Aby nie dopuścić – jak mówi Toffler, jeden z najbardziej znanych futurologów – do masowego "porażenia przyszłością" należy stworzyć nowy system kształcenia odpowiadający erze superprzemysłowej. Aby tego dokonać, tak cele, jak i metody muszą się raczej wiązać z przyszłością niż przeszłością. Nastał więc moment, w którym powinniśmy zastanowić się, jak przeobrazić obecny model szkoły fabryki na model szkoły zarządzanej wiedzą.
Dziś bardziej niż doświadczenie liczyć powinno się wyczucie chwili, miejsca, czasu i tego wyjątkowego momentu, który pozwala zmierzyć się z wyzwaniami naszych czasów. W jednym z wywiadów na portalu Edunews.pl dr Jan Fazalgić z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu mówi, że XIX wieczny model edukacji w sposób naturalny odpowiadał ówczesnej rzeczywistości i potrzebom tamtych czasów. Rodzice i uczniowie wychodzili z domu razem - jedni udawali się do fabryki, a drudzy do szkoły, która przypominała miejsce pracy rodziców. Wszyscy też wracali niemal o tej samej porze do domu. Świat był zorganizowany inaczej. Dziś uczniowie nadal chodzą do przysłowiowych „fabryk wiedzy”, ale rodzice pracują już w zupełnie innych organizacjach, a ich czasu pracy nie wyznacza fabryczny zegar. Zmienił się też świat na zewnątrz szkoły, której wyrosła ogromna konkurencja m.in. w postaci tematycznych kanałów TV, portali wiedzy itp. Dostęp do ekspertów światowej klasy też stał się łatwiejszy. Obecnie pokolenie X uczy generację Y. Socjologowie nazwali ich pokoleniem milenijnym. Potrafią stworzyć stronę internetową w ciągu jednego wieczora, ale „okrągły stół”, przy którym zasiadał Król Artur jest dla nich równie abstrakcyjny jak ten z 1989 roku. Gdy chcą podejmować decyzje sms-ują do przyjaciela lub czytają fora internetowe... Jan Fazlagić pisze o tym swojej najnowszej książce „Szkoła dziś. W poszukiwaniu doskonałości” Kim jest pokolenie „Y” i jak jego obecność wpływa na dzisiejszą szkołę? Pokolenie posługujące się w naturalny sposób nowoczesnymi technologiami, które łatwo porusza się w światach wirtualnych, intuicyjnie korzysta z aplikacji internetowych jest uczone przez tych, którzy funkcjonują w modelu edukacji minionych wieków. Oczywiście wykorzystywanie technologii informacyjno-komunikacyjnej to nie domena osób młodych. To nie data urodzenia decyduje o przynależności do określonego pokolenia. Nie wiek wyznacza linię podziału, ale zrozumienie, że szkołę od rzeczywistego świata dzieli jedno kliknięcie. Rodzice będąc na stronie internetowej banku, w którym robił przelew, za chwile znajduje się na stronie szkoły, do której uczęszcza jego dziecko. To również stanowi konkurencję dla dzisiejszej szkoły. Rodzic oczekuje usługi edukacyjnej, która będzie dla niego przyjazna i stanowić będzie rzetelne źródło informacji podane w funkcjonalnej formie. Przepaść między pokoleniem cyfrowym i tym, które określamy mianem wykluczonym cyfrowo, szczególnie widoczne jest w szkole. Zniechęcona młodzież, sfrustrowani nauczyciele, stare narzędzia represji (motywacji) w postaci dzienniczków z uwagami do rodziców, to dowód, jak mało osób potrafi wykorzystać świat, w którym funkcjonują młodzi ludzie. Każdy z nich ma niemal osobisty komputer przy sobie w postaci telefonu komórkowego z kamerą, mp3, GPS, radiem i dostępem do internetu. Dotychczas brak było argumentów za wprowadzaniem nowego paradygmatu edukacji. Dziś pojawienie się pokolenia cyfrowego powinno zmuszać do działań na rzecz modernizacji edukacji. Prędzej, czy później szkoła przeżyje rewolucyjną przemianę, choć wielu twierdzi, że nie ma potrzeby. Agresja w szkole, konflikty pokoleniowe i upadek szkolnych autorytetów, to m.in. efekt różnicy między światem szkoły a światem, w którym funkcjonują uczniowie. Czas więc na zmianę. Tworzenie szkoły jutra to kreowanie i zdominowanie pojawiających się szans i możliwości – aby zdobyć kontrolę nad nową przestrzenią