Informacje, wykłady, testy i quizy są dostępne w zasięgu jednego kliknięcia. Ten ważny powód przychodzenia dawniej do szkoły, nie ma już dziś takiego znaczenia. To sprawia, że nauczyciele poszukują sposobów zainteresowania uczniów coraz to nowymi formami, metodami i aplikacjami. Zaangażować, skupić uwagę i zmotywować ucznia - to cel konieczny, ale nie wystarczający. Faktem jest, że to deficyty w zachowaniach naszych uczniów. Takich postaw wymagano w przeszłości od przyszłego pracownika fabryki. Dziś również potrzebne, ale w naszych szkołach brakuje autentycznej pasji i prawdziwej radości uczenia. Nie pomogą w ich rozbudzeniu protezy w postaci koncentracji na cyfrowych technologiach. To nie wystarczy. Potrzeba świadomości sensu i powodu, dla którego wdrażamy innowacyjne technologie. Wielu próbuje i wykorzystuje w szkolnej praktyce mobilne narzędzia i aplikacje. W tym chce widzieć receptę na uzdrowienie edukacji. Ale jeżeli tylko to jest powodem zmiany i celem, dla którego przychodzimy dziś do szkoły, to za mało. Formuła edukacji w dzisiejszym kształcie - nawet z nowoczesną technologią - powoli się wyczerpuje. Brakuje prawdziwego zrozumienia nowego paradygmatu edukacji i jasnej wizji wykorzystania potencjału nowoczesnych przestrzeni publicznych, nowych technologii i zasobów cyfrowych oraz programów wspierających transformację edukacji.
W opozycji do dotychczasowej szkoły pojawiają się nowe, często alternatywne wobec publicznej edukacji, propozycje uczenia. To odpowiedź na nowy styl życia, pracy i wpływu dynamicznie rozwijanej technologii. A razem z nią pojawiają się nowe dylematy. Nastąpiło ogromne przyspieszenie. Coraz więcej, coraz szybciej w coraz krótszym czasie. Mają nam w tym pomóc technologie. Zasadnicze pytanie brzmi: ale po co? O co nam chodzi w edukacji, jakie scenariusze przeszłości chcemy realizowań w szkołach? Poszukujemy modelu szkoły, która rozwija umiejętność stawiania pytań, definiowania problemów, szukania rozwiązań. Szkoły z interdyscyplinarnym uczeniem, pozwalającej rozumieć praktyczny wymiar wiedzy i związek teorii z codziennym życiem. Szukamy szkoły, która rozwija umiejętność obserwowania codziennych zjawisk, ich rozumienia i nadawania im właściwego znaczenia. Takiej, która tworzy warunki do eksperymentowania i realizacji interdyscyplinarnych projektów. Szkoły uczącej skutecznej komunikacji, efektywnej współpracy i budującej dobre relacje i jednocześnie pozwalającej odczuwać satysfakcję i spełnienie w życiu prywatnym i zawodowym. I nie chodzi o to, by nauka była łatwa i przyjemna, ale by uczyła cierpliwości, konsekwencji, wytrwałości, odpowiedzialności i szacunku dla wiedzy i autorytetów. Marzenie? Ideał? Fikcja? Ależ to się właśnie dzieje. Dzieje się w Polsce. Szkoły demokratyczne i te budzące się, a obok szkoły progresywne i alternatywne. Wśród nich są publiczne i niepubliczne. Wszystkie one szukają sposobu na zmierzenie się z wyzwaniami współczesnego świata.
Zamiast kultury strachu, rywalizacji i wyścigu w zaspakajaniu jedynie osobistych interesów, szkoły nowej generacji kształcą w uczniach prawdziwą kulturę współpracy, współzależności, proaktywności, przedsiębiorczości i innowacyjności. Rozwijają indywidualne talenty i pielęgnują marzenia. Przygotowują odpowiedzialnych, samodzielnych z poczuciem własnej wartości i spójnych wewnętrznie obywateli.