talentów. Tworzą spójną koncepcję organizacji pracy szkoły skupioną wokół ważnych dla lokalnych społeczności wartości. W szkołach tych wychowuje się osoby odpowiedzialne, kreatywne, samodzielne, przedsiębiorcze i wrażliwe na otaczający świat. Dlaczego więc szukamy nieustannie na zewnątrz i wspieramy się niczym protezami zagranicznymi autorytetami.
Cenię sobie dorobek i to wszystko, co zrobił Prof. Philip Zimbardo w ramach swoich wyjątkowych, choć też czasami kontrowersyjnych eksperymentów. Podziwiam Margret Rasfeld za jej konsekwencję w tworzeniu i propagowaniu interesującej szkoły. Dostrzegam wkład na rzecz rozwoju nowoczesnej edukacji Carla Honore - to goście specjalni III Kongresu Polskiej Edukacji. Przyjechali, aby pochwalić się swoimi doświadczeniami i zainspirować polskie szkoły do transformacji. Bez jakichkolwiek kompleksów w tym czasie mogliby swoje wyjątkowe projekty szkół prezentować również polscy dyrektorzy, nauczyciele i pedagodzy. Oczywiście, ja również zachwycam się filozofią szkoły w Bolton i doceniam innowacyjnych charakter tej w Amsterdamie. Ale czas na to, by świat dowiedział się o naszych sukcesach, o naszych szkołach, o naszych dyrektorach i naszych nauczycielach i wreszcie naszych polskich pedagogach. Przecież przykłady szkół zagranicznych to nie cała edukacja. Nie są powszechnie znane w swoich krajach. Również tam uchodzą za swoiste eksperymenty. Nie multiplikują się błyskawicznie, choć na pewno inspirują.
Cenię sobie dorobek i to wszystko, co zrobił Prof. Philip Zimbardo w ramach swoich wyjątkowych, choć też czasami kontrowersyjnych eksperymentów. Podziwiam Margret Rasfeld za jej konsekwencję w tworzeniu i propagowaniu interesującej szkoły. Dostrzegam wkład na rzecz rozwoju nowoczesnej edukacji Carla Honore - to goście specjalni III Kongresu Polskiej Edukacji. Przyjechali, aby pochwalić się swoimi doświadczeniami i zainspirować polskie szkoły do transformacji. Bez jakichkolwiek kompleksów w tym czasie mogliby swoje wyjątkowe projekty szkół prezentować również polscy dyrektorzy, nauczyciele i pedagodzy. Oczywiście, ja również zachwycam się filozofią szkoły w Bolton i doceniam innowacyjnych charakter tej w Amsterdamie. Ale czas na to, by świat dowiedział się o naszych sukcesach, o naszych szkołach, o naszych dyrektorach i naszych nauczycielach i wreszcie naszych polskich pedagogach. Przecież przykłady szkół zagranicznych to nie cała edukacja. Nie są powszechnie znane w swoich krajach. Również tam uchodzą za swoiste eksperymenty. Nie multiplikują się błyskawicznie, choć na pewno inspirują.
Rozumiem, że szukamy idei, systemowych rozwiązań i nowego paradygmatu edukacji. My też tworzymy wartościowe koncepcje dydaktyczno - wychowawcze. Realizują ją nauczyciele w Radowie Małym Ostajowie, Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu... To w niczym nie przeszkadza by słuchać przedstawicieli Zachodu. Potrafią mówić o swoich osiągnięciach również poza swoimi krajami. Natomiast my, nieustannie szukamy czegoś u innych i nie chcemy dostrzec, ani docenić, ani też uszanować innowacyjnego dorobku wielu polskich szkół. Niech one przemówią swoimi przykładami i doświadczeniami. Tym cenniejszymi, że wyrosły w naszej tradycji i na gruncie naszego prawa oświatowego. Czas więc podnieść wysoko głowę i z dumą prezentować na polskich kongresach polskie szkoły, ich dyrektorów, nauczycieli i odnoszone na świecie przez polskich uczniów sukcesy.