czwartek, 28 lutego 2019

Znaczenie codziennych doświadczeń w wychowaniu

Obserwując kłopoty wielu nauczycieli w skutecznym inspirowaniu uczniów do samorozwoju, przejęciu przez nich odpowiedzialności za własną naukę, ale też pomocy w lepszym rozumieniu siebie, swoich potrzeb, osobistego potencjału, motywowaniu ich do kierowania własnym rozwojem, dostrzegam ogromną rolę w świadomym budowaniu spójnych programów oddziaływań wychowawczych i systemowym działaniu całej szkolnej społeczności. Oto krótka historia...

Historia, która jest dla mnie kolejnym dowodem, jak ważne w rozwoju uczniów są osobiste doświadczenia. Jak mogą one pomóc w pracy wychowawczej w formowaniu charakterów. Nieważne, czy chodzi o świadomie zaprojektowane przez nauczycieli, czy te wyreżyserowane przez życie. Po raz kolejny utwierdziłem się w tym, gdy w lutym pojechałem z grupą licealistów na miesięczny kurs języka angielskiego do Kanady. Już w pierwszy dzień przywitała nas tam największa w ostatnich latach śnieżna burza. Zamknięto międzynarodowe lotnisko, a Toronto na kilka godzin zostało sparaliżowane. Miliony jego mieszkańców dotarło do domu o wiele później niż zwykle. Dla nas było to zupełnie nowe doświadczenie. W dodatku zdarzyło się w pierwszy dzień, kiedy nie do końca wszyscy orientowali się w tutejszej komunikacji i topografii miasta. Natura zwyciężyła, ale tylko przez moment. W mieście nie było oznak najmniejszej paniki, chaosu, jakichkolwiek oznak zniecierpliwienia. Miasto - nauczone poprzednimi doświadczeniami - funkcjonowało tak, jak mogło najlepiej w tych trudnych warunkach atmosferycznych. Obserwowałem, jak przyniesione przez życie doświadczenie, wpłynęło na uczniów, ich reakcje, zachowania. Ta ekstremalna sytuacja pozwoliła im poznać siebie w naturalnym środowisku i dowiedzieć, jak zachowują się w nietypowych momentach. Mogłem zaobserwować postawy, nawyki i zachowania podczas danego przez naturę egzaminu. Reakcje były różne. U wielu wyzwoliły najpiękniejsze cechy charakteru. Dla mnie ważne jest, aby rozumieli, iż jakość życia zależy od tego, jakie relacje zbudujemy z innymi, jakie cechy w sobie wykształcimy, jakie nawyki rozwiniemy, jaki będziemy mieli stosunek do świata i innych ludzi. To od tego będą zależeć ich przyszłe wybory i podejmowane decyzje.

Rekomendacja w szkolnej bibliotece w St Mary Catholic Academy w Toronto

Mam świadomość znaczenia siły doświadczeń w kształtowaniu naszych charakterów. Wiem, że to właśnie one nas rozwijają. Od nadawania znaczeń nie tylko tym projektowanym przez nauczycieli, ale również niesionych przez samo życie, zależeć będą reakcje nie tylko na trudne i ekstremalne sytuacje, ale na zwykłe, codzienne wybory. To dzięki nim budują swój charakter, odkrywają własną siłę i poznają siebie.

Wychowanie jako systemowe, spójne i świadome działanie, jest często niedocenione i rozumiane jedynie jako zadanie rodziców, a nie szkoły. Jeżeli jednak przyjmiemy, że jej rolą jest wspieranie rodziców w wychowaniu ich dzieci, to przed nauczycielami pojawia się cały zakres wyzwań. Szkoła nie może uciec od ponoszenia odpowiedzialności za swoich absolwentów, za ich stosunek do ludzi, pracy i wreszcie samych siebie. Szkoła jest bowiem miejscem specyficznych doświadczeń, szczególnie społecznych i poznawczych, o które trudno byłoby w domu.

W szkole - twierdzi Anna Okońska -Walkowicz, twórca koncepcji programu wychowawczego w szkołach STO - młody człowiek doświadcza ustawicznych konfrontacji z równieśnikami, otwiera się na autorytety osób innych niż członkowie rodziny, Staje się sobą i formuje się jako osoba w doświadczaniu życia szkolnego, budowaniu swojej pozycji w zespole oraz odnosząc sukcesy bądź porażki w nauce i życiu towarzyskim. W wieku szkolnym kontakty z równieśnikami mają ogromne znaczenie dla kształtowania obrazu samego siebie. Kryje się w tym również poważne zagrożenie. W kiepskiej szkole bowiem wszelkie wysiłki domu rodzinnego w zakresie wychowania mogą lec w gruzach, szczególnie wtedy, kiedy wychowawcami stają się tylko rówieśnicy.

Czym jest wychowanie w szkole, jak je definiujemy, jaki jest jego zakres semantyczny. Wreszcie, co jest jego głównym celem? Według pedagogiki personalistycznej, to proces, którego istotą jest towarzyszenie osobie w poddawaniu się właściwym, niezbędnym doświadczeniom i takiemu ich organizowaniu, by nadawały znaczenie działaniom życiowym. Ale też nadawanie znaczeń tym, które niesie życie i spotykani ludzi. Rolą nauczyciela jest planowanie właśnie takich działań, by dawały uczniom szansę na doświadczanie satysfakcji z pracy nad własnym rozwojem. Kluczowym jest więc pytanie, co to znaczy właściwe doświadczenia, jakie doświadczenia są niezbędne, które będą stymulowały prawidłowy rozwój ucznia? Jakie z nich tworzą sytuacje, które nie tylko hamują właściwy rozwój, ale też deprawują, budują przekonania, że tak wygląda życie, tak należy postępować, bo tylko to będzie skuteczne w przyszłości. Ważnym jest więc, aby zrozumieć, że każde świadome, przeżyte indywidualnie przez ucznia doświadczenie ma znaczenie dla jego prawidłowego rozwoju i pozytywnych zmian w jego zachowaniu.

Kiedy pytamy po co dziś szkoła, słyszymy, że ma rozwijać empatię, wrażliwość społeczną, kształtować postawy obywatelskie, budować własną tożsamość, uczyć krytycznie myśleć i pracować w zespole, ale też odkrywać swoje emocje, rozumieć ich znaczenie, umieć sobie z nimi radzić, uczyć rozróżniania dobra od zła. Szkoła to miejsce rozwoju intelektualnego, moralnego, duchowego, emocjonalnego i fizycznego. To świadomość tego, kim się jest, do czego się dąży. Szkoła dla wielu przestała być już głównym źródłem dostarczania wiedzy, ale miejscem uspołecznienia, rozwijania kompetencji miękkich. Dziś szkoła powinna uczyć wartościować zdobyte informacje, przetwarzać je w ważne idee i innowacyjne rozwiązanie. To okazja do uczenia się ponoszenia konsekwencji własnych wyborów, to dyscyplina i uczciwość, spójność wewnętrzna i proaktywne podejście do własnego życia. Warto to odkryć i uświadomić sobie, że to wszystko: cechy, nawyki, zachowania i postawy, to właśnie wynik oddziaływań wychowawczych i roli samego wychowawcy. Nauczyciel - wychowawca przyjmuje tych ról wiele. Od wzoru do naśladowania, bycia przykładem osoby uczciwej, wiarygodnej i godnej zaufania, poprzez specjalistę w zakresie diagnozy pedagogicznej, towarzysza rozwoju osobistego, lidera zespołu klasowego, sprawnego organizatora, eksperta w w zakresie psychologii, procesów myślenia i uczenia się, aż wreszcie inicjatora otwartych i pełnych ufności kontaktów z rodzicami.