konkurencyjną. Tworzenie przyszłości jest o wiele większym wyzwaniem niż próba dogonienia jej, ponieważ to pierwsze wymaga opracowania własnej mapy. Zboczenie z utartego szlaku niesie ze sobą większe korzyści niż benchmerking. Nie można dojść do przyszłości pozwalając komuś innemu wytyczyć nasz szlak. Alvin Toffler, powiada, że system oświatowy to marnej jakości instytucja, na podobieństwo fabryki pompująca przestarzałe informacje za pomocą przestarzałych metod. Nie ma na myśli podręczników, których się nie aktualizuje, ale to, że szkoły w ogóle nie myślą o przyszłości dzieci, za które przecież odpowiadają. Podstawą wszelkiego kształcenia jest jakieś wyobrażenie przyszłości. Coraz częściej powinniśmy zadawać sobie pytanie: co będzie potrzebne w przyszłości naszym dzieciom? Zarówno rodzice, jak i autorzy podręczników szkolnych i nauczyciele czynią zatem szereg założeń na temat przyszłego kształtu społeczeństwa czy wręcz ludzkości. Tylko, czy ten obraz wynika z obserwacji trendów, jakie pojawiają się wokół nas? Miałem okazję zapoznać się z niezwykle interesującą prezentacją Marcina Polaka z portalu Edunews.pl. Niżej zapraszam do jej obejrzenia. Powinna być ona podstawowa lekturą osób odpowiedzialnych za edukacje. Jeśli mamy - powiada Toffler - w głowie obraz kominów fabrycznych i gospodarki taśmy montażowej, to własne dzieci przygotowujemy do takiego właśnie modelu życia - i tak robiliśmy przez ostatnie sto lat albo dłużej. Kształtujemy je jak surowce do produkcji. Poddajemy rutynowej, masowej obróbce, bez uwzględnienia potrzeb indywidualnych. Dajemy im do wykonania zadania powtarzalne, by przysposobić je do powtarzalnej pracy - w fabryce czy biurze, gdzie mają spędzić późniejsze życie. W taki mniej więcej sposób przybijaliśmy pieczęć na przyszłości naszych dzieci przez ostatnie sto czy sto pięćdziesiąt lat, ale dzisiaj już je oszukujemy. Bo taka edukacja zupełnie nie pasuje do tego, co dzieci zastaną, gdy opuszczą progi szkoły.
Niebawem rodzice zaczną - zresztą czynią to również dzisiaj - poszukiwać takich szkół, które najlepiej spełnią ich oczekiwania w zakresie przygotowania ich dzieci do przyszłości. Protesty, które pojawiły się w związku z wprowadzeniem sześciolatków do szkoły świadczą, że nie możemy zignorować roli rodziców we współtworzeniu polskiej edukacji. To siła, której nie można ignorować.
Zapraszam na prezentację Marcina Polaka z portalu Edunews.pl
sobota, 29 listopada 2008
niedziela, 23 listopada 2008
Rok 2009 będzie Europejskim Rokiem Kreatywności i Innowacyjności
Komisja Europejska ogłosiła rok 2009 Europejskim Rokiem Kreatywności i Innowacyjności. Ponieważ Unia Europejska dąży do osiągnięcia pozycji najbardziej konkurencyjnej gospodarki opartej na wiedzy, należy rozwinąć umiejętności w dziedzinach, które zmierzają do budowy społeczeństwa zorientowanego na wiedzę. Obszary te, to min. nauka, ekonomia, matematyka, biznes, media, badania, a także społeczny i regionalny rozwój Unii Europejskiej. Każdy kreatywny pomysł, który nie został wdrożony, nie można nazwać innowacją. Zastanawiam się, jak na to kolejne wyzwanie Komisji Europejskiej zareagują nasze szkoły i cały system doskonalenia. Na portalu Edunews.pl została zamieszczona mapa umiejętności XXI wieku. Jedną z kluczowych umiejętności społeczeństwa wiedzy jest właśnie kreatywność i innowacyjność, którą autorzy definiują jako:
- wykazywanie się pomysłowością i oryginalnymi pomysłami w pracy,
- rozwijanie i wprowadzanie nowych pomysłów w życie i dzielenie się nimi z innymi,
- bycie otwartym i tolerancyjnym na inne sposoby myślenia,
- zaangażowanie w innowacyjne działania, które mogą przynieść trwały i wymierny efekt.
Kto ma tego nauczyć, czy nauczyciel może dać coś więcej, niż sam posiada i potrafi? Jak wielu z nauczycieli traktuje innowacyjność w dydaktyce jako normę, ale i konieczność w rozwoju własnego warsztatu pracy?
