Miałem ostatnio dyskusję z młodym programistą, który tworzy modele gier edukacyjnych i system do zarządzania nimi. Na samym początku dowiedziałem się, że najwyższy już czas, aby w edukacji nieformalnej pojawiły się gry edukacyjne i możliwość dostarczenia uczniom profesjonalnych narzędzi społecznościowych. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że zdaniem mojego rozmówcy dobre gry to takie, które uzależniają uczniów. Gra – twierdzi - ma być jak narkotyk. Jeżeli nie będzie wciągała na tyle, aby uczeń spędził w niej przynajmniej kilka godzin dziennie, to nie osiągniemy sukcesu marketingowego, a więc sukcesu finansowego. I tutaj pojawił się pierwszy sygnał ostrzegawczy. Młode pokolenie tworzy świat, ale czy świat oparty na właściwym kompasie wartości? Generacja młodych programistów, twórców nowych technologii cyfrowych jest niezwykle kreatywna, wprowadza innowacje, ale czy rzeczywiście służą one człowiekowi i rozwijają w jednakowym stopniu wszystkie sfery naszego życia, zarówno intelektualną, duchową jak i emocjonalną? Jak to się ma do rozwoju fizycznego młodego pokolenia? Ostatnie badanie na temat wpływu komputera na rozwój psychofizyczny uczniów wyraźnie wskazuje, że w pewnym wieku komputery wręcz ten rozwój hamują, dzieci stają się krótkowidzami, a słuch ich tępieje. Tego zdają się nie zauważać niektórzy twórcy świata multimediów.
Jestem zwolennikiem wprowadzania nowoczesnych technologii do edukacji. Od września sam wdrażam projekt szkoły przyszłości oparty na zupełnie nowym modelu, który dotyczy nie tylko metodyki nauczania, ale sposobu funkcjonowania szkoły i organizacji przestrzeni nie tylko w szkole, ale też w środowisku wirtualnym. Od lat sam propaguję modele edukacji, które wykorzystują naturalne umiejętności uczniów w posługiwaniu się technologią cyfrową. Wiem też, że o biznes IT nie trzeba się martwić. On sam się doskonale ma i myśli wyłącznie w kategoriach zysku finansowego. Warto jednak skupić wysiłek na rozwoju sfery emocjonalnej, duchowej, intelektualnej i fizycznej uczniów. Młodemu pokoleniu programistów brak jest bowiem często umiejętności społecznych i wrażliwości w myśleniu o przyszłym świecie. Kto ma więc przejąć odpowiedzialność za jego zrównoważony rozwój? Czy rozwój dzieci możemy oddać młodym ludziom goniącym za szybkim zyskiem i niemal natychmiastowym zwrotem z inwestycji finansowych?