Podobno nie nadążają za swoimi uczniami i powstaje między nimi coraz większa przepaść. Wśród spóźnionych w biegu za cyfrowym światem jest ich jeszcze sporo - przekonują szkoleniowcy rad pedagogicznych i dziwią się, że można nie znać i nie rozumieć nowych technologii. Ale czy rzeczywiście muszą? Komu i co mają w ten sposób udowodnić? Czy autorytet nauczyciela mierzy się liczbą znajomości aplikacji, programów komputerowych i poziomem umiejętności korzystania z technologii? Czy jego zadaniem jest gonienie za cyfrowym światem i ściganie się z tymi, których nawyki cały czas kształtuje kontakt z mobilną technologią? Czy w ten sposób nie zaniedbujemy w szkole czegoś równie ważnego, a może ważniejszego? Świat posiada przecież nie tylko swoją cyfrową wersję.
sobota, 28 maja 2016
piątek, 6 maja 2016
Jak to jest?
Jak to jest, że możemy wybierać w automacie kawę, jej ilość, rodzaj, a nawet gatunek, a program w szkole serwuje się dla wszystkich uczniów w jednym rozmiarze. Jak to jest, że zachęcani jesteśmy, aby dzielić się opiniami o usługach, produktach, hotelach na specjalnie przygotowywanych portalach, a szkoła o sobie nie zbiera takich informacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)