W sieci znalazłem wiele interesujących dyskusji wokół prezentacji, którą zamieszczam niżej. Czy to możliwe? Tablica za 90 dolarów? A jednak... Zachęcam do obejrzenia filmu i refleksji nad przygotowaniem w naszych szkołach uczniów do kreatywnego i innowacyjnego podejścia. Czy jesteśmy gotowi na to wyzwanie w dzisiejszej szkole, która cały czas tkwi w modelu edukacji XIX wieku?
- wykazywanie się pomysłowością i oryginalnymi pomysłami w pracy,
- rozwijanie i wprowadzanie nowych pomysłów w życie i dzielenie się nimi z innymi,
- bycie otwartym i tolerancyjnym na inne sposoby myślenia,
- zaangażowanie w innowacyjne działania, które mogą przynieść trwały i wymierny efekt.
Kto ma tego nauczyć, czy nauczyciel może dać coś więcej, niż sam posiada i potrafi? Jak wielu z nauczycieli traktuje innowacyjność w dydaktyce jako normę, ale i konieczność w rozwoju własnego warsztatu pracy?
W sieci znalazłem wiele interesujących dyskusji wokół prezentacji, którą zamieszczam niżej. Czy to możliwe? Tablica za 90 dolarów? A jednak... Zachęcam do obejrzenia filmu i refleksji nad przygotowaniem w naszych szkołach uczniów do kreatywnego i innowacyjnego podejścia. Czy jesteśmy gotowi na to wyzwanie w dzisiejszej szkole, która cały czas tkwi w modelu edukacji XIX wieku?
czwartek, 6 listopada 2008
WebQuest! Co to jest?
Poszukujemy nowych narzędzi pracy. Szukamy nowych form pracy z uczniami, nowego modelu dydaktyki. Alternatywą dla dotychczasowego sposobu pracy, który może jednocześnie wzbogacić zajęcia lekcyjne może być e-learning. z drugiej edukacja interaktywna wykorzystująca m.in. tablice interaktywne, a także Second Life - to dla bardziej zaawansowanych - oraz gry dydaktyczne. Z narzędzi natomiast, które mogą w interesujący sposób wykorzystać w szkole od zaraz, może być WebQuest. Portal EDUNEWS.PL od dawna promuje metody pracy wykorzystujące technologię informacyjną. Tam znalazłem link do ciekawej storny, która szczegółowo prezentuje metodologię pracy. Polecam!
elearning 2.0: Webquest! Co to jest Webquest? cz.1
elearning 2.0: Szablon Webquest! Co to jest webquest cz.2
elearning 2.0: Webquest! Co to jest Webquest? cz.1
elearning 2.0: Szablon Webquest! Co to jest webquest cz.2
środa, 5 listopada 2008
Second Life w edukacji – nowe wyzwanie
W czerwcu pisałem o pracach nad stworzeniem wirtualnego środowiska pracy w Second Life. Idea wzbudza wiele pytań i wątpliwości. Przypomina to moment, kiedy zastanawialiśmy się nad zasadnością tworzenia stron internetowych, kiedy jeszcze nie było szybkiego dostępu do Internetu i tylko nieliczni - głównie uczelnie - korzystały z nowego medium. Pytania 15 lat temu o tworzenie społeczności internetowych typu YouTube, czy Nasza-klasa nie miało wówczas sensu. Zbyt mała była liczba użytkowników Internetu. Jednak ci, którzy zaczęli eksperymentować w celu odkrywania nowych możliwości, i ci którzy zastanawiali się nad sposobami wykorzystania chociażby stron internetowych, na pewno osiągnęli sukces. Zdobyli bowiem doświadczenie. W ten sposób powstało Amazon, Allegro, czy mBank, który był pierwszym wirtualnym w Polsce bankiem. Dziś jest liderem na rynku wirtualnych instytucji. Portale te zdobywały przewagę konkurencyjną nad tymi, którzy nie eksperymentowali i tym samym nie dostrzegali możliwości i potęgi Internetu. Pytanie wówczas, czy warto?, było pytaniem, co chcemy osiągnąć? Czy zamierzamy testować i eksperymentować i w ten sposób budować doświadczenie? Eksperci twierdzą, że w sytuacji Second Life jest podobnie, mimo wielu krytycznych głosów. Na tym etapie możemy szukać uzasadnienia dla tworzenia przestrzeni wirtualnej dla edukacji wykorzystując trzy strategie:
1. Eksperymentowanie z Second Life tworząc równoległe dla świata rzeczywistego instytucje.
2. Second Life można traktować jako motor działań PR dla ciekawych inicjatyw edukacyjnych.
3. Odkrycie w Second Life unikalnej wartości dodanej i tworzenie praktycznych rozwiązań przydatnych edukacji.
Dziś poszukując nowych form pracy i alternatywy dla zajęć warsztatowych opartych na metodzie plakatów i bazowania jedynie na potencjale grupy, możemy dostarczyć nowych rozwiązań takich jak wirtualne konferencje, np. dzięki Immersive Workspaces, nowe modele edukacji wykorzystujące tablice interaktywne, czy e-learning w technologii Web 2.0. Cennym w edukacji mogą być portale społecznościowe typu TeacherTube, TeachersTV, YouTube. Z ciekawych narzędzi podcasty, webcasty, GPS, czy wielofunkcyjne telefony komórkowe i inne mobilne urządzenia. To kolejne wyzwania dla edukacji XXI wieku, gdzie technologie informacyjno-komunikacyjne są dla uczniów czymś całkowicie naturalnym.
Stworzeniem przestrzeni na promowanie edukacji opartej na zupełnie nowym modelu jest dziś pilnym wyzwaniem. W tym celu warto spotkać biznes z edukacją i pomóc w stworzeniu nowej społeczności edukacyjnej, która rozumie wyzwania nowoczesnej dydaktyki szkolnej i warunków do współpracy.
1. Eksperymentowanie z Second Life tworząc równoległe dla świata rzeczywistego instytucje.
2. Second Life można traktować jako motor działań PR dla ciekawych inicjatyw edukacyjnych.
3. Odkrycie w Second Life unikalnej wartości dodanej i tworzenie praktycznych rozwiązań przydatnych edukacji.
Dziś poszukując nowych form pracy i alternatywy dla zajęć warsztatowych opartych na metodzie plakatów i bazowania jedynie na potencjale grupy, możemy dostarczyć nowych rozwiązań takich jak wirtualne konferencje, np. dzięki Immersive Workspaces, nowe modele edukacji wykorzystujące tablice interaktywne, czy e-learning w technologii Web 2.0. Cennym w edukacji mogą być portale społecznościowe typu TeacherTube, TeachersTV, YouTube. Z ciekawych narzędzi podcasty, webcasty, GPS, czy wielofunkcyjne telefony komórkowe i inne mobilne urządzenia. To kolejne wyzwania dla edukacji XXI wieku, gdzie technologie informacyjno-komunikacyjne są dla uczniów czymś całkowicie naturalnym.
Stworzeniem przestrzeni na promowanie edukacji opartej na zupełnie nowym modelu jest dziś pilnym wyzwaniem. W tym celu warto spotkać biznes z edukacją i pomóc w stworzeniu nowej społeczności edukacyjnej, która rozumie wyzwania nowoczesnej dydaktyki szkolnej i warunków do współpracy.
poniedziałek, 3 listopada 2008
Second Life - potęga możliwości
Uczestniczyłem w niezwykle udanej międzynarodowej konferencji organizowanej przez WiedzaNet zatytułowanej „POTĘGA MOŻLIWOŚCI. E-learning w codziennej praktyce liderów”. Przedstawiono w kilkunastu wystapieniach rozwiązania czołowych, światowych firm z przykładami zastosowań szkoleń elektronicznych w europejskich i polskich przedsiębiorstwach. Jedno z wystąpień poświęcone było wykorzystaniu gier sieciowych i Second Life (SL) w edukacji. Na przykładzie wirtualnej wersji Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie zaprezentowano rozwiązanie niektórych zajęć dla studentów. W rozmowie z autorem pomysłu obecności UMCS w Second Life (SL) dowiedziałem się, że to wirtualne środowisko może być atrakcyjnym miejscem realizowania przez uczniów projektów. Dzięki temu mogą oni zdobywać konkretne umiejętności z zakresu zarządzania, przywództwa i komunikacji. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że warto włączyć SL do warsztatu pracy nauczyciela jako jedną z form, które wzbogacą jego metody pracy z uczniami.
Jak donosi blog ekspercki interaktywnie.com firma Linden Lab, twórcy najpopularniejszego wirtualnego świata, udostępniają nową usługę. Dzięki Immersive Workspaces można zaprosić swoich partnerów biznesowych lub zespół współpracowników do wspólnej konferencji.
To, co oferuje Immersive Workspaces – twierdzą autorzy blogu - było możliwe już wcześniej, jednak teraz jest to usługa całkowicie ekskluzywna i oddzielona od reszty Secodn Life. To znaczy, że nikt nie będzie mógł przeszkodzić nam w spotkaniu ani dostać się do materiałów na nim prezentowanych.
