poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Absolwenci rocznik 2012


Kameralnie, ale uroczyście pożegnaliśmy trzecią klasę liceum. Kameralnie było z dwóch powodów. W tym roku szkołę opuszczała najmniejsza w jej historii liczba uczniów. No i rodzice zrezygnowali z uroczystości, która tradycyjnie odbywała się w Sali Rycerskiej Zamku Książąt Pomorskich. Ale mimo kameralnej atmosfery udało się stworzyć podniosły nastrój, zachować cały dotychczasowy rytuał i kontynuować tradycję naszych szkolnych uroczystości. Zastanawiałem się, co mogę powiedzieć uczniom, którzy kończą jeden z ważnych etapów swojego życia? Dla nich w tym momencie najważniejszy. Próbowałem wyobrazić ich sobie za 20 - 30 lat. Będą wówczas u szczytu swoich zawodowych karier, aktywni i ciągle jeszcze pełni marzeń, przedsiębiorczy i gotowi na kolejne wyzwania. Ważniejsze dla mnie było jednak nie to, kim zostaną, jaki będą wykonywać zawód, ale jakimi ludźmi będą. Jakie wartości będą dla nich cenne, czym będą kierować się w codziennych wyborach. Najczęściej proponuję, aby w tym celu wykonać ćwiczenie i wyobrazić sobie uroczystość, której będziemy za kilkadziesiąt lat głównym bohaterem, która zgromadzi z naszego powodu setki ludzi. Przemówienia, które zostaną wygłoszone będą podziękowaniem za nasze cechy charakteru, za wkład w życie naszych najbliższych, przyjaciół i współpracowników. Uczestnicy będą mówić o naszych osiągnięciach, które podziwiają. Ta uroczystość i jej wyobrażenie to moment, w którym każdy może stworzyć sobie wizję swojego życia.   
Poprosiłem o taki myślowy eksperyment tegorocznych absolwentów. Chciałem, aby przez chwilę wyobrazili sobie taki moment i posłuchali wewnętrznego głosu. To specjalny czas, aby po raz kolejny przypomnieć o wartościach, które są dla nas ważne. Co każdy z nich chciałby o sobie usłyszeć w takim momencie? Nie tylko na twarzach absolwentów pojawiły się prawdziwe emocje. To moment, w którym odkrywamy najpiękniejsze cechy naszego charakteru i możemy poruszyć najgłębsze pokłady naszej duszy. To moment, w którym każdy może podjąć decyzję, aby takim się stać. 
Nasi tegoroczni maturzyści mają niezwykłą siłę. Może nie do końca ją sobie uświadamiają. Ale z punktu widzenia współczesnego pracodawcy są to niezwykle ważne kompetencje. Specjaliści nazywają je kompetencjami społecznymi, które budują kapitał społeczny. Jego deficyt odczuwamy boleśnie, a to przecież pozaekonomiczny czynnik rozwoju i modernizacji każdej gospodarki. Często o tym przypominam, bo w Polsce jest on niezwykle niski. Z tego też powodu mówię o sile, jaką posiadają nasi uczniowie. Potrafią ze sobą doskonale współpracować. Chcą rozmawiać, dyskutować i uczyć się od siebie. Toczą poważne spory i dochodzą do konsensusu. Jasno wyrażają swoje potrzeby, dotrzymują obietnic, przyznają się do błędów i starają się je natychmiast naprawić. Są otwarci na potrzeby innych, wrażliwi na krzywdę. Swoim zachowaniem wzbudzają zaufanie. Lubią ludzi, szanują ich i w niewymuszony sposób okazują to na każdym kroku. Każdy z nich ma swoje marzenia. Wie, czego chce i z pokorą pokonuje trudności i własne samoograniczenia. Wiem, że z takim podejściem do życia, optymizmem i wiarą we własne siły osiągną swoje cele. Będą szczęśliwi. Jest jednak jeden warunek. Muszą chcieć zrobić to, o czym marzą. Nie wystarczy wiedza o tym, co chcemy, ani umiejętność, jak to zrobić. Ważna jest decyzja, aby tak postąpić. Muszą mieć odwagę zrealizować to, co chcieliby usłyszeć o sobie za te 20 - 30 lat. Są to piękne, szczere i autentyczne pragnienia. Warto! Tym bardziej, że mają narzędzia, które im w tym pomogą i charakter, bez którego zrealizowanie marzeń byłoby niemożliwe.