niedziela, 15 czerwca 2025

Czy AI nas ogłupia? O modelu IALE, który uczy dialogu zamiast kopiowania

 Czy korzystanie z generatywnych modeli AI faktycznie prowadzi do degradacji funkcji poznawczych, jak ostrzega prof. Andrzej Zybertowicz? A może to nie technologia, lecz sposób jej użycia decyduje o tym, czy stajemy się mniej refleksyjni? W tym wpisie odpowiadam z perspektywy modelu IALE (Intentionally AI-Linked Education), który nie tylko chroni przed poznawczym lenistwem, ale prowokuje do głębszego myślenia, dialogu i twórczości.

Profesor Andrzej Zybertowicz trafnie diagnozuje zagrożenie, które polega na tym, że narzędzia AI mogą uzależniać użytkowników od gotowych rozwiązań, osłabiając motywację do własnego myślenia, pogłębiania tematów czy budowania argumentacji. Dotyczy to szczególnie:

  • używania AI jako kalki poznawczej („kopiuj–wklej”),
  • automatyzacji myślenia analitycznego,
  • zaniku pracy nad złożonością i niepewnością.

To jednak nie jest wina samej technologii, lecz modelu jej użycia – podobnie jak kalkulator może osłabić zdolność liczenia w pamięci, ale może też rozwinąć rozumienie zależności matematycznych, jeśli jest odpowiednio wkomponowany w proces uczenia się.

W koncepcji IALE – którą od kilkunastu miesięcy rozwijam i testuję razem z moimi studentami – technologia nie zastępuje funkcji poznawczych, lecz prowokuje ich aktywację na wyższym poziomie. IALE jest modelem przeciwko poznawczej nieautentyczności. Między innymi dlatego, że opiera się na pięciu kluczowych filarach:

  • Partnerstwo poznawcze – AI nie jest źródłem odpowiedzi, lecz partnerem w dialogu.
  • Decyzyjność etyczna – człowiek zachowuje odpowiedzialność za wybory.
  • Empatia algorytmiczna – uczniowie uczą się rozumieć, jak i dlaczego AI coś generuje.
  • Sprawczość współdzielona – to użytkownik wyznacza kierunek poznawczy.
  • Transparentność – zapewnia świadomość granic działania AI.

W tym ujęciu sztuczna inteligencja nie musi prowadzić do degradacji, lecz do transformacji funkcji poznawczych. Dzięki AI:

  • mniej skupiamy się na mechanicznym przetwarzaniu danych,
  • więcej uwagi poświęcamy krytycznej analizie, ocenie wiarygodności, reinterpretacji treści.

To zbieżne z tym, co pisał Daniel Kahneman o „szybkim i wolnym myśleniu” – AI może „odciążyć” myślenie szybkie (system 1), ale nie zastąpi refleksji, która wymaga kulturowych i edukacyjnych ram. Takich jak IALE.

Zgadzam się z prof. Zybertowiczem, że takie zagrożenie istnieje, zwłaszcza wtedy, gdy brakuje odpowiedniego modelu edukacyjnego. To nie AI nas ogłupia, ale brak właściwego podejścia. Edukacja z AI pozbawiona kontekstu może prowadzić do lenistwa poznawczego, nadprodukcji treści pozornych, a nawet poznawczej nieautentyczności. Właśnie dlatego potrzebujemy modeli takich jak IALE – które wzmacniają świadome, etyczne i refleksyjne postawy. Bo to nie AI degraduje poznanie, lecz brak kultury edukacyjnej wokół AI może je zubożyć.

Wypowiedź prof. Zybertowicza jest ważnym głosem ostrzegawczym, ale wymaga dopowiedzenia, bo degradacja funkcji poznawczych nie jest nieunikniona. Zależy od sposobu, w jaki technologia zostanie zintegrowana z edukacją i kulturą poznawczą. IALE daje na to odpowiedź – nie przez walkę z technologią, lecz przez jej odpowiedzialne oswojenie i współtworzenie przestrzeni dialogu człowieka z maszyną.

W tym kontekście niezwykle trafnie brzmią słowa prof. Lecha Mankiewicza – wybitnego fizyka i dydaktyka, który łączy działalność akademicką z codzienną pracą z uczniami i nauczycielami. Jego refleksja dotyka sedna zmiany, jakiej potrzebuje szkoła w erze sztucznej inteligencji:

„W czasach sztucznej inteligencji nie wystarczy ‘znać odpowiedź’. Trzeba umieć zadawać pytania, weryfikować odpowiedzi, rozumieć kontekst. AI może być genialnym narzędziem rozwoju – ale tylko dla tych, którzy potrafią z nią prowadzić dialog. Dla pozostałych stanie się protezą, która ich stopniowo pozbawi mięśni.”

To właśnie dlatego potrzebujemy modeli takich jak IALE – opartych na pytaniu, odkrywaniu znaczeń, wzmacnianiu sprawczości i odpowiedzialności ucznia. Modele, które nie tylko oswajają technologię, ale zakorzeniają ją w procesie myślenia, rozumienia i działania. Tylko wtedy edukacja stanie się czymś więcej niż checklistą wymagań – stanie się wspólnym procesem, w którym człowiek uczy się być podmiotem także wobec maszyn.

Jak słusznie zauważa Lech Mankiewicz:

„Nasze programy nauczania tego nie uwzględniają. Zbyt często sprowadzają szkołę do checklisty wymagań i cyferek. A przecież edukacja to nie raport – to proces. Prowadzenie kogoś drogą, którą nigdy wcześniej nie szedł.”

Model IALE właśnie taki proces umożliwia – nie automatyzując myślenia, lecz je pobudzając. Nie wyręczając człowieka, lecz angażując go w świadome, etyczne i współtwórcze użycie narzędzi przyszłości. W ten sposób wzmacniając refleksyjną i krytyczną postawę.