Aby Second Life stało się narzędziem pracy w edukacji, wymaga z jednej strony promocji i zrozumienia, z drugiej zaś konieczne jest przygotowanie nauczycieli do pracy w tym wirtualnym środowisku. Dzięki wielkiej popularności gier sieciowych uczniowie nie mają problemów pracy w SL. Dobrze zorganizowane zajęcia mogą przynieść wiele korzyści i tym samym przybliżyć szkołę do świata wirtualnych banków, sklepów, muzeów itd., w którym uczniowie radzą sobie w znakomity sposób.
Oto trudności z którymi można spotkać się promując SL w edukacji:
1. SL jest platformą trudną do opanowania w kilka minut. Zapoznanie się z tak podstawowymi funkcjami jak tylko chodzenie, czy nawiązywanie rozmowy zajmuje często nawet kilka godzin.
2. Kwestia jakości łączy i zakłóceń spowodowanych na przykład dużą liczbą osób w pobliżu może utrudniać komunikację.
3. Opór nauczycieli przed zastosowaniem nowoczesnej technologii w szkolnej dydaktyce stanowi poważną barierę w powszechnym wykorzystaniu w szkole..
4. Wielu pedagogów i psychologów twierdzi, że zachwyt nad zastosowaniem nowoczesnych technologii w edukacji prowadzi do dehumanizacji życia.
Listę problemów można wydłużać i tym samym szukać sposobów ich rozwiązania oraz proponować dla nowych technologii swoisty ultrastyk, o którym pisze w swojej ksiązce John Naisbitt.
O projekcie zastosowania SL w edukacji można przeczytać również w jednym z numerów e-mentora.Sarah Robbins, z Ball State University w Muncie Indiana autorka książki nt. Second Life prezentuje metodykę nauczania online w Office of Technology-Enhanced Learning, University of Illinois Springfield i mówi o swoich doświadczeniach w pracy ze studentami.
Jak donosi blog ekspercki interaktywnie.com firma Linden Lab, twórcy najpopularniejszego wirtualnego świata, udostępniają nową usługę. Dzięki Immersive Workspaces można zaprosić swoich partnerów biznesowych lub zespół współpracowników do wspólnej konferencji.
To, co oferuje Immersive Workspaces – twierdzą autorzy blogu - było możliwe już wcześniej, jednak teraz jest to usługa całkowicie ekskluzywna i oddzielona od reszty Secodn Life. To znaczy, że nikt nie będzie mógł przeszkodzić nam w spotkaniu ani dostać się do materiałów na nim prezentowanych.
Aby Second Life stało się narzędziem pracy w edukacji, wymaga z jednej strony promocji i zrozumienia, z drugiej zaś konieczne jest przygotowanie nauczycieli do pracy w tym wirtualnym środowisku. Dzięki wielkiej popularności gier sieciowych uczniowie nie mają problemów pracy w SL. Dobrze zorganizowane zajęcia mogą przynieść wiele korzyści i tym samym przybliżyć szkołę do świata wirtualnych banków, sklepów, muzeów itd., w którym uczniowie radzą sobie w znakomity sposób.
Oto trudności z którymi można spotkać się promując SL w edukacji:
1. SL jest platformą trudną do opanowania w kilka minut. Zapoznanie się z tak podstawowymi funkcjami jak tylko chodzenie, czy nawiązywanie rozmowy zajmuje często nawet kilka godzin.
2. Kwestia jakości łączy i zakłóceń spowodowanych na przykład dużą liczbą osób w pobliżu może utrudniać komunikację.
3. Opór nauczycieli przed zastosowaniem nowoczesnej technologii w szkolnej dydaktyce stanowi poważną barierę w powszechnym wykorzystaniu w szkole..
4. Wielu pedagogów i psychologów twierdzi, że zachwyt nad zastosowaniem nowoczesnych technologii w edukacji prowadzi do dehumanizacji życia.
Listę problemów można wydłużać i tym samym szukać sposobów ich rozwiązania oraz proponować dla nowych technologii swoisty ultrastyk, o którym pisze w swojej ksiązce John Naisbitt.
O projekcie zastosowania SL w edukacji można przeczytać również w jednym z numerów e-mentora.Sarah Robbins, z Ball State University w Muncie Indiana autorka książki nt. Second Life prezentuje metodykę nauczania online w Office of Technology-Enhanced Learning, University of Illinois Springfield i mówi o swoich doświadczeniach w pracy ze studentami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)