środa, 31 grudnia 2008

Moje podsumowanie roku 2008

Rok 2008 był dla mnie jednym z najbardziej dynamicznych zawodowo. Udało mi się zrealizować interesujące projekty związane z nowoczesną edukacją. Warto o nich wspomnieć i podać kilka przykładów ich wykorzystania w codziennej praktyce szkoleniowej.

Udanym okazały się wideowykłady, którą są cyklem interesujących wypowiedzi praktyków i akademików. W swoich wystąpieniach zaproszone do projektu osoby odpowiadają m.in. na pytania: jak budować poczucie własnej wartości wśród uczniów i nauczycieli, jak współpracować efektywnie z rodzicami, jak skutecznie się komunikować, jak prowadzić coaching w edukacji, na czym polega skuteczne zarządzanie w organizacjach XXI wieku, jak tworzyć profesjonalny warsztat pracy wychowawcy. Często wykorzystuję te wykłady na zajęciach ze studentami. Każdy z nich stanowi podstawę dociekań filozoficznych, w których wykorzystuję metodologię Matthew Lipmana.

Kolejnym ważnym dla mnie przedsięwzięciem w minionym roku było stworzenie autorskich kursów e-learning w metodologii Web 2.0. Powstały m. in. szkolenia „Tworzenie przewagi konkurencyjnej w szkole” i „Dzisiejsza szkoła w gospodarce informacyjnej”. Pierwszy jest kursem dedykowanym dyrektorom, którzy poszukują inspiracji do tworzenia nowoczesnego modelu szkoły. Drugie szkolenie natomiast to propozycja przygotowującą dyrektorów do funkcjonowania w gospodarce, gdzie głównym źródłem bogactwa jest wiedza. Ukończyło je ponad 1000 nauczycieli i dyrektorów. Ponadto przygotowany został kurs "Zarządzanie sobą" w oparciu o koncepcję jednego z największych autorytetów w dziedzinie zarządzania, Stephena Covey’a. Jego książki to prawdziwe bestsellery. Wiedzę przekazaną podczas szkoleń e-learning wykorzystuję podczas zajęć warsztatowych z dyrektorami. Omawiam wówczas poszczególne moduły kursu, prowadzę debaty i dyskusje. Wprowadzam dodatkowe ćwiczenia i gry dydaktyczne. Bardzo często wykorzystuję również kursy e-learning podczas szkoleń rad pedagogicznych. W pierwszym etapie nauczyciele zapoznają się materiałami i ćwiczeniami zamieszczonymi na platformie e-learning, a następnie metodą warsztatu interaktywnego pracujemy w zespołach problemowych. Niemal na wszystkich zajęciach wykorzystuję multitablicę interaktywną. Wówczas korzystam na bieżąco z zasobów nie tylko internetu, ale też z materiałów multimedialnych różnych wydawnictw i firm przygotowujących interaktywne materiały dydaktyczne.

Najnowszym elementem szkolenia, jest praca ze studentami w środowisku Second Life. W tym celu wykorzystuję materiały, które dostępne są w wirtualnym CODN, a więc wideo, wykłady on-line i w pełni interaktywne e-booki.
Uzupełnieniem tego typu zajęć są dedykowane liderom edukacji regularne seminaria z cyklu „Autorytety dla edukacji”. Jest to mój autorski projekt, który rozwijam we współpracy z wieloma firmami, organizacjami i fundacjami zajmującymi się szeroko rozumianą edukacją. A wszystko odbywa się pod patronatem medialnym „Edukacji i Dialogu”, miesięcznika ukazującego się od 23 lat, którego jestem redaktorem naczelnym. To prestiżowe pismo skierowane do ambitnych nauczycieli. W roku 2009 przygotowywane są kolejne zmiany w piśmie, którego ambicją jest wspieranie i inspirowanie nauczycieli, dyrektorów w modernizowaniu polskiej edukacji. Równolegle powstaje elektroniczna wersja „Edukacji i Dialogu”.

To był udany rok, czas więc na plany na rok 2009, który zapowiada się jako równie intensywny i bogaty w interesujące projekty, jak ten, który dziś się kończy.

Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 24 grudnia 2008

Seniorzy w sieci

Przeczytałem ostatnio w „I-biz”, miesięczniku specjalizującym się w tematyce e-biznesowej krótką instrukcję o sposobach odtwarzania muzyki w Internecie. Otóż możemy jednocześnie słuchać i oglądać na YouTube, albo tez tylko słuchać na portalu Streamdrag.com. Dalej na wzór poradników typu „dla początkujących” lub „dla żółtodziobów” można było dowiedzieć się krok po kroku, jak stworzyć sobie własną playlistę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale instrukcja napisana została prostym językiem, dla osób, które chciałyby poznać Internet, ale nie rozumieją skomplikowanego języka zaawansowanych internautów. Język cyfrowy jest dla nich równie trudny, jak dla wielu nauczenie się języka obcego. Tworzy to barierę i zniechęca wielu przed korzystaniem z sieci. Przypomniałem sobie właśnie rozmowę o Internecie z osobą, która ma już ponad 75 lat. Zdumiało mnie wówczas jej stwierdzenie, że Internet jest najlepszy dla osób starszych. Jej aktywności w sieci tylko to potwierdzają. Sama zamieszcza zdjęcia na Picasa Web i udostępnia je swoim znajomym wraz z ciekawymi komentarzami. Stworzyła internetową książkę kucharską i prezentuje tam typowe włoskie przepisy. Ponieważ mieszka w Rzymie od wielu lat, stanowią one dla znajomych prawdziwe źródło wiedzy o włoskiej kuchni. Do tego tłumaczy teksty piosenek i zamieszcza je na specjalnym portalu. Czyż nie jest to budujący znak czasu?

Osoby będące już na emeryturze mają dużo wolnego czasu i mnóstwo doświadczeń, którymi mogą się dzielić z innymi. Mogą pisać dla swoich dzieci i wnuków wspomnienia i dzienniki oraz eksperckie porady. Fenomen ten obserwuję w drukowanym historycznym kwartalniku, który wydawany jest w mojej rodzinnej miejscowości. Osoby starsze opisują tam swoje historie z lat powojennych, zamieszczają relacje z interesujących podróży i ponurych czasów komunizmu. Jest to interesująca historia miasta pisana przez jego mieszkańców. Teraz tylko wystarczy przekonać ich i zachęcić do tego, aby robili to również w Internecie. Do tego mogą wzbogacić swoje opowieści starymi fotografiami. Jeżeli stworzy im się możliwości i przygotuje przystępne instrukcje, to można by wykorzystać ogromną wiedzę naszych rodziców i dziadków. Warto pomyśleć o zagospodarowaniu tej mądrości. Pomysł może nie jest nowy, jednak trudno jest nam znaleźć trochę czasu i cierpliwości, aby pomóc osobom starszym w sposób równie przystępny, jak autor wspomnianej instrukcji o tworzeniu w sieci własnej playlisty. Powiedzieć o sprawach skomplikowanych i przystępnie okazuje się najtrudniejsze. Ale tym większa może byś satysfakcja, kiedy zobaczy się wyniki swojej pracy. Uczniowie w szkole mogą już stworzyć grupy, które prowadzić będę szkolenia nie tylko dla swoich dziadków, ale także dla nauczycieli. To może być wyzwanie nie tylko dla firm z branży IT, ale również dla szkoły jako autentyczna działalność przeciw wykluczeniu cyfrowemu.

Zobacz mnie na GoldenLine

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Edukacja i Dialog w nowej odsłonie

Wspólnie ze znakomitym zespołem rozpoczynam nowy etap rozwoju Edukacji i Dialogu w kierunku nowoczesnego pisma dla nauczycieli. Ma ono inspirować, motywować i wyznaczać kierunki zmian w polskiej oświacie. Do zespołu redakcyjnego zostali zaproszeni znakomici specjaliści związani z szeroko rozumianą edukacją. Są to osoby ze środowisk akademickich, biznesowych, ale też związani ze szkolną oświatą.

W nowym formacie pismo ma odpowiadać na wyzwania XXI wieku. Czas masowej edukacji, masowej kultury, masowej produkcji kończy się wraz erą przemysłową. W czasach gospodarki opartej na wiedzy oczekujemy zupełnie nowej edukacji. Edukacja i Dialog w nowej formule odpowiada m.in. na następujące pytania:

• jak powinien wyglądać nowy model edukacji,
• które z trendów w edukacji mają wpływ na rozwój nowoczesnej edukacji,
• jak powinien wyglądać model edukacji XXI wieku w kontekście rozwoju technologii informacyjno - komunikacyjnych,
• w jaki sposób wychowywać,
• jak kształtować postawy patriotyczne,
• jak tworzyć udaną współpracę szkoły z rodzicami,
• co znaczy zarządzanie wiedzą w szkole,
• jak wygląda nowoczesny warsztat nauczyciela,
• jak wykorzystać w warsztacie dyrektora szkoły nowoczesne narzędzia zarządzania?

"Edukacja i Dialog" to pismo wydawane na świetnym papierze, z lakierowaną okładka. To ma być "Twój Styl" w wersji dla nauczycieli. Dlatego chcę włączyć tam dział z literaturą i muzyką, oraz modą dla nauczycieli. Nawiązuję współpracę z bankami, a także z biurami podróży, które podpowiadałyby, jak można tanio podróżować w niebanalny i atrakcyjny sposób. Jak ciekawie zacząć poznawać świat. Jednym z ważnych działów chciałbym, aby był ten o stylu życia, a w nim strona na temat wina, historii, szczepów, regionów. Bardzo zależy mi, aby środowisko nauczycieli mogło dzięki artykułom w "Edukacji i Dialogu" kreować interesujące życie, pełne pasji i spełnienia zawodowego. To tylko kwestia decyzji i priorytetów.

Warto zaznaczyć, że „Edukacja i Dialog” to projekt wielomedialny, na który składają się:
1. portal internetowy „Edukacji i Dialogu”,
2. cykl „Autorytety dla edukacji”,
3. nowoczesny miesięcznik w eleganckiej formie drukowanej.

Zapraszam do lektury i współpracy! Więcej na stronie www.eid.edu.pl

Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 14 grudnia 2008

Jimmy Wales - twórca Wikipedii o edukacji

Przeczytałem na portalu interaktywnie.com, że Jimmy Wales – twórca Wikipedii, zapowiada rewolucję w dziedzinie edukacji. Twierdzi, że młode pokolenie będzie uczyło się samodzielnie i w zgodzie z własnymi zainteresowaniami. Znane nam współcześnie szkoły - laboratoria językowe, to zdaniem Walesa przeszłość. Wiele już na ten temat pisałem. Zapowiadam od kilku już lat, że wiele aktywności szkolnych zostanie przeniesionych do Internetu. Wirtualne pracownie chemiczne, czy fizyczne, a także dostęp przez Internet do kanałów telewizyjnych to już rzeczywistość, w której porusza się nowe pokolenie uczniów w naturalny sposób. Wiedzę zdobywają właściwie korzystając z zasobów sieci, a także często z specjalistycznych programów telewizyjnych. Wirtualne środowisko i gry dydaktyczne pozwalają wykorzystać indywidualne preferencje, style i strategie uczenia się uczniów. Szkoła stanie się rzeczywistym miejscem uczenia się, a nie nauczania. Twierdzę, podobnie jak Wales, że nauczyciele będą pełnić w szkole zupełnie inną rolę niż dotychczas. Staną się mentorami i opiekunami uczniów i studentów. Agnieszka Maciuk z Vattenfall Heat Polska zwróciła uwagę, że polski system edukacji w ogóle kładzie nacisk na uczenie wiedzy, a nie umiejętności, uczniowie mają za mało zajęć praktycznych. Stąd nowe zadanie dla nauczycieli.

Kierunek zmian potwierdza również grupa ekspertów z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. W opublikowanym raporcie czytam, że w Polce pogłębia się przepaść między umiejętnościami nauczanymi w szkole i na studiach, a kompetencjami potrzebnymi na rynku pracy. Również przygotowanie absolwentów odbiega od oczekiwań pracodawców. Brak wykwalifikowanych pracowników ogranicza rozwój przedsiębiorstw. Zachęcam do lektury raportu i rekomendacji dotyczących niezbędnych zmian w szeroko rozumianym modelu kształcenia. Warto tutaj zajrzeć!

Zobacz mnie na GoldenLine

piątek, 12 grudnia 2008

CODN w Second Life

Od kilku tygodniu w Second Life jest Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli. Znajduje się on na pięknej wyspie. Specjalnie zaprojektowany budynek, z piękną nowoczesną formą zachęca do odwiedzenia. W środku obejrzeć można na zaprojektowanym dużym ekranie kilka wideoartów prezentujących nowoczesne technologie informacyjne, a także możliwości e-leraningu i tablic interaktywnych. Ponadto w wirtualnym CODN dostępne są wideowykłady i specjalnie przygotowane do biblioteki cyfrowej CODN książki. Na ścianach oglądać można wystawę rysunków Janusza Kapusty światowej sławy rysownika z New York Times’a. Od kilku lat jego rysunki znaleźć można w sobotnim wydaniu dziennika „Rzeczpospolita”.

Podczas ostatnich zajęć ze studentami na AGH w Krakowie uświadomiłem sobie, że te zajęcia mogłyby odbywać się z powodzeniem w wirtualnym środowisku. Mimo że korzystałem przez całe zajęcia z multitablicy, to możliwości Second Life sprawiają, że zajęcia te mogą odbyć się równie efektywnie w tym środowisku. Na zajęciach korzystałem głównie z zasobów sieci, a tablica interaktywna sprawiała, że miałem do nich łatwiejszy dostęp. W szybki sposób mogłem przechodzić od filmów do prezentacji w PowerPoint. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: jak powinien wyglądać proces kształcenia pokolenia Y? To były naprawdę interesujące zajęcia.

Spotkania ze studentami, mogłyby się odbyć na przykład w wirtualnym CODN, tam zaprezentowałbym wszystkie materiały multimedialne i prezentacje, które wykorzystuję na zajęciach. Mogę też z nimi prowadzić dyskusję. To już naprawdę krok od regularnych zajęć w wirtualnym świecie. Od kilku dni spotykam się regularnie w Second Life z innymi osobami zainteresowanymi rozwojem i wykorzystaniem nowoczesnych technologii w oświacie. W wirtualnym ośrodku CODN prowadzimy rozmowy na temat przyszłości doskonalenia w Polsce. Stoimy właśnie przed nowymi wyzwaniami. Chciałbym, aby nastąpiły zmiany w postrzeganiu Second Life i docenienia tego środowiska jako znakomitego uzupełnienia dla prowadzonych zajęć w realnym świecie.

Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 29 listopada 2008

W poszukiwaniu szkoły jutra

Aby nie dopuścić – jak mówi Toffler, jeden z najbardziej znanych futurologów – do masowego "porażenia przyszłością" należy stworzyć nowy system kształcenia odpowiadający erze superprzemysłowej. Aby tego dokonać, tak cele, jak i metody muszą się raczej wiązać z przyszłością niż przeszłością. Nastał więc moment, w którym powinniśmy zastanowić się, jak przeobrazić obecny model szkoły fabryki na model szkoły zarządzanej wiedzą.

Dziś bardziej niż doświadczenie liczyć powinno się wyczucie chwili, miejsca, czasu i tego wyjątkowego momentu, który pozwala zmierzyć się z wyzwaniami naszych czasów. W jednym z wywiadów na portalu Edunews.pl dr Jan Fazalgić z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu mówi, że XIX wieczny model edukacji w sposób naturalny odpowiadał ówczesnej rzeczywistości i potrzebom tamtych czasów. Rodzice i uczniowie wychodzili z domu razem - jedni udawali się do fabryki, a drudzy do szkoły, która przypominała miejsce pracy rodziców. Wszyscy też wracali niemal o tej samej porze do domu. Świat był zorganizowany inaczej. Dziś uczniowie nadal chodzą do przysłowiowych „fabryk wiedzy”, ale rodzice pracują już w zupełnie innych organizacjach, a ich czasu pracy nie wyznacza fabryczny zegar. Zmienił się też świat na zewnątrz szkoły, której wyrosła ogromna konkurencja m.in. w postaci tematycznych kanałów TV, portali wiedzy itp. Dostęp do ekspertów światowej klasy też stał się łatwiejszy. Obecnie pokolenie X uczy generację Y. Socjologowie nazwali ich pokoleniem milenijnym. Potrafią stworzyć stronę internetową w ciągu jednego wieczora, ale „okrągły stół”, przy którym zasiadał Król Artur jest dla nich równie abstrakcyjny jak ten z 1989 roku. Gdy chcą podejmować decyzje sms-ują do przyjaciela lub czytają fora internetowe... Jan Fazlagić pisze o tym swojej najnowszej książce „Szkoła dziś. W poszukiwaniu doskonałości” Kim jest pokolenie „Y” i jak jego obecność wpływa na dzisiejszą szkołę? Pokolenie posługujące się w naturalny sposób nowoczesnymi technologiami, które łatwo porusza się w światach wirtualnych, intuicyjnie korzysta z aplikacji internetowych jest uczone przez tych, którzy funkcjonują w modelu edukacji minionych wieków. Oczywiście wykorzystywanie technologii informacyjno-komunikacyjnej to nie domena osób młodych. To nie data urodzenia decyduje o przynależności do określonego pokolenia. Nie wiek wyznacza linię podziału, ale zrozumienie, że szkołę od rzeczywistego świata dzieli jedno kliknięcie. Rodzice będąc na stronie internetowej banku, w którym robił przelew, za chwile znajduje się na stronie szkoły, do której uczęszcza jego dziecko. To również stanowi konkurencję dla dzisiejszej szkoły. Rodzic oczekuje usługi edukacyjnej, która będzie dla niego przyjazna i stanowić będzie rzetelne źródło informacji podane w funkcjonalnej formie. Przepaść między pokoleniem cyfrowym i tym, które określamy mianem wykluczonym cyfrowo, szczególnie widoczne jest w szkole. Zniechęcona młodzież, sfrustrowani nauczyciele, stare narzędzia represji (motywacji) w postaci dzienniczków z uwagami do rodziców, to dowód, jak mało osób potrafi wykorzystać świat, w którym funkcjonują młodzi ludzie. Każdy z nich ma niemal osobisty komputer przy sobie w postaci telefonu komórkowego z kamerą, mp3, GPS, radiem i dostępem do internetu. Dotychczas brak było argumentów za wprowadzaniem nowego paradygmatu edukacji. Dziś pojawienie się pokolenia cyfrowego powinno zmuszać do działań na rzecz modernizacji edukacji. Prędzej, czy później szkoła przeżyje rewolucyjną przemianę, choć wielu twierdzi, że nie ma potrzeby. Agresja w szkole, konflikty pokoleniowe i upadek szkolnych autorytetów, to m.in. efekt różnicy między światem szkoły a światem, w którym funkcjonują uczniowie. Czas więc na zmianę. Tworzenie szkoły jutra to kreowanie i zdominowanie pojawiających się szans i możliwości – aby zdobyć kontrolę nad nową przestrzenią konkurencyjną. Tworzenie przyszłości jest o wiele większym wyzwaniem niż próba dogonienia jej, ponieważ to pierwsze wymaga opracowania własnej mapy. Zboczenie z utartego szlaku niesie ze sobą większe korzyści niż benchmerking. Nie można dojść do przyszłości pozwalając komuś innemu wytyczyć nasz szlak. Alvin Toffler, powiada, że system oświatowy to marnej jakości instytucja, na podobieństwo fabryki pompująca przestarzałe informacje za pomocą przestarzałych metod. Nie ma na myśli podręczników, których się nie aktualizuje, ale to, że szkoły w ogóle nie myślą o przyszłości dzieci, za które przecież odpowiadają. Podstawą wszelkiego kształcenia jest jakieś wyobrażenie przyszłości. Coraz częściej powinniśmy zadawać sobie pytanie: co będzie potrzebne w przyszłości naszym dzieciom? Zarówno rodzice, jak i autorzy podręczników szkolnych i nauczyciele czynią zatem szereg założeń na temat przyszłego kształtu społeczeństwa czy wręcz ludzkości. Tylko, czy ten obraz wynika z obserwacji trendów, jakie pojawiają się wokół nas? Miałem okazję zapoznać się z niezwykle interesującą prezentacją Marcina Polaka z portalu Edunews.pl. Niżej zapraszam do jej obejrzenia. Powinna być ona podstawowa lekturą osób odpowiedzialnych za edukacje. Jeśli mamy - powiada Toffler - w głowie obraz kominów fabrycznych i gospodarki taśmy montażowej, to własne dzieci przygotowujemy do takiego właśnie modelu życia - i tak robiliśmy przez ostatnie sto lat albo dłużej. Kształtujemy je jak surowce do produkcji. Poddajemy rutynowej, masowej obróbce, bez uwzględnienia potrzeb indywidualnych. Dajemy im do wykonania zadania powtarzalne, by przysposobić je do powtarzalnej pracy - w fabryce czy biurze, gdzie mają spędzić późniejsze życie. W taki mniej więcej sposób przybijaliśmy pieczęć na przyszłości naszych dzieci przez ostatnie sto czy sto pięćdziesiąt lat, ale dzisiaj już je oszukujemy. Bo taka edukacja zupełnie nie pasuje do tego, co dzieci zastaną, gdy opuszczą progi szkoły.
Niebawem rodzice zaczną - zresztą czynią to również dzisiaj - poszukiwać takich szkół, które najlepiej spełnią ich oczekiwania w zakresie przygotowania ich dzieci do przyszłości. Protesty, które pojawiły się w związku z wprowadzeniem sześciolatków do szkoły świadczą, że nie możemy zignorować roli rodziców we współtworzeniu polskiej edukacji. To siła, której nie można ignorować.

Zapraszam na prezentację Marcina Polaka z portalu Edunews.pl

Nowe trendy w edukacji
View SlideShare presentation or Upload your own. (tags: nauczanie szkoła)


Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 23 listopada 2008

Rok 2009 będzie Europejskim Rokiem Kreatywności i Innowacyjności

Komisja Europejska ogłosiła rok 2009 Europejskim Rokiem Kreatywności i Innowacyjności. Ponieważ Unia Europejska dąży do osiągnięcia pozycji najbardziej konkurencyjnej gospodarki opartej na wiedzy, należy rozwinąć umiejętności w dziedzinach, które zmierzają do budowy społeczeństwa zorientowanego na wiedzę. Obszary te, to min. nauka, ekonomia, matematyka, biznes, media, badania, a także społeczny i regionalny rozwój Unii Europejskiej. Każdy kreatywny pomysł, który nie został wdrożony, nie można nazwać innowacją. Zastanawiam się, jak na to kolejne wyzwanie Komisji Europejskiej zareagują nasze szkoły i cały system doskonalenia. Na portalu Edunews.pl została zamieszczona mapa umiejętności XXI wieku. Jedną z kluczowych umiejętności społeczeństwa wiedzy jest właśnie kreatywność i innowacyjność, którą autorzy definiują jako:

- wykazywanie się pomysłowością i oryginalnymi pomysłami w pracy,
- rozwijanie i wprowadzanie nowych pomysłów w życie i dzielenie się nimi z innymi,
- bycie otwartym i tolerancyjnym na inne sposoby myślenia,
- zaangażowanie w innowacyjne działania, które mogą przynieść trwały i wymierny efekt.

Kto ma tego nauczyć, czy nauczyciel może dać coś więcej, niż sam posiada i potrafi? Jak wielu z nauczycieli traktuje innowacyjność w dydaktyce jako normę, ale i konieczność w rozwoju własnego warsztatu pracy?

W sieci znalazłem wiele interesujących dyskusji wokół prezentacji, którą zamieszczam niżej. Czy to możliwe? Tablica za 90 dolarów? A jednak... Zachęcam do obejrzenia filmu i refleksji nad przygotowaniem w naszych szkołach uczniów do kreatywnego i innowacyjnego podejścia. Czy jesteśmy gotowi na to wyzwanie w dzisiejszej szkole, która cały czas tkwi w modelu edukacji XIX wieku?



Zobacz mnie na GoldenLine

czwartek, 6 listopada 2008

WebQuest! Co to jest?

Poszukujemy nowych narzędzi pracy. Szukamy nowych form pracy z uczniami, nowego modelu dydaktyki. Alternatywą dla dotychczasowego sposobu pracy, który może jednocześnie wzbogacić zajęcia lekcyjne może być e-learning. z drugiej edukacja interaktywna wykorzystująca m.in. tablice interaktywne, a także Second Life - to dla bardziej zaawansowanych - oraz gry dydaktyczne. Z narzędzi natomiast, które mogą w interesujący sposób wykorzystać w szkole od zaraz, może być WebQuest. Portal EDUNEWS.PL od dawna promuje metody pracy wykorzystujące technologię informacyjną. Tam znalazłem link do ciekawej storny, która szczegółowo prezentuje metodologię pracy. Polecam!

elearning 2.0: Webquest! Co to jest Webquest? cz.1

elearning 2.0: Szablon Webquest! Co to jest webquest cz.2

Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 5 listopada 2008

Second Life w edukacji – nowe wyzwanie

W czerwcu pisałem o pracach nad stworzeniem wirtualnego środowiska pracy w Second Life. Idea wzbudza wiele pytań i wątpliwości. Przypomina to moment, kiedy zastanawialiśmy się nad zasadnością tworzenia stron internetowych, kiedy jeszcze nie było szybkiego dostępu do Internetu i tylko nieliczni - głównie uczelnie - korzystały z nowego medium. Pytania 15 lat temu o tworzenie społeczności internetowych typu YouTube, czy Nasza-klasa nie miało wówczas sensu. Zbyt mała była liczba użytkowników Internetu. Jednak ci, którzy zaczęli eksperymentować w celu odkrywania nowych możliwości, i ci którzy zastanawiali się nad sposobami wykorzystania chociażby stron internetowych, na pewno osiągnęli sukces. Zdobyli bowiem doświadczenie. W ten sposób powstało Amazon, Allegro, czy mBank, który był pierwszym wirtualnym w Polsce bankiem. Dziś jest liderem na rynku wirtualnych instytucji. Portale te zdobywały przewagę konkurencyjną nad tymi, którzy nie eksperymentowali i tym samym nie dostrzegali możliwości i potęgi Internetu. Pytanie wówczas, czy warto?, było pytaniem, co chcemy osiągnąć? Czy zamierzamy testować i eksperymentować i w ten sposób budować doświadczenie? Eksperci twierdzą, że w sytuacji Second Life jest podobnie, mimo wielu krytycznych głosów. Na tym etapie możemy szukać uzasadnienia dla tworzenia przestrzeni wirtualnej dla edukacji wykorzystując trzy strategie:
1. Eksperymentowanie z Second Life tworząc równoległe dla świata rzeczywistego instytucje.
2. Second Life można traktować jako motor działań PR dla ciekawych inicjatyw edukacyjnych.
3. Odkrycie w Second Life unikalnej wartości dodanej i tworzenie praktycznych rozwiązań przydatnych edukacji.
Dziś poszukując nowych form pracy i alternatywy dla zajęć warsztatowych opartych na metodzie plakatów i bazowania jedynie na potencjale grupy, możemy dostarczyć nowych rozwiązań takich jak wirtualne konferencje, np. dzięki Immersive Workspaces, nowe modele edukacji wykorzystujące tablice interaktywne, czy e-learning w technologii Web 2.0. Cennym w edukacji mogą być portale społecznościowe typu TeacherTube, TeachersTV, YouTube. Z ciekawych narzędzi podcasty, webcasty, GPS, czy wielofunkcyjne telefony komórkowe i inne mobilne urządzenia. To kolejne wyzwania dla edukacji XXI wieku, gdzie technologie informacyjno-komunikacyjne są dla uczniów czymś całkowicie naturalnym.

Stworzeniem przestrzeni na promowanie edukacji opartej na zupełnie nowym modelu jest dziś pilnym wyzwaniem. W tym celu warto spotkać biznes z edukacją i pomóc w stworzeniu nowej społeczności edukacyjnej, która rozumie wyzwania nowoczesnej dydaktyki szkolnej i warunków do współpracy.

Zobacz mnie na GoldenLine

poniedziałek, 3 listopada 2008

Second Life - potęga możliwości

Uczestniczyłem w niezwykle udanej międzynarodowej konferencji organizowanej przez WiedzaNet zatytułowanej „POTĘGA MOŻLIWOŚCI. E-learning w codziennej praktyce liderów”. Przedstawiono w kilkunastu wystapieniach rozwiązania czołowych, światowych firm z przykładami zastosowań szkoleń elektronicznych w europejskich i polskich przedsiębiorstwach. Jedno z wystąpień poświęcone było wykorzystaniu gier sieciowych i Second Life (SL) w edukacji. Na przykładzie wirtualnej wersji Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie zaprezentowano rozwiązanie niektórych zajęć dla studentów. W rozmowie z autorem pomysłu obecności UMCS w Second Life (SL) dowiedziałem się, że to wirtualne środowisko może być atrakcyjnym miejscem realizowania przez uczniów projektów. Dzięki temu mogą oni zdobywać konkretne umiejętności z zakresu zarządzania, przywództwa i komunikacji. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że warto włączyć SL do warsztatu pracy nauczyciela jako jedną z form, które wzbogacą jego metody pracy z uczniami.

Jak donosi blog ekspercki interaktywnie.com firma Linden Lab, twórcy najpopularniejszego wirtualnego świata, udostępniają nową usługę. Dzięki Immersive Workspaces można zaprosić swoich partnerów biznesowych lub zespół współpracowników do wspólnej konferencji.



To, co oferuje Immersive Workspaces – twierdzą autorzy blogu - było możliwe już wcześniej, jednak teraz jest to usługa całkowicie ekskluzywna i oddzielona od reszty Secodn Life. To znaczy, że nikt nie będzie mógł przeszkodzić nam w spotkaniu ani dostać się do materiałów na nim prezentowanych.

Aby Second Life stało się narzędziem pracy w edukacji, wymaga z jednej strony promocji i zrozumienia, z drugiej zaś konieczne jest przygotowanie nauczycieli do pracy w tym wirtualnym środowisku. Dzięki wielkiej popularności gier sieciowych uczniowie nie mają problemów pracy w SL. Dobrze zorganizowane zajęcia mogą przynieść wiele korzyści i tym samym przybliżyć szkołę do świata wirtualnych banków, sklepów, muzeów itd., w którym uczniowie radzą sobie w znakomity sposób.

Oto trudności z którymi można spotkać się promując SL w edukacji:
1. SL jest platformą trudną do opanowania w kilka minut. Zapoznanie się z tak podstawowymi funkcjami jak tylko chodzenie, czy nawiązywanie rozmowy zajmuje często nawet kilka godzin.
2. Kwestia jakości łączy i zakłóceń spowodowanych na przykład dużą liczbą osób w pobliżu może utrudniać komunikację.
3. Opór nauczycieli przed zastosowaniem nowoczesnej technologii w szkolnej dydaktyce stanowi poważną barierę w powszechnym wykorzystaniu w szkole..
4. Wielu pedagogów i psychologów twierdzi, że zachwyt nad zastosowaniem nowoczesnych technologii w edukacji prowadzi do dehumanizacji życia.

Listę problemów można wydłużać i tym samym szukać sposobów ich rozwiązania oraz proponować dla nowych technologii swoisty ultrastyk, o którym pisze w swojej ksiązce John Naisbitt.

O projekcie zastosowania SL w edukacji można przeczytać również w jednym z numerów e-mentora.Sarah Robbins, z Ball State University w Muncie Indiana autorka książki nt. Second Life prezentuje metodykę nauczania online w Office of Technology-Enhanced Learning, University of Illinois Springfield i mówi o swoich doświadczeniach w pracy ze studentami.

Zobacz mnie na GoldenLine

piątek, 31 października 2008

Wirtualna szkoła

Okazuje się że Firma virtuMedia uruchomiła pilotażowy projekt systemu edukacji on-line w ramach serwisu Timik.pl, wirtualnego świata dedykowanego dla młodzieży.

Poza innymi formami aktywności użytkownicy mogą w wyznaczonych godzinach uczestniczyć w lekcjach angielskiego i włoskiego. Lekcje odbywają się w wirtualnej szkole a komunikacja przebiega za pośrednictwem avatarów z wykorzystaniem modułów funkcjonalnie zbliżonych do realnej szkoły. W odpowiedzi na zapytania użytkowników wprowadzone będą również wirtualne korepetycje z matematyki i fizyki. Jak donoszą autorzy szkoły wirtualnej system korepetycji jest rozwinięciem aplikacji wirtualnej szkoły zainicjowanej w serwisie, w której użytkownicy mogą przyjmować rolę nauczycieli i prowadzić własne zajęcia lub uczestniczyć w nich w roli słuchaczy. Nad przebiegiem lekcji czuwa dyrekcja szkoły złożona z reprezentantów użytkowników serwisu. Zajęcia z różnych przedmiotów odbywają się równolegle i prowadzone są przez nauczycieli mianowanych w ramach wewnętrznego systemu rekrutacji.

Więcej o podobnych inicjatywach dla młodzieży można znaleźć na stronie Timik.pl

Zobacz mnie na GoldenLine

czwartek, 30 października 2008

Instytucje - usankcjonowany chaos

Przypomniałem sobie ostatnio rozmowę z przedstawicielem jednego z ośrodków szkoleniowych w Holandii. To odpowiednik samorządowego ośrodka doskonalenia nauczycieli w Polsce. Działają one przede wszystkim na użytek szkół. Pomagają im w rozwiązywaniu problemów metodycznych, wychowawczych, a także w zakresie zarządzania. Ośrodki te finansowane są przede wszystkim przez szkoły, które dostrzegają sens ich istnienia i widzą potrzebę funkcjonowania placówki doradczo-konsultingowej w obszarze edukacji. To w ośrodkach prowadzone są badania, to tam zespoły konsultantów rozwiązują i przygotowują programy dla szkół, zarówno szkoleniowe, jak i naprawcze. Wygląda to tak, że szkoła zgłasza problem konsultantom takiego ośrodka, a ten wykorzystując swoje zasoby lub zapraszając innych ekspertów do współpracy przygotowuje programy. Spotkałem się z działaniem grupy ekspertów dla jednej z warszawskich szkół. Zwróciła się ona z prośbą do konsultantów ds. zrządzania oświatą o rozwiązanie problemu i zbudowania zintegrowanego systemu zarządzania wiedzą w szkole. Przez kilka tygodni konsultanci pracowali z dyrektorem szkoły i wybranymi nauczycielami nad rozwiązaniem problemu, opracowaniu programów szkoleń, które rzeczywiście odpowiadają potrzebom szkoły. Dziś szkoła ta jest jedną z najlepszych szkół w Warszawie. Zrozumiała, że sama nie jest w stanie rozwiązać swojego problemu. Skorzystała z pomocy tych, którzy posiadają wiedzę oraz umiejętności i potrafią skutecznie pomagać innym. W tym widzę cel i misję funkcjonowania organizacji konsultingowych i doradczych. Taka instytucja bez wątpienia usprawiedliwia swoje istnienie. Właśnie dowiedziałem się o powołaniu nowej placówki o charakterze konsultingowej specjalizującej się w zarządzaniu oświatą. Przygotowuje ona nie tylko szkolenia, tworzy programy i dostarcza specjalistyczną wiedzę, ale prowadzi również badania w dziedzinie oświaty. Rzeczywiście pomaga rozwiązywać problemy polskich nauczycieli. Warto, aby takich instytucji przybywało, tym bardziej, że można korzystać z unijnych funduszy, które rzeczywiście inwestują w polską edukację, a nie tworzą kolejne projekty i ich budżety. Postuluję, aby stworzyć listę problemów polskiej oświaty i odpowiedzieć sobie na pytanie, które z instytucji do tego powołanych rzeczywiście je rozwiązują w sposób, który satysfakcjonuje nauczycieli stojących codziennie przy tablicy. Które z tych problemów istnieją od zawsze i cały czas pozostają nierozwiązane?

Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 12 października 2008

Multitablica w praktyce

Podczas wczorajszego spotkania z nauczycielami z warszawskiej szkoły społecznej przy ul. Dziatwy uczestnicy stworzyli kilka interesujących propozycji interaktywnych ćwiczeń, które wykorzystują na zajęciach technologie informacyjno-komunikacyjne. Prezentowałem funkcje tablicy interaktywnej i wspólnie z nauczycielami doszliśmy do wniosku, że dzięki nim możemy zmienić model dydaktyki szkolnej. Interaktywna tablica powinna stać się miejscem, w którym odbywają się interaktywne prezentacje uczniów. Natomiast zadanie nauczyciela to zdefiniowanie problemu, który uczniowie mają rozwiązać, a wyniki swoich prac zaprezentować na multitablicach. Dzięki takim zadaniom uczniowie w naturalny sposób wykorzystują urządzenia mobilne, które stają się osobistymi pomocami dydaktycznymi. Tego typu wyzwanie staje się bardziej atrakcyjne dla uczniów, a szkoła kojarzy się jako miejsce nowoczesnej edukacji, w której uczeń się uczy i dzięki temu:
- rozwija talenty i zgodnie z teorią wielorakich inteligencji;
- w zależności od swoich zdolności angażuje się w poszczególne etapy pracy projektowej;
- wykorzystuje w pracy indywidualne preferencje modalne;
- w naturalny sposób stosuje swoje strategie uczenia się;
- poznaje zasady pracy grupowej i kształci umiejętności społeczne;
- stosuje częste powtórki zgodnie z zasadą skutecznego zapamiętywania;
- poznaje metodykę pracy projektowej;
- stosuje w praktyce narzędzia technologii informacyjno-komunikacyjnej.

Oto dwa przykłady problemów przygotowanych przez nauczycieli, które uczniowie mają rozwiązać na lekcji języka francuskiego i angielskiego:
Problem 1. „Jak zasady ergonomiki wykorzystać przy projektowaniu pokoju ucznia”. W tym celu należy przygotować prezentację i opis pokojów uczniów, wykorzystać w ćwiczeniach interaktywnych słownictwo, a w szczególności zastosować przyimki i czasowniki. Uczniowie wykorzystują podcasty, zdjęcia cyfrowe, a multitablicę do zaprezentowania wyników prac.
Problem 2 „Trudne liczebniki – fonetyka w praktyce” Uczniowie angażują native speakerów i nagrywają wymowę liczebników, które stanowią kłopot, przygotowują interaktywne ćwiczenia na multitablicy o liczebnikach. W tym celu wykorzystują dyktafony i funkcje nagrywania w swoich telefonach komórkowych, zdjęcia cyfrowe i multitablice do prezentacji swoich ćwiczeń.

Zadania przygotowane przez nauczycieli na pewno angażują uczniów i rozwijają ich kreatywność. Jednocześnie uczniowie stają się autorami szkolnych zasobów edukacyjnych, które może nauczyciel wykorzystywać na kolejnych zajęciach. Nauczyciel staję się tym samym ekspertem, który ocenia merytoryczne aspekty uczniowskiego projektu. Jego opinia jest wyczekiwanym werdyktem niemal jak opinia jurorów z takich programach jak „You Can Dance”, czy „Mam talent”. Uczniowie przyzwyczajeni to natychmiastowych wyników, które otrzymują podczas gier komputerowych z uwagą oczekują na zdanie nauczyciela, które jest dla nich rozstrzygającą oceną.

Zobacz mnie na GoldenLine

czwartek, 9 października 2008

Microsoft Surface w szkolnej klasie

Jak donoszą autorzy blogu eksperckiego dla emarketerów interaktywnie.com w maju tego roku Microsoft oficjalnie wprowadził do sprzedaży Microsoft Surface. Na pierwszy rzut oka może wyglądać niepraktycznie, jednak jest on najprawdopodobniej zwiastunem nowej ery. Jest to komputer, który przypomina wyglądem stolik do kawy. Może z niego korzystać jednocześnie nawet kilka osób. Dostosowany jest on do pracy bez myszy i klawiatury. Jedyny punkt kontaktu użytkownika z maszyną to 30-calowy ekran. Urządzenie komunikuje się z otoczeniem za pomocą WIFI oraz złącz Bluetooth dzięki czemu, bez trudu może łączyć się z telefonem komórkowym, laptopem, czy cyfrowym aparatem fotograficznym. Nawiązanie połączenia następuje po umieszczeniu gadżetu na "blacie" stolika. Coraz częściej słyszę o urządzeniach, które nie posiadają tradycyjnej klawiatury i wykorzystują jej wirtualne wersje.

W momencie, kiedy w polskiej szkole zaczynają coraz częściej pojawiać się multitablice, warto się zastanowić, jak zintegrować Microsoft Surface do pracy z tablicami. Z jednej strony uczniowie w zespołach projektowych pracują przy dotykowym blacie wykorzystując potencjał dotykowych interfejsów oraz rosnącą popularność gadżetów takich jak iPhone, czy iPod Touch, z drugiej korzystają z zasobów sieci tworząc unikatowe projekty. Oto moja wizja szkoły przyszłości, w której za kilkanaście lat urządzenia wyposażone w ekrany dotykowe na stałe zagoszczą w szkolnych klasach. Same klasy nie przypominają dzisiejszych pomieszczeń, ale są otwartymi przestrzeniami, w których istnieje możliwość ich elastycznej aranżacji na potrzeby pracy uczniów. Uczniowie swoje projekty przygotowują wykorzystując MS Surface i przesyłają na multitablicę. Urządzenia mobilne, które posiadają uczniowie stają się elementem edukacji w każdym miejscu i na żądanie. Szkoła to miejsce, w którym uczniowie samodzielnie wyszukują, przetwarzają i udostępniają informację tworząc nową wiedzę w czasach, gdy stanowi ona prawdziwą przewagę konkurencyjną, w tym również w edukacji. Nauczyciel staje się arbitrem w ocenie pracy uczniów, którzy rozwiązują zdefiniowane przez nich prawdziwe problemy. Jednocześnie pomaga uczniom w określaniu strategii uczenia się i w budowaniu jego indywidualnej ścieżki szkolnej kariery.

Oto próbka, jak może wyglądać w przyszłości nasza klasy:



Wersja dłuższa prezentująca możliwości MS Surface:



Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 1 października 2008

Szkoła wieku informacji

Na portalu Edunews.pl pojawił się znakomity tekst Marcina Polaka. Wpisuje się on w dyskusję o nowym modelu edukacji w XXI wieku. Warto zastanowić się, jak wielu z nas jest świadoma potrzeby budowania nowej jakości szkolnej dydaktyki. Zestawienie starego modelu ze scenariuszem wymogów nowoczesnej edukacji, wskazuje na pilną potrzebę tworzenia warunków do budowy nowej świadomosci osób odpowiedzialnych za edukację. Konieczna jest więc debata o wyzwaniach dla wspołczesnej szkoły.

Zapraszam do lektury. To jeden z głosów o najpilniejszym zadaniu stojącym przed dyrektorami, nauczycielami i osobami odpowiadającymi losy edukacji.

Stary i nowy świat edukacji
Dobre pomysły na edukację przez całe życie - EDUNEWS.PL - 01.10.2008.


Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 28 września 2008

Nowy model edukacji

System klasowo-lekcyjny, przeciwko któremu m.in. protestowali dziś rodzice przed MEN i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów to przeżytek w dzisiejszych czasach. Coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że szkoła epoki industrialnej nie ma już obecnie uzasadnienia. I nie dotyczy ta niefunkcjonalność rozwiązań kształcenia sześciolatków, ale całego systemu edukacyjnego, w tym gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych.

poniedziałek, 22 września 2008

Pytania kluczem do prawdziwej edukacji

Profesor Jan Potworowski w swoim wykładzie podczas ostatniej edycji "Kampanii na rzecz uczenia", która tym razem odbywała się w Malborku, zwrócił uwagę na ważną rolę pytań w edukacji nawołując tym samym do powrotu do źródeł edukacji - spotkania ucznia i mistrza.
Na pytanie, dlaczego nauczyciele stawiają pytania, słyszy się najczęściej odpowiedź, że chcą oni pobudzić zrozumienie pojęć, procedur, sprawdzić wiedzę i umiejętności i wreszcie chcą dokonać przeglądu, czego uczniowie już się nauczyli. Jednak w praktyce połowa tych pytań są typu:
Kto jeszcze nie oddał pracy domowej?
Gdzie jest list od twoich rodziców?
Czy każdy ma przy sobie podręcznik?
Kto chciałby na to odpowiedzieć?
Kto z was nie wiedział o spotkaniu?
Piotrze, czy ty uważasz?
Z kolei druga połowa z 400 pytań stawianych w ciągniu dnia przez nauczyciela, to pytania z kategorii zapamiętywania:
Ile 17 x 9?
Gdzie zmarł Napoleon?
Do jakiego gatunku nalezy wieloryb?
A jak odpowiedział na to Tadeusz?
Czy po spółgłoskach zawsze piszemy "rz"?
Kto i w jaki sposób pokonał Trojańczyków?

Rzadko natomiast pojawiają sie pytania takie jak:
Wyjaśnij dlaczego? Co, twoim zdaniem, jest lepsze…? Dlaczego? W jaki sposób można rozwiązać taki problem…? Jak myślisz, co stanie się jeżeli…? Jakie są słabe i mocne strony tego rozwiązania…? Jak reagujesz na takie twierdzenie? Uzasadnij odpowiedź. Jaki wniosek można wyciągnąć z…? Uzasadnij. Jak to jest powiązane z tym, czego uczyliśmy się wcześniej? A już sporadycznie nauczyciele zadają pytania typy: Proszę, podaj nowy przykład ilustrujący twoją tezę…, Niezupełnie rozumiem twoje rozwiążanie, Wyjaśniej mi, proszę, raz jeszcze twój punkt widzenia, Nie jestem przekonany do twojego rozwiązania – ale chętnie wysłucham raz jeszcze, być może to mnie przekonana.

Uczniowie we współczesnym świecie muszą sobie radzić z rozwiązywaniem problemów. Kluczem do przygotowania ich do funkcjonowania w sytuacjach nowych, nieznanych i nietypowych, może być umiejętność stawiania trafnych pytań problemowych i odpowiedzi na nie.

Profesor Potworowski w swoich wnioskach na zakończenie wykładu zwrócił uwagę na fakt oczywisty, choć ignorowany przez większość nauczycieli, że szkoła to miejsce uczenia się ucznia. Zasadniej jest więc przedstawić uczniom problem do rozwiązania i zapytać, jak doszli do jego rozwiązania, niż prezentować gotowe wnioski. Naszym zadaniem jest wspomagać myślenie i uczenie się uczniów w grupie, a nie karmienie ich gotowymi rozwiązaniami - nawoływał profesor. O wiele większy osiągniemy efekt, kiedy postawimy uczniom problem, niż jak będziemy ich jedynie nauczać. W naturalny sposób uczniowie sami dojdą do rozwiązań. Efekt zapamiętania będzie na pewno trwalszy.

Sięgnijmy do podstaw edukacji i pozwólmy naszym uczniom na prawdziwą naukę rozwiązywania problemów. Niech szkoła stanie się miejscem uczenia się ucznia, rozwijania jego naturalnych talentów i wspierania indywidualnej kariery

Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 20 września 2008

Multitablica i nowa jakość edukacji

Uczestniczyłem w Malborku w „ Kampanii na rzecz uczenia się”. Prezentowałem modele nowoczesnej edukacji. W tym celu wykorzystałem multitablice, które coraz częściej pojawiają się w polskich szkołach. Znam szkoły w Gdańsku, Warszawie i Poznaniu, które mają ich już kilka i włączyły je w naturalny sposób w proces uczenia.

Podczas trzydniowego spotkania z nowa edukacją w Malborku miałem okazję obejrzeć multitablice różnych producentów. Niestety, niewiele miejsca poświęcono na prezentację nowych scenariuszy lekcji, które zmieniają jakość i dynamikę edukacji i samego procesu dydaktycznego, a bardziej skupiano się na możliwościach, jakie mają tablice. Niewiele będziemy mogli skorzystać z wielości funkcji tych urządzeń, jeżeli nie będziemy wiedzieli, w jaki sposób zastosować niesamowite możliwości multitablic. Łatwiejszym jest podjęcie decyzji o zakupie tablicy - jej cena to koszt jednego komputera, trudno natomiast zmienić jest przyzwyczajenia, przekonania, schematy myślowe i świadomość, która spowoduje zmianę przebiegu lekcji w szkołach. Zastanawiam, jak wiele czasu będziemy potrzebowali, aby zamienić nie tylko czarną tablicę na interaktywną, ale paradygmat edukacji z ery przemysłowej na edukację czasów rewolucji technologii informacyjno-komunikacyjnych. Być może to jest teraz najważniejsze wyzwanie dla promotorów multitablic w Polsce.

Zobacz mnie na GoldenLine

wtorek, 16 września 2008

Prof. Jan Potworowski o dobrej edukacji

Pamiętajmy, że szkoła jest miejscem uczenia się uczniów, a nie nauczania, przypomina prof. Potworowski, którego wykład miałem ostatnio okazję wysłuchać. Dotyczył on tworzenia nowych sytuacji dydaktycznych w edukacji. Możemy zmienić dynamikę naszych zajęć zmieniając jedynie pytania, które wymagają od ucznia nie tylko prezentacji wiedzy, ale przede wszystkim pomagają uczniom rozwiązywać prawdziwe problemy. Profesor Potworowski przedstawił przykład organizacji przestrzeni szkolnej, która może służyć twórczym zachowaniom nauczycieli i uczniów wspierając nowoczesny model dydaktyki. Przestawił kilka prostych, ale cały czas ignorowanych prawd na temat organizacji uczenia się uczniów w szkolnej klasie. Jeżeli szkołę będziemy traktowali jako miejsce uczenia się ucznia, wówczas zmienić się może sam system oceniani, który całkowicie odmieni zaangażowanie się uczniów w uczenie się grupie i ich motywację do nauki. W prosty sposób możemy ocenianie wartościujące zamienić na ocenianie wspierające uczenie się.

Zobacz mnie na GoldenLine

poniedziałek, 8 września 2008

Scholaris i jego polityka

Czym ma być portal Internetowego Centrum Zasobów MEN Scholaris? Kto tworzy jego wizję rozwoju? Jaka jest jego misja? Jaki jest jego cel? Jaka jest jego polityka? Na ile obecny portal odpowiada standardom innych portali narodowych w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, USA itp.? Jak powinien funkcjonować i wyglądać nowoczesny portal wiedzy dla edukacji? Czy jest w stanie podnieść jakość polskiej edukacji? Czy obecnie funkcjonujące zasoby edukacyjne zamieszczone na portalu mają wyznaczać standardy dla polskiej edukacji? Czy istniejące na portalu lekcje biologii, historii, geografii, matematyki czy też j. polskiego to wzorzec lekcji i przykład idealnej dydaktyki? Kto o tym powinien decydować? Czy chcemy, żeby lekcje w dzisiejszej szkole tak wyglądały? Jaki mechanizm powinien funkcjonować, aby generować tworzenie najwyższej jakości multimediów? Kto powinien decydować o wyborze materiałów multimedialnych na portalu? Czy istnieje rynek multimediów dla edukacji? Na jakiej zasadzie powinna funkcjonować społecznościowa część Scholarisa? W jaki sposób Scholaris powinien wykorzystywać istniejące już zasoby w sieci? Czy uda się stworzyć rzeczywistą konkurencję na rynku multimediów po to, aby tworzyć nowoczesne materiały cyfrowe na światowym poziomie?

Pytania powyższe to pytania również o system finansowania oświaty i mechanizm, który pozwoli szkołom decydować nie tylko o podręcznikach, ale też o multimediach, które będą wykorzystywane przez nauczycieli i uczniów. Dlaczego to arbitralnie ktoś ma decydować o tym, z jakich materiałów ma korzystać polski nauczycieli i uczeń. Dlaczego tych decyzji nie pozostawić na poziomie szkoły? Podobnie, jak to ma miejsce z podręcznikami, to nauczyciele wspólnie z rodzicami powinni wybierać z bogatej oferty rynkowej multimediów, która na wzór podręczników miałyby rekomendacje MEN. Czy istnieje możliwość rozwoju jakościowego oświaty bez współpracy z komercyjnymi firmami? Kto więc tworzy multimedia odpowiadające światowym standardom? W jaki sposób ma nastąpić transfer wiedzy z biznesu do edukacji? Coraz więcej pytań pojawia się wokół Scholarisa. Czas więc na społeczną debatę nie tylko na temat społeczeństwa informacyjnego i miejsca multimediów w edukacji. Czas wykorzystać wiedzę, która nie jest już tylko domeną nielicznych decydentów i tzw. ciał opiniotwórczych, ale stała się narzędziem wielu. Przypomnę: nowym źródłem władzy nie są pieniądze w rękach nielicznych, ale informacja w rękach wielu. Wraz z nadejściem społeczeństwa informacyjnego nasza gospodarka po raz pierwszy opiera się na bogactwie, które nie tylko jest odnawialne, ale samo się wytwarza. To wielkie wyzwania dla edukacji. Warto ten potencjał wykorzystać w dyskusji o portalu Scholaris. Podobną debatę dotycząca podstawy programowej i reformy mogłem obserwować na stronach MEN.

Zobacz mnie na GoldenLine

piątek, 29 sierpnia 2008

Megatrendy, które zmieniają naszą edukację

Ponad 10 lat temu zainspirowany lekturą książki Johna Naisbitta „Megatrendy: Dziesięć nowym kierunków zmieniających nasze życie”, zastanawiałem się wraz z dyrektorami, jak głęboko opisane zjawiska wpłyną na edukację. Które z prezentowanych trendów będą miały największy wpływ na zmiany w szkole. Autor zastