sobota, 31 sierpnia 2019

W poszukiwaniu mistrza

Andreas Schleicher swoją książkę o światowych systemach szkolnych na miarę XXI wieku opatrzył wymowną dedykacją. To rodzaj hołdu złożonego wszystkim, którzy w swojej codziennej pracy towarzyszą uczniom w ich rozwoju - w stawaniu się samodzielnymi, dojrzałymi i odpowiedzialnymi osobami.
„Nauczycielom na całym świecie, pracującym często w trudnych warunkach, za co rzadko zyskują zasłużone uznanie, poświęcającym swoje życie, aby pomóc kolejnym pokoleniom w spełnianiu ich marzeń i kształtowaniu naszej przyszłości”.[1] 

Rozpoczynający się kolejny rok szkolny to okazja, aby przypomnieć sobie nauczycieli, którzy odegrali w naszym życiu ważną rolę. Miałem szczęście spotkać ich zarówno w szkole podstawowej, potem średniej, na studiach i wreszcie w dorosłym życiu. Obraz wyidealizowany przez upływ czasu, ale jeżeli o nich mówię, to znaczy, że byli dla mnie ważni, że zasłużyli na zachowanie w mojej pamięci. Wyobrażam sobie spotkanie z nimi dziś i zastanawiam się, o czym byśmy rozmawiali? Może, jakiego nauczyciela potrzebują uczniowie u progu trzeciej dekady XXI wieku, jaki powinien być dziś wzór wychowawcy?

Nadal spotykam wyjątkowych dla mnie nauczycieli. Razem pracujemy, codziennie mijamy się w pokoju nauczycielskim lub na korytarzu podczas dyżuru. Czasami rozmawiamy, ale coraz rzadziej dyskutujemy. Mają charakter. Jedni uczniowie ich kochają, inni narzekają i skarżą się, że są tacy nienowocześni, że nie rozumieją dzisiejszego świata i współczesnej młodzieży. Są z rodzaju tych, których spotyka się coraz rzadziej. Jedyni powiedzą, że dobrze. Inni zatęsknią. Zależy od perspektywy, jaką przyjmujemy przy ich ocenie, ale też od tego, jak my się zmieniliśmy i dojrzeliśmy. Jak wygląda nasz świat wartości i co dziś z perspektywy czasu jest dla nas ważne? Jakie mamy zasady i pryncypia? Ktoś powie, że takich nauczycieli już nie ma, że praktycznie nie istnieją, dodając - na szczęście i dobrze. Czy rzeczywiście?

Fot. Archiwum autora

Jest jedna nauczycielka, którą dziś szczególnie podziwiam. Jest świadoma tego, po co jest w szkole i co robi. Profesjonalna w każdym calu, solidna, pracowita, odpowiedzialna i z poczuciem humoru. To wielki człowiek. Wyrazista, rozpoznawalna i wywołująca respekt. Wybiera trudne sytuacje. Nie idzie na kompromisy. Dla niej nie ma skrótów. Nie chce przypodobać się za wszelką cenę. Ma godność, poczucie własnej wartości i nie pozawala sobie wmówić, że jest niesprawiedliwa, nieczuła i brakuje jej empatii. Fakt, nie lubią jej, boją się, narzekają, przeklinają, ale na koniec płaczą. Płaczą, kiedy się z nią rozstają. Dziękują, są wdzięczni, wreszcie przyznają, że nie mieli lepszego nauczyciela. Ale do tego trzeba dojrzeć. Najpierw zauważają i doceniają to rodzice, a długo, długo potem uczniowie. Po latach to do niej wracają z wyrazami wdzięczności i uwielbienia. Wówczas stają się prawdziwymi partnerami. Im również jest trudno przekonać młodszych kolegów, że warto znosić trudy, wyrzeczenia, nie przesypiać nocy i rano budzić się wcześnie, aby jeszcze raz powtórzyć materiał. Dziś wszyscy jej uczniowie są wdzięczni za to, co dla nich zrobiła. Jej "fanklub" to setki uczniów, których przybywa zaraz po zakończeniu kolejnego roku szkolnego. I jest to na pewno szczere, autentyczne i zupełnie naturalne. Im więcej czasu mija, tym więcej wielkich słów można o niej usłyszeć od jej byłych uczniów.

Nie daje za wygraną, nie pozwala pracować na pół gwizdka. Jej uczniowie mają angażować się na 100% swoich możliwości. Bo wie, na co każdego z nich stać, ile może z każdego wycisnąć. Wierzy w ich możliwości i wymaga! Wypuszcza w świat w pełni dojrzałe i świadome swoich mocnych stron osoby. Jej uczniowie śmiało konkurują z rówieśnikami na zagranicznych uniwersytetach, odnoszą sukcesy, startują w konkursach, olimpiadach i mają z tego satysfakcję. Chwalą się tym. Są dumni i mówią o tym z uznaniem. Przyznają się, że były momenty, kiedy nie wytrzymywali presji i nie starczało sił. Wówczas buntowali się i manifestowali swoją niechęć. Protestowali głośno. Ale to mijało, z czasem zaczynali rozumieć, że innej drogi nie ma, że w życiu, aby cokolwiek osiągnąć, należy włożyć maksymalny wysiłek. Tylko to się liczy. Ona zmusza swoich wychowanków do zadawania ciągłych pytań i szuka odpowiedzi, czy zrobili wszystko, co było możliwe. Czy zaangażowali się, czy to wszystko, na co ich stać? Czy można zrobić to jeszcze lepiej?

Jaka jest dziś kondycja polskiego nauczyciela? Jak jest postrzegany? Kim jest dla uczniów i rodziców? Jakiego nauczyciela potrzebuje współczesna szkoła? Na czym polega sekret wielkiego nauczyciela, którego można spotkać coraz częściej już tylko na kartach powieści z minionych wieków, czy w filmach przywołując w ten sposób mit nauczyciela, który nie tylko uczy, ale swoim przykładem kształtuje charakter, formatuje osobowość i tworzy prawdziwego, w pełni wartościowego człowieka. Czy wystarczy jedynie być sobą, nie rezygnować z zasad, być konsekwentnym i nie dbać o chwilową akceptację, poklask i próżne uznanie, bo to prawdziwe przyjdzie z czasem.

Dziś, kiedy pedagogika bezstresowego wychowania skompromitowała się, może warto wrócić do wzoru mistrzów wymagających, ale jednocześnie rozumiejących prawo młodości. Anna Radziwiłł, wielki pedagog-nauczyciel twierdziła:
"Jeśli zgodzimy się, że celem szkoły jest pomaganie w rozwoju osób ludzkich, to podstawowym wymogiem dla nauczyciela stanie się podporządkowanie temu celowi własnych działań. Można tu sformułować swoistą wersję imperatywu kategorycznego w wydaniu nauczycielskim, którą warto potraktować jako normę naszych działań. Brzmiałaby ona tak: starać się tak postępować, jakby się chciało, żeby postępowali wychowankowie".[2]  
Może warto dziś szukać nauczyciela nie tolerującego żadnych przejawów ignorancji, niesolidności, fałszu. lenistwa i bylejakości. Nauczyciela, który domaga się dotrzymywania słowa, podjętych zobowiązań, dopracowywania w szczegółach każdego zadania i wywiązywania się ze swoich obowiązków. To nauczyciel, który nie toleruje półśrodków, który wymaga najpierw od siebie, potem od innych. Na nim można polegać. To taki buduje prawdziwy etos zawodu nauczyciela. Taki nauczyciel nie jest niewolnikiem mód pedagogicznych, czy udziwnionych metod pracy. Ma charyzmę, wypracowany warsztat i nadal pracuje nad własnym rozwojem w poszukiwaniu sprawdzonych metod. Dzięki nim uczniowie wspominają szkołą, jako miejsce, w którym ukształtował się ich charakter i który stał się podstawą do budowania wartościowego życia. Takich nauczycieli potrzebuje dziś szkoła. Niestety, szkoła łatwo folguje uczniowskim kaprysom, ulegając jedynie ich stylowi życia. Toleruje bylejakość i nieustannie zabiega o sympatię i uznanie, które okazują się w konsekwencji pozorne i ulotne.

* * *
Andreas Schleicher dedykacją w swojej książce daje wyraz szacunku dla pracy nauczycieli, że doskonale  rozumie i szczególnie docenia ich wyjątkowe zadanie i ważną rolę w wychowaniu dla przyszłości i tworzeniu edukacji na miarę XXI wieku.

_______________________________________________________________
Rozwinięcie mojego wcześniejszego wpisu z 28 czerwca 2012 r.
1. Schleicher, A. (2018). Światowej klasy edukacja. Jak kształtować szkolnictwo na miarę XXI wieku. Warszawa: Evidence Institute–Związek Nauczycielstwa Polskiego.
2. Radziwiłł A., O ethosie nauczyciela, „Znak” 1991, nr 436.