niedziela, 3 stycznia 2010

Collegium Futurum 2010

Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie autorów książki "Odpowiedź", co mnie wyrywa każdego rana z łóżka, to odpowiedziałbym, że m.in. możliwość tworzenia codziennie wyjątkowej szkoły. Moim celem jest zorganizowanie miejsca, w którym zarówno uczniowie jak i nauczyciele czerpią radość z tworzenia niezwykłych projektów, uczenia się i pracy nad własnym rozwojem. Tworzę szkołę, której celem jest przede wszystkim przygotowanie uczniów do zderzenia się z nieznaną rzeczywistością. Dlatego też konsekwentnie wyposażamy w kluczowe kompetencje, które pozwolą być przygotowanym w przyszłości do zmian. Koncepcja szkoły tworzona jest we współpracy z największymi autorytetami świata nauki i biznesu. W szkole wykorzystuję wyniki badań dotyczących potencjału mózgu. Mówi o tym przede wszystkim ostatnia książka Johna Mediny "12 sposobów na supermózg". Wywiad z autorem zamieściłem w grudniowym numerze Edukacji i Dialogu. Śmiało dzielę się swoją wizją szkoły. Niech się dzieje, co chce, bo wierzę, że to co powiedziane, to zrobione. Niżej kilka moich propozycji, jak zaplanować dobry rok. Jeszcze niedawno wspólnie z uczniami tworzyliśmy na zajęciach cele na czas pobytu w szkole. W ten sposób dostarczałem narzędzi do samodzielnej pracy nad celami w przyszłości. Zachęcam na swoich zajęciach nie tylko uczniów, ale również nauczycieli i rodziców do odkrycia swoich marzeń i zaplanowania terminu ich realizacji. Widziałem zaangażowanie i radość z posiadania odkrytej przez uczestników własnej wizji udanego życia. Tym doświadczeniem podzieliłem się w mojej książce "Jak skutecznie zarządzać swoim czasem", w której wykorzystałem m.in. prace Stephena Coveya i Iwony Majewskiej - Opiełki.

To co najważniejsze, to zaplanować swoje życie w taki sposób, aby nie dzielić go na sprawy zawodowe i prywatne. Celem jest więc stworzenie holistycznej koncepcji działania. Spełnioną osobą stajemy się bowiem wówczas, kiedy wszystkie sfery naszego życia są zaspokojone. Trudno być prywatnie w pełni osobą szczęśliwą, kiedy nie układa nam się życie zawodowe. I odwrotnie, nie można zaangażować się w pracy, kiedy szwankuje nasze życie prywatne. I jeszcze jedno, w naszym życiu pełnimy różne role. Warto o tym pamiętać. Jestem nie tylko dyrektorem, ale też redaktorem pisma, trenerem, nauczycielem, autorem artykułów i książek. Podobnie w życiu prywatnym możemy wyróżnić rolę ojca, męża, brata, przyjaciela. I jeszcze rola „ja” – mój rozwój sfery fizycznej, intelektualnej, duchowej i emocjonalnej. Planując rok, miesiąc, czy tydzień pamiętajmy o tych obszarach. Być może wydaje się to dziwne, ale to naprawdę działa. Od kilku już lat zapisuję swoje cele i zadania. Po roku odczytuję je i cieszę się, że się udało. Nawet jeżeli nie wszystko, to przynajmniej mam świadomość, że idę we właściwą stronę i przybliżyłem się do celu.

Moją wizję idealnego roku zapisuję w formie listu. To specyficzny list. Próbuję spojrzeć w nim na nadchodzący rok z perspektywy jego końca. Wyobrażam sobie wymarzony rok 2010 i wymieniam to wszystko, co może być powodem mojej dumy i satysfakcji. W nim odpowiadam sobie na pytania, za jakie cechy swojego charakteru chciałbym podziękować, co wniosłem w życie innych ludzi, za co podziwia mnie moja rodzina, przyjaciele, współpracownicy.

Mój list zaczyna się następująco:
Kończy się rok 2010. To okazja, aby podsumować go i podziękować za wszystko, co dobrego wydarzyło się w moim życiu prywatnym i zawodowym. Przede wszystkich znakomicie funkcjonuje nowa szkoła Collegium Futurum. Skupiłem wokół niej fantastyczny zespół ludzi, najważniejsze firmy i autorytety. Realizuję programy autorskie specjalnie przygotowane do nowej szkoły. Collegium cieszy się ogromnym zainteresowaniem uczniów i ich rodziców. Cały czas współpracuję ze szkołą w Seattle. Kierowany przeze mnie miesięcznik Edukacja i Dialog to najbardziej opiniotwórcze czasopismo w edukacji. W ciągu minionego roku pisali do niego najlepsi autorzy i autorytety naukowe. Rozwijają się moje projekty Autorytety dla edukacji, Biznes dla edukacji i najnowszy Brunch edukacyjny (…)

List kończę słowami:
Jest więc nie tylko za co dziękować, ale to okazja do wypicia prawdziwego szampana. A zatem za dobry i udany rok 2010, który minął i za ten, który się właśnie rozpoczął.

W ostatnim wywiadzie dla Zwierciadła Iwona Majewska – Opiełka odpowiada na wątpliwości, czy warto tworzyć taką listę celów. Często słyszymy, że co roku planujemy i nic z tego nie wychodzi. Twierdzi, że widocznie cele te nie pochodziły z naszego wnętrza. Być może były tylko wyrazem społecznych oczekiwań. Po prostu nie były naszymi marzeniami. Jednocześnie zwraca uwagę, że tylko w pełni uświadomione i własne cele mogą sprawić, że będziemy chcieli zaangażować się w ich realizację. Tylko wówczas będziemy z energią zrywali się rano z łóżka. Na swoim blogu autorka dzieli się własnymi doświadczeniami w tworzeniu celów.

A teraz proponuję, aby wyobrazić sobie, że rok 2010 już się skończył i pomarzmy... Bądźmy odważni i nie ograniczajmy się w naszym marzeniach. Jak mawia Iwona Majewska - Opiełka, niebo jest granicą. O czymkolwiek bowiem marzymy, to znak, że mamy zasoby, aby to marzenie zrealizować. Wystarczy, jak mówi Iwonka, dodać to tego datę realizacji. Ja tak właśnie zrobiłem już po raz kolejny. Działa!

Edukacja i Dialog - Czasopismo liderów edukacji

Zobacz mnie na GoldenLine