Wychowawcami powinny być osoby wyjątkowe, które oprócz doświadczeń bycia nauczycielem, są w pełni dojrzałe - znajdują się na szczycie hierarchii potrzeb teorii Abrahama Maslova. To osoby, które mają zaspokojone potrzeby przynależności, czują, że są akceptowane, szanowane, ale też takie, które nieustannie dbają o własne potrzeby poznawcze i wreszcie samorealizację. Carl Rogers, jeden z czołowych przedstawicieli psychologii humanistycznej, otwarcie pisał, że właściwy dla rozwoju klimat umieją tworzyć wyłącznie ludzie, którzy sami wzrastali w atmosferze zaufania i bezwzględnej akceptacji otoczenia. Wychowawcami powinny być nie tylko osoby prawe, ale też odważne, które mają za sobą ekstremalne doświadczenia, realizują swoje pasje. Znakomicie sprawdzają sie w tej roli byli harcerze, ale też aktywni żeglarze, uczestnicy wypraw wysokogórskich, miłośnicy aktywnego sportu i osoby o poznawczej ciekawości ludzi i świata. Wychowawcą nie może być osoba, która czuje, że jest „skazana” na rolę wychowawcy, ale to ktoś wyróżniony. Rodzice chcą, aby ich dzieci spotykały się z ludźmi ciekawymi, mądrymi, szlachetnymi, uczciwymi - spójnymi wewnętrznie. Dlatego tak ważne jest, aby rola wychowawcy była postrzegana jako wyjątkowe zadanie i autentyczne wyzwanie, którego nie można powierzyć osobie niedojrzałej, bez poczucia własnej wartości, z niezaspokojonymi potrzebami uznania, szacunku i akceptacji. To muszą być osoby, które mają świadomość potrzeby ciągłego samorozwoju. To ktoś, kto wie, że wszechstronny rozwój uczniów, to nie „wszyscy to samo”, „tak samo” i „w tym samym czasie”, ale rozwój potencjalnych możliwości pojedynczego ucznia. Wie też, że akceptacja nie oznacza jedynie tolerancji, ale możliwość doświadczania przez innych, że są dla nas ważni, że zależy nam na nich.

Od doświadczeń, z którymi spotyka się uczeń, zależy kształtowanie nawyków i postaw, a w konsekwencji jego charakteru. Doświadczenia organizowane w klasie mogą budować, rozwijać, tworzyć właściwy klimat do wzrastania i stawania się w pełni osobą, ale mogą być też destrukcyjne. Program oddziaływań wychowawczych powinien być opisem działań, w których uczestnictwo może stanowić dla ucznia doświadczenie stymulujące rozwój, okazją do samopoznania, źródłem pozytywnego obrazu samego siebie lub sposobnością do budowania postaw i nabywania różnorodnych kompetencji. Ważne jest więc, aby mieć świadomość znaczeń doświadczeń, które organizujemy uczniom. Mają być w pełni uświadomione, systemowe, a nie jedynie incydentalne i przypadkowe. Dla rozwoju ucznia nie jest obojętne, czego doświadcza i uczy się w sytuacji, gdy brakuje spójnego systemu oddziaływań wychowawczych w szkole. Destrukcyjne staje się, kiedy dowiaduje się on, że u jednego nauczyciela pewne zachowania są akceptowane, a u drugiego nie, kiedy słyszy, gdy rodzice krytykują publicznie innego nauczyciela, albo domagają się dla swojego dziecka lepszych oceń, czy wtedy gdy rodzic pakuje i nosi za swoje dziecko tornister, a nauczyciel krzykiem reaguje na zachowanie innych, próbując utrzymać w klasie dyscyplinę. Łatwo się więc domyślić, jaki wpływ na postawy, zachowania i przekonania mają doświadczenia, które tylko z pozoru wydają się nieistotne.

Coraz częściej dostrzegam w naszych szkołach potrzebę systemowego i przede wszystkim niezwykle starannego podejścia do budowania programów oddziaływań wychowawczych. Wychowanie powinno odwoływać się do konkretnych koncepcji pedagogicznych i przybliżać do wybranych przez szkolną społeczność wartości. Wówczas mamy pewność, że będzie to spójny system, który umożliwi zarówno nauczycielom, jak i rodzicom towarzyszenie uczniom w rozwoju.

___________________________________
Literatura:
Kwiecińska-Zdenka M., Badacz w działaniu - opisywać czy zrozumieć, cz też zmienić zastaną rzeczywistość? [w:] Socjologia wychowania t. XIV Toruń 2000 s. 63-78.
Okońska-Walkowicz A., Szkoły STO wychowują, Warszawa: Społeczne Towarzystwo Oświatowe 2014.
Majewska-Opiełka I., Logodydaktyka w edukacji, Sopot: GWP 2015.
Radziwiłł A., Sześć uwag na temat wychowania, „Znak” 1996, nr 498, s. 14-19.
Rogers C., O stawaniu się osobą, przeł. M. Karpiński, Poznań: Rebis 2014.