poniedziałek, 19 lipca 2010

Przedsiębiorczy nauczyciel

„Szkoła jest ostatnim miejscem, które może w sposób skuteczny kształcić przedsiębiorcze postawy” – takie zdanie usłyszałem ostatni podczas szkolenia i na poparcie tej tezy przedstawiono mi kilka argumentów:
1. generalnie sami nauczyciele nie posiadają w sobie postaw przedsiębiorczych, są mało proaktywni, nie wierzą w siłę własnych wyborów,
2. szkoła nie promuje przedsiębiorczości uczniów, cały system wychowawczy nie wspiera kształtowania takich postaw
3. na studia pedagogiczne najczęściej trafiają osoby, które słabo wierzą w siebie, swoje możliwości, wybierają uczelnie pedagogiczne, bo uważają, że nie poradzą sobie na uniwersytetach.
4. system finansowania nauczycieli nie sprzyja, aby do zawodu trafiały osoby przedsiębiorcze itd.

Czy tak jest rzeczywiście? Ostatnio coraz częściej spotykam się z nauczycielami, którzy nie są zadowoleni ze swojej pracy, a przede wszystkim ze swoich zarobków. Mówią, że od lat nie otrzymali żadnej znaczącej podwyżki, dawno nikt nie nagrodził ich ciężkiej pracy. Zastanawiam się, dlaczego tak długo trwają w takiej sytuacji, dlaczego godzą się na takie warunki płacowe, dlaczego nie szukają innej pracy, która odpowiadałaby ich aspiracjom i marzeniom. Jeżeli przez lata robią to samo, to nie powinni oczekiwać, że raptem z dnia na dzień odmieni się ich sytuacja. To naiwność oczekiwać na zmianę, kiedy nie robimy nic, aby cokolwiek w swoim życiu zmienić. Stephen Covey powiada, że narzekanie i krytykowanie jest działaniem poza kręgiem wpływu. Bez względu na to, ile czasu spędzimy na tych aktywnościach, to pozytywnej zmiany nie dostrzeżemy. Marnujemy tylko czas, który można przeznaczyć na działania, które rzeczywiście mogą zmienić naszą sytuację. Dlaczego nie jesteśmy odpowiedzialni za swoje wybory, nikt nas przecież nie zmuszał, aby pójść pracować w szkole. To była nasza decyzja, to my wybieraliśmy. Od lat wiadomo, że w szkole nie zarabia się dobrze, są za to niezaprzeczalne atuty: długie wakacje, 22-godzinny tydzień pracy, dłuższe przerwy świąteczne.

„Jeżeli jest tak źle, to może warto zmienić pracę” – radzę niezadowolonym nauczycielom.
„To jak będziemy zarabiać na chleb” – słyszę w odpowiedzi.
„Miliony ludzi zarabia na chleb nie będąc nauczycielami” – ripostuję.
„Łatwo powiedzieć, jeżeli ma się inne możliwości zarobku” – słyszę irytację i złość.

Można sobie łatwo wyobrazić, co dzieje się dalej. Jednak będę uparty. Znam bowiem wielu nauczycieli, którzy nie zgodzili się na proponowane im warunki pracy, zaczęli szukać możliwości, stworzyli swoje firmy, uwierzyli w siebie, wykorzystali swoje atuty i wiedzę merytoryczną. Zaczęli działać w kręgu wpływu. Teraz są zadowoleni, spełnieni i nie wyobrażają sobie, aby mogli funkcjonować inaczej. Tym, którzy szukają motywacji do zmiany polecam post, który zamieściłem dwa lata temu.. Warto spojrzeć na własną sytuację z innej perspektywy i dostrzec swoje silne strony i potencjał, jaki posiadają nauczyciele. Czy rzeczywiście my sami pozwalamy sobie, aby tak myśleć o swoich atutach, czy wolimy jednak narzekać, krytykować, niż wziąć sprawy w swoje ręce i wykorzystać swoje osobiste zasoby? Zapraszam do lektury.




Zobacz mnie na GoldenLine