środa, 28 maja 2025

Trzy wyzwania w wychowaniu, o których nie wolno dziś milczeć

Komentarze, który pojawił się na Facebooku pod moim artykułem "Nowe przebudzenie szkoły", zainspirował mnie do zatrzymania się, zadania sobie nowych pytań i refleksji nad miejscem oraz rolą cyfrowego świata w wychowaniu.

Sebastian Margalski podzielił się trzema obserwacjami. Są niezwykle precyzyjne, aktualne i być może niewygodne – a właśnie dlatego niezwykle ważne. Zwrócił uwagę, że jeśli chcemy naprawdę wychowywać, musimy najpierw zrozumieć, w jakim świecie dojrzewają dziś nasi uczniowie. Cała konstrukcja komentarza odwołuje się do trzech obszarów. 


1. Kultury sieciowe kształtują dziś tożsamość – często poza naszym zasięgiem

TikTok, Reddit, Discord, YouTube Shorts. To nie tylko platformy – to języki, plemiona, kody, których nie da się zignorować. Tam uczniowie szukają narracji o sobie i o świecie. Znajdują je – niestety – często w takich miejscach jak:

manosfera – subkultury internetowe karmiące chłopców przekonaniem o krzywdzie ze strony kobiet,
red-pill – środowiska gloryfikujące dominację i wycofanie emocjonalne,
rankingowa hipergamia – świat, w którym „wartość człowieka” wyznacza liczba lajków i status społeczny.

To nie są marginesy. To realny kontekst ucznia. Jeśli nie znamy jego świata, nasz wychowawczy głos nie dotrze. Nie chodzi o to, by nauczyciel znał wszystkie memy. Ale musi mieć świadomość, że autorytet szkolny konkuruje z autorytetem influencera. A mem jest dziś nośnikiem idei.

TikTok, Reddit, Discord, YouTube Shorts – co oznaczają z perspektywy IT i kultury cyfrowej?


To nie tylko platformy – to środowiska językowe

Każda z tych aplikacji to nie tylko „miejsce publikacji treści”. To środowisko, które:

  • tworzy własny język wizualny i tekstowy (np. slang TikToka, memy z Reddita, inside jokes z Discorda),
  • kształtuje algorytmy emocji – czyli podsuwa treści w rytmie uzależniającego scrollowania i szybkich reakcji (likes, hearts, upvotes),
  • nagrywa i personalizuje świat – każdy feed to inny światopogląd, inna bańka poznawcza, inna hierarchia wartości.

Z punktu widzenia IT to system dynamicznego dopasowywania treści do użytkownika – młody człowiek jest karmiony tym, co potwierdza jego emocje, niekoniecznie rozwija jego myślenie.


To plemiona – cyfrowe wspólnoty tożsamości

Na poziomie komunikacyjnym, te platformy tworzą mikrospołeczności (plemiona):

  • użytkownicy posługują się tymi samymi memami, dźwiękami, hashtagami,
  • mają wspólnych bohaterów kultury internetowej (np. influencerów, streamerów),
  • dzielą świat na „nas” i „ich” (np. cringe vs. based, Gen Z vs. boomerzy, redpill vs. normiki).

Z perspektywy wychowawczej to zamknięte światy, w których uczeń może czuć się bezpiecznie... ale również izolować się od wartości, które szkoła próbuje przekazać.


To kody – czyli nowe języki przekazu i wartości

Uczniowie nie opowiadają już o sobie całymi zdaniami. Robią to memem, krótkim filmem, emoji, reakcją GIF-em lub komentarzem z ukrytym znaczeniem. Oto przykłady:

  • komentarz z emotką czaszki oznacza nie tylko „śmierć”, ale np. „nie mogę z tego przestać się śmiać – umarłem ze śmiechu”,
  • emotka prezentujące mózg może oznaczać „to mądre” albo... „to za trudne, nie ogarniam” – zależnie od kontekstu.

Z perspektywy edukacji oznacza to, że nauczyciel i uczeń mogą mówić do siebie... ale nie mówić tym samym językiem.


Dlaczego to wyzwanie dla wychowawcy? Bo wychowawca nie musi znać wszystkich aplikacji, ale potrzebuje próbować:

  • zrozumieć, że uczeń szuka tożsamości w środowiskach, które są szybsze i silniejsze niż szkoła,
  • wiedzieć, że TikTok czy Discord to nie tylko „rozrywka”, ale formy socjalizacji, autoprezentacji i przynależności,
  • zapytać czasem ucznia: „Skąd to masz?”, „Kto to mówi?”, „Czemu to lubisz?” – nie po to, by ocenić, ale żeby wejść w dialog.


2. Paradoks AI – kiedy uczeń uczy się od modelu, ale nie wie, kto rozumie


Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, gdy:

  • AI pisze wypracowanie,
  • AI sprawdza wypracowanie,
  • AI przygotowuje prezentację, a uczeń jest tylko przekaźnikiem.

Sebastian Margalski w swoim komentarzu zaproponował prostą, ale celną odpowiedź - twórzmy artefakty, których nie da się skopiować. Zadania, które wymagają osobistego myślenia, decyzji, refleksji, współpracy. Oceńmy proces, a nie tylko produkt. Zajrzyjmy do prompt-logów, zapytajmy, dlaczego uczeń zaufał takim źródłom, a nie innym. Nie musimy odrzucać AI – ale potrzebujemy uczynić z niego narzędzie do wspólnego myślenia, nie fabrykę gotowców.


3. Przywództwo 2.0 – być przewodnikiem także w świecie cyfrowym


Lider szkoły jutra to nie tylko organizator edukacji. To ktoś, kto:

  • uczy higieny algorytmicznej – jak działa feed, co wzmacnia algorytm, jak unikać pułapek informacji,
  • buduje mikro-wspólnoty offline – miejsca, w których można się spotkać twarzą w twarz, rozmawiać, tworzyć,
  • modeluje cyfrową odpowiedzialność zbiorową – np. wspólne reagowanie na mowę nienawiści w grach, komentarzach, mediach społecznościowych.

To lider, który nie pyta „Co zrobimy z TikTokiem?”, ale raczej „Jak nauczyć odwagi i rozumu w świecie, który karmi emocje i natychmiastowość?”


I jeszcze jedno.
Te wyzwania nie kwestionują potrzeby klasycznego wychowania – przeciwnie: pokazują, że to właśnie jego zakorzenienie może być dzisiaj największym atutem szkoły. Nie każdy nauczyciel musi być ekspertem od sieci, AI czy kodów młodzieżowej kultury. Ale wszyscy możemy – na swój sposób – towarzyszyć młodym z uważnością, odwagą i gotowością do rozeznania.

Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy wychowawców, którzy potrafią rozmawiać o sieci – nawet jeśli z dystansem, ale z gotowością do zrozumienia, są otwarci na nowe narzędzia, ale nie rezygnują z własnego myślenia i doświadczenia, stawiają granice z szacunkiem – nie budując murów, lecz mosty.


* * *

Jonathan Haidt w książce „Niespokojne pokolenie” przypomina, że technologia może zaburzać rozwój psychospołeczny młodych – ale nie czyni tego nieuchronnie. To dorośli kształtują warunki jej obecności i granice sensownego użycia.