poniedziałek, 28 grudnia 2015

Nie: CZY, ale: JAK

Nastąpiła jakościowa zmiana w dyskusji o technologiach i ich funkcji w rozwijaniu kluczowych kompetencji. Dziś już nie pytamy, czy technologia zmienia nasze nawyki, styl życia i sposób uczenia się, ale w jaki sposób rozwija niezbędne kompetencje, a szczególnie te związane z budowaniem kapitału społecznego.


Pokolenie sieci zmienia świat - twierdzi Don Tapscott, kanadyjski badacz internetu. Nie musi juz nikogo przekonywać. Wystarczy obserwować wpływ internetu nie tylko na zmiany w sferze społeczno - kulturowo - obyczajowej, ale też politycznej. W swojej książce "Cyfrowa dorosłość" Tapscott przedstawia profil pokolenia - opis ośmiu jego cech ukształtowanych przez kontakt z technologią. Jednych zachowania te irytują i nazywają je po prostu deficytem, inni dostrzegają w nich niewykorzystany potencjał. To od naszego zrozumienia funkcji technologii i nadania jej nowego znaczenia, zależeć będzie stopień docenienia siły dzisiejszych uczniów w stosowaniu nowych technologii i w konsekwencji zmieniania świata.

Technologie cyfrowe rozwijają kompetencje kluczowe, ale pod jednym tylko warunkiem. Jeżeli definiują na nowo czas pracy, miejsce uczenia się, formę, treści i organizację zajęć, a także pomoce naukowe w cyfrowej rzeczywistości, wreszcie dostęp do nich i funkcję zasobów edukacyjnych. To jednak nie wszystko, bo nie tylko środowisko edukacyjne powinno się zmienić, ale też rola i charakter zadań samego nauczyciela, a w konsekwencji sposób funkcjonowania ucznia. Jeżeli te warunki zostaną spełnione, możemy mówić o edukacji nowego wymiaru - edukacji, która rzeczywiście rozwija kompetencje kluczowe, w tym społeczne. Nie możemy oczekiwać żadnej zmiany w sytuacji, gdy są one pozorowane i powierzchowne. Nie mogą one polegać jedynie na zastąpieniu tradycyjnych dzienników, tablic i podręczników ich wersjami multimedialnymi. Wykorzystanie technologii ma sens wówczas, gdy rzeczywiście modyfikują lub na nowo definiują pracę, stwarzając zupełnie nowe możliwości, które bez niej nie zaistniałyby. Jeżeli nadal utrwalany zostaje model taśmy produkcyjnej z dotychczasową formą pracy nauczyciela i ucznia, to nie nastąpią zmiany mogące poprawić efekty, poziom, skuteczność i stworzyć nową jakość edukacji.

Każdy scenariusz, czy to pojedynczej lekcji, czy dotyczący rozwoju edukacji, ale też - co ważniejsze - szeroko rozumianej reformy, powinien uwzględniać cztery cechy innowacyjnego środowisko uczenia się w ponowoczesnym świecie. Nowoczesne modele uczenia mają przede wszystkim - zdaniem badaczy z Instytutu Claytona Christensena - personalizować ten proces, tworząc każdemu uczniowi warunki umożliwiające osiąganie zakładanych celów we własnym tempie. I tak jak oczywistym jest dla nas wybór rodzaju kawy w automacie,  tak też uczeń powinien mieć możliwość dopasowania tempa i strategii uczenia się do indywidualnych możliwości oraz potrzeb. Żyjemy w czasach wielorakiego wyboru. Nasze decyzje nie ograniczają się dziś do dylematu: albo - albo, ale do konieczności wybierania z nieograniczonej niemal oferty w globalnym świecie. Tego możemy i warto uczyć (się) od najmłodszych lat. Drugim koniecznym kryterium innowacyjnej dydaktyki jest przekazanie uczniowi odpowiedzialności za własne uczenie. Jeden rozmiar dla wszystkich jest nieskuteczny. Każdy powinien zdefiniować swoją strategię samodzielnie i wziąć odpowiedzialność za proces dochodzenia do celu. To nie instrukcja nauczyciela: co, kiedy, ile i jak, powinna wyznaczać uczniowi strategię uczenia, ale jego samodzielna decyzja w określaniu tego procesu. Do tego też trzeba i warto przygotowywać. Transmisyjny i dyrektywny model zabija zarówno motywację, kreatywność, ale przede wszystkim odpowiedzialność za własny rozwój. Dydaktyka nowego wymiaru to model oparty na zapewnieniu uczniom możliwości osiągania doskonałości i biegłości w ramach jego własnego potencjału, posiadanych talentów i skupieniu się na pasjach i jego zainteresowaniach. Proces uczenia się powinien być oparty właśnie na osobistej sile, a nie deficytach. W ten sposób wykorzystujemy czas na wzmacnianie potencjału związanego z przyszłą zawodową aktywnością. Wreszcie czwarte kryterium. Innowacyjne modele pracy powinny budować nowej jakości relacje między uczniami i nauczycielami. Nauczyciel odzyskuje swój autorytet, a jego rola chodzącej encyklopedii ograniczona jest do minimum. Staje się kimś o wiele bardziej ważnym. Towarzyszy uczniowi w jego rozwoju. Jest ekspertem w zakresie uczenia się, motywowania, ale też doradcą, tutorem i coachem umożliwiającym dotarcie do osobistych zasobów intelektualnych, emocjonalnych, fizycznych i duchowej siły każdego ucznia. Podsumowując, dzięki określeniu dla technologii nowej funkcji możliwe są: spersonalizowane nauczanie wymagające od ucznia samopoznania i właściwej samooceny, odpowiedzialność za własne uczenie się, a także biegłość i doskonałość w rozwijaniu kompetencji kluczowych i osobistych talentów oraz tworzenie relacji służących współpracy.

Tak zdefiniowana edukacja pozwala rozwijać niezbędne w społeczeństwie kompetencje, a innowacyjne modele dydaktyczne oparte na eksperymencie i pracy projektowo - badawczej wspierają samodzielność myślenia, kreatywność, umiejętność samozarządzania, współpracę, budują zaufanie i wreszcie rozwijają skuteczną komunikację. Dodatkowo w takim środowisku rozwijają się niezbędne cechy charakteru przedstawiane przez Iwonę Majewską - Opiełkę w koncepcji logodydaktyki. To poczucie własnej wartości, proaktywność w przejmowaniu odpowiedzialności za swoje życie, poczucie obfitości rozumiane jako nieograniczony potencjał, pozytywne myślenie i spójność wewnętrzna - warunek nie tylko prawości i uczciwości, ale również dyscypliny. Bez tego nie możemy myśleć ani o nowoczesnej edukacji, ani o spełnionym i szczęśliwym życiu.