piątek, 12 marca 2010

Lekcja demokracji w Słupsku

Z trudem budujemy społeczeństwo obywatelskie w kraju. Trudno też przychodzi budować je w lokalnych społecznościach, choć mogłoby się wydawać, że w tym przypadku jest to dużo łatwiejsze. Przez ponad 20 lat funkcjonuje w Słupsku koło Społecznego Towarzystwa Oświatowego najstarszej i największej w Polsce organizacji pozarządowej zajmującej się edukacją. To doskonały przykład inicjatywy obywatelskiej, która powstała w gronie kilku osób, a dziś posiada w Słupsku ponad 100 członków, a w Polsce kilka tysięcy. To właśnie STO przełamało swoją siłą i autorytetem monopol państwa na oświatę w Polsce. Polacy znakomicie integrują się przeciw czemuś, rzadziej jednak robią to w imię ważnych celów. Podczas ostatnich wyborów mogłem zaobserwować, jak zderzyły się dwie opcje pojmowania roli STO w Słupsku. Z jednej strony patrzenie na szkołę wyłącznie z perspektywy swojego dziecka. Z drugiej postrzegano rolę STO jako organizację zajmującą się nie tylko prowadzonymi przez siebie szkołami i kreowaniem w nich nowoczesnej edukacji, ale przede wszystkim tworzeniem w mieście warunków do realizacji ważnej społecznie wizji edukacji. Ostatnie wybory do władz koła STO w Słupsku były przykładem, że wygrywają ludzie, przedsięwzięcia i działania, które maja autentyczną misję, pozytywną intencję i troskę o dobro wspólne. Szkoły obywatelskie, to szkoły, w których przygotowuje się przyszłych obywateli kraju świadomych swoich praw, wspólnych wartości i przede wszystkich obowiązków. To osoby, które w przyszłości będą kierować tym krajem, będą służyć i pracować na rzecz jego modernizacji zaczynając do lokalnej społeczności. To wspólne dobro, którym jest edukacja, powinno być troską wszystkich członków STO. Dlatego tak ważnym było, aby prezesem słupskiego koła STO była osoba, która ma wizję oświaty, strategię jej rozwoju i da gwarancję, że nie zrezygnuje z aktywności w momencie ukończenia nauki przez swoje dziecko. Zwyciężyło przekonanie, że nie tylko osoba w ten sposób związana ze szkołą będzie sprawnie i obiektywnie zarządzać powierzonymi placówkami STO. Zwyciężyło dobro ogółu, a nie tylko pojedynczych rodziców. Ci bowiem, mają swoją reprezentację w radach działających w szkołach. To właśnie tam mogą aktywnie pełnić doradcze funkcje i opiniotwórczą rolę. To przedstawiciele rodziców na co dzień mający kontakt ze szkołą, mogą współpracować z władzami stowarzyszenia. Ich głos powinien być brany pod uwagę przy wyborze dyrektora szkoły, w podejmowaniu strategicznych decyzji w sprawach szkoły. Żaden rozsądny dyrektor nie zignoruje tej roli rodziców. Społeczne Towarzystwo Oświatowe powstało jako organizacja, która chcąc stworzyć warunki dla nowoczesnej edukacji prowadzi nowoczesne szkoły i nie ogranicza się tylko do roli ich zarządzania, ale przede wszystkim współtworzy i inicjuje prawo oświatowej, działa na rzecz całej oświaty. Jak pokazuje dwudziestoletnie doświadczenie STO w Słupsku jego władze działają również na rzecz lokalnej społeczności i są przedstawicielami nie tylko rodziców uczęszczających do szkół STO, ale jako organizacja pozarządowa o charakterze pożytku publicznego, stawia sobie o wiele większe cele. Słupskie stowarzyszenie chce mieć wpływ na politykę oświatową miasta i dobro dzieci jego mieszkańców. Dlatego tak ważnym jest, kto będzie reprezentował Stowarzyszenie jako wiarygodny partner w dialogu z lokalną władzą i samorządem. Budując nowoczesną edukację w prowadzonych przez siebie szkołach tworzy bazę w ogóle. Nie tylko w szkołach publicznych kształcą się obywatele tego miasta. To również w tych szkołach uczą się uczniowie, którzy w przyszłości będą tu mieszkać i pracować. To od jakości absolwentów wszystkich słupskich szkół zależeć będzie jakość życia jego obywateli. Jeżeli zaczniemy przygotowywać uczniów nie tylko do zdawania egzaminów, studiowania i edukacji przez całe życie, ale skupimy się również na kształtowaniu postaw obywatelskich, to wzrośnie świadomość, że odpowiedzialność za rozwój miasta zależy od wrażliwości obywatelskiej jej mieszkańców. Słupsk przecież nie cierpi na nadmiar prawdziwych, znaczących inicjatyw obywatelskich. STO wyrastało w duchu pro publico bono. Profesjonalizm jego członków pozwala inicjować wiele cennych dla całego miasta przedsięwzięć. Dialog nowych władz koła STO to nie tylko dialog z rodzicami i dyrektorami szkół, ale dialog z instytucjami, które odpowiadają za oświatę w mieście. STO może być postrzegane przez społeczeństwo nie tylko jako organizacja, która prowadzi szkoły dla dzieci jej członków, ale organizacja, która troszczy się w ogóle o uczniów w mieście. To zupełnie inny wizerunek i scenariusz dla słupskiego koła STO niż ten, który próbowano – na szczęście bez skutku - wylansować na ostatnich wyborach do nowych władz STO. Pokazało to nie tylko siłę, ale etos zdecydowanej większości członków jednej z najważniejszych w mieście organizacji pozarządowych.

PS. Zabrakło mi podczas ostatnich wyborów czegoś najważniejszego. A mianowicie umiejętności docenienia tego, co inni zrobili dla nas, naszych dzieci i naszej lokalnej społeczności. Nikt z uczestników zebrania nie podziękował ustępującym członkom zarządu. Nikt nie podziękował jego prezesowi – osobie, która przez minione kadencje stworzyła i wykreowała wiele cennych inicjatyw o zasięgu ogólnopolskim. Szkoda, że nie znalazła się chociaż jedna osoba, która zaangażowanie dotychczasowego prezesa doceniłaby w kilku zdaniach. Nie znalazł się nikt, kto spróbowałby wymienić choć kilka z wielu osiągnięć, które są udziałem prezesa Józefa Gilla. To jeden z niewielu znanych mi działaczy STO, którego wyróżniają bezinteresowność, otwartość na współpracę, zaangażowanie własnego czasu i niejednokrotnie środków. To osoba, której dorobek dla słupskiej oświaty trudno przecenić. To prawdziwy obywatel miasta Słupska, który jak nikt inny rozumie, czym jest społeczeństwo obywatelskie i wie, jak działać na rzecz jego budowania. Codzienne daje temu świadectwo.

Zobacz mnie na GoldenLine