czwartek, 1 stycznia 2015

Czy szkole grozi wykluczenie?

Jak będzie wyglądała edukacja przyszłości? Będzie taka, jaką wymyślimy, jaką wizję przyjmiemy za ważną dla narodu, społeczeństwa, kraju i jego modernizacji. Będzie zależała od tego, czy jej tworzenie oddamy wyłącznie w ręce biznesu, który ma swoje cele, czy wysłuchamy również naukowców i ekspertów związanych z edukacją? Czasu na podjęcie decyzji jest z każdym dniem coraz mniej.

Doskonałym przykładem łączenia biznesu z praktykami edukacyjnymi jest projekt Khan Academy. Bill Gates i Salman Khan stworzyli jeden z najważniejszych projektów we współczesnej edukacji, który przedefiniowuje dotychczasowe funkcje szkoły, rolę nauczyciela i format materiałów edukacyjnych. Jego siłą jest jasna wizja i konsekwencja w jej urzeczywistaniniu. Koncepcja Khan Academy oparta jest na idei udostępniania uczniom i nauczycielom nowoczesnej i bezpłatnej platformy edukacyjnej. Biblioteka obejmuje ponad 4200 filmów z obszarów matematyki, biologii, chemii i fizyki, a nawet sięga do finansów. Każdy to około 10 minutowej długości film przeznaczony do przeglądania na komputerze. Internet spowodował śmierć odległości. Przestało mieć znaczenie miejsce, w którym żyjemy i jego oddalenie od centrum życia społeczno-kulturowego. W Polsce projekt ten rozwijany jest pod kierunkiem prof. Lecha Mankiewicza, dyrektora Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. Dzięki pracy wolontariuszy oraz wsparciu finansowemu ze strony osób prywatnych, firm i innych organizacji jest już 1800 filmów po polski i 1500 z polskimi napisami.

Niezwykle pilnym wyzwaniem jest stworzenie wizji narodowej edukacji.  Wizji, która porwałaby do działania i jej urzeczywistnienia. Takie próby podjęto już w roku 2008 powołując Radę Edukacji Narodowej. Nic jednak nie słychać o jej efektach. Zmieniali się natomiast ministrowie, a razem z nimi pojawiały się kolejne pomysły. Z trudem udaje się dostrzec w tych decyzjach jakąś spójną filozofię edukacji. W marcu 2015 minie rok jak Joanna Kluzik - Rostowska powołała Zespół do spraw Strategii. Do jego zadań należą m.in. przygotowywanie opinii i rekomendacji na temat kierunków zmian w obszarze oświaty i wychowania, przedstawianie propozycji rozwiązań oraz opiniowanie projektów aktów prawnych i opracowań. Póki co, efektów jeszcze nie widać. Natomiast dotychczasowe przypadkowe działania MEN zidentyfikował znakomicie Piotr Peszko, twierdząc na swoim blogu, że nie mamy autonomicznego konceptu polskiej edukacji, cytując jednocześnie prof. Renatę Nowakowską -Siutę:
"Od 1989 roku nieustannie mówimy o reformowaniu edukacji. Te zmiany faktycznie są wdrażane w życie, ale mają charakter wyspowy." 
Niestety, powtarzam się, bo od wielu lat piszę o potrzebie stworzenia wizji naszej polskiej edukacji. Każdej kolejnej zmianie proponowanej przez MEN towarzyszyć powinny pytania: DLACZEGO i PO CO? To pytania o przyczynę i konsekwencję decyzji polityków. Na pierwsze odpowiedź jest już dziś oczywista. DLACZEGO? Bo dotychczasowy model już się wyczerpał. Nastąpiło przejście od gospodarki industrialnej do gospodarki opartej na wiedzy. Technologia zmieniła styl codziennego funkcjonowania, a w szkołach pojawiło się pokolenie, którego nawyki ukształtowały narzędzia cyfrowe. Brakuje nadal odpowiedzi PO CO? Co chcemy osiągnąć, na czym nam jako społeczeństwu zależy, co ma być efektem edukacyjnych inwestycji? Prof. Bogusław Śliwerski na pytanie Anny Raczyńskiej: Na co skazuje się szkoła, która nie rozumie swojej nowej roli?, odpowiada:
"Odnoszę wrażenie, że skazuje się na wykluczenie. Już dziś dostrzega się wyraźny wzrost edukacji domowej i ogromną rolę Internetu, w którym za pomocą YouTube można posłuchać niezwykle ciekawych wykładów. Współczesna szkoła powinna położyć większy nacisk na naukę kultury i sztuki życia, na uspołecznienie młodego człowieka. Na wprowadzenie go w świat wartości obowiązujący już nie tylko w rzeczywistości realnej, lecz także wirtualnej. A ona tego w ogóle nie robi. I co więcej, w obecnych działaniach resortu nie dostrzegam żadnej wizji, żadnej strategii, by to zmienić. Jest za to akcyjność i dbałość o dobry wizerunek medialny." (Edukacja i Dialog,  Nr 1-2/2015)
To właśnie stworzenie wizji, a nie budowanie dobrego wrażenia za pomocą pijarowskich sztuczek, jest ważnym wyzwaniem nie tylko w 2015 roku.