poniedziałek, 12 maja 2014

Czas na kolejny krok!

O czym mówią opublikowane przez Pearsona wyniki badań? Na pewno o sukcesie edukacyjnym Polski, ale również o braku w naszym społeczeństwie mechanizmów wspierających uczenie się przez całe życie. To zaważyło na wyniku badań. Prawdopodobnie nie uwzględniono niskich wyników naszych uczniów w twórczym rozwiązywaniu problemów. Ale to ich rozwój decyduje o dobrobycie, sile i innowacyjności naszej gospodarki. A do tego potrzeba postaw i rozwiniętych na właściwym poziomie cech charakteru, które wyzwolą energię i chęć ciągłego rozwoju. Potencjał jest - wystarczy przyjrzeć się programom typu The Voice of Poland, Mam talent, czy autorskim kanałom tematycznym na YouTube, blogom, portalom w sieci. Niestety, szkoła indywidualnych zdolności nie wykorzystuje, a potencjał tkwiący w różnorodności jest marnowany i sprowadzany do jednego rozmiaru. Sukces zależy od tego, czy uda się do niego dopasować jak największej liczbie uczniów.
„Zbudowaliśmy system dobrze uczący „kompetencji twardych”, czas na taką jego ewolucję, by pomagał młodym ludziom stawać się osobami samosterownymi, zdolnymi do twórczego zarządzania swoim życiem. Taka ewolucja jest o wiele trudniejsza, niż poprawa „twardej” efektywności, którą można mierzyć egzaminami i porównywać. Wymaga głębokiej humanizacji systemu edukacyjnego, ze szkołą na czele. Żeby tak się stało, trzeba w pierwszej kolejności zrobić to co, zrobili Finowie – zadbać o prestiż i godność zawodu nauczyciela.” 
Takim komentarzem kończy Edwin Bendyk swój najnowszy artykuł. Prezentując metodologię badań potwierdza, że kształcenie postaw jest o wiele trudniejsze, niż przygotowanie do testów, egzaminów i sprawdzianów. Brakuje powszechnej świadomości, że wola pracy nad własnym rozwojem to czynnik w perspektywie czasowej bardziej skuteczny również w budowaniu i modernizowaniu naszej gospodarki. Nauczyciel jest tu kluczową osobą, bo swoją postawą modeluje zachowania uczniów.

Warto więc budować system, który będzie wspierał pracę szkoły w tym obszarze. Odczuwamy dziś deficyt odpowiednich mechanizmów, które wspierałyby pracę nad rozwijaniem konkretnych postaw opartych na charakterze. Zacząć można od określenia tego, co jest ważne i potraktować podejście do wartości w szkole jako najlepszy sposób wdrożenia koncepcji wychowania i budowania skutecznych postaw. Wynikiem pracy całej szkolnej społeczności jest lista wybranych wartości, definicje, opis działań, relacje, sposób komunikowania, a dalej misja szkoły i wizerunek jej absolwenta, wreszcie program wychowawczy. Moje zainteresowanie takim podejściem do zarządzania rozpoczęło się na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Wówczas pojawiły się między innymi publikacje Toma Petersa i Roberta Watermana ("W poszukiwaniu doskonałości") oraz Kena Blancharda ("Zarządzanie przez wartości"), później kolejne książki Stephena Coveya i Iwony Majewskiej - Opiełki. Z tych inspiracji w wielu szkołach powstawały misje i programy oddziaływań wychowawczych.

Na czym polega ewolucja dotycząca zarządzania przez wartości? Jacek Santorski i Paweł Rabiej, autorzy wydanej przez THINKTANK publikacji promującej ten model kierowania szczegółowo omawiają jego fazy jako przejście od zaczarowania poprzez rozczarowanie, aż po dojrzałe przywództwo przez wartości. Obserwuję ten proces w wielu szkołach. Silne tendencje do koncentracji na testach sprawiły, że w wielu szkołach zapomniano o aksjologicznym podejściu do zarządzania. Dziś możemy mówić o powrocie refleksji nad rzeczami naprawdę najważniejszymi. Badania przywoływane przez Petersa i Watermana dowodziły, że organizacje, które odwołują się do wyższych wartości mają większą moc przetrwania. W obliczu badań dotyczących kapitału społecznego warto raz jeszcze, tym razem bardziej realistycznie, powrócić do uznania takiego podejścia za ważny element funkcjonowania każdej społeczności. Może w tym pomóc postawa samych dyrektorów i nauczycieli, których charakteryzować powinny nie tylko spójność wewnętrzna, samoświadomość, ale przede wszystkim odwaga i wiedza, że rozbieżność między deklarowanymi a rzeczywistymi wartościami daje skutek odwrotny, niszczy zespół i nawet naraża na śmieszność. Szkoły kierujące się jedynie modą i oczekujące w kilka tygodni spektakularnych efektów, na pewno przeżyły rozczarowanie. Dlaczego? Zabrakło miejsca na dyskusję, refleksję i chęć zdefiniowania zachowań budujących budowanie kultury organizacji. Szybko zniechęcono się do pracy nad ich urzeczywistnianiem. Warto pamiętać, że jedno z praw szkoły mówi, że o jej sukcesie decydują wartości pojedynczych nauczycieli, uczniów, rodziców. Warto więc zacząć od określenia osobistej hierarchii, dyskusji o wspólnym systemie rozwijania postaw i nawyków skutecznego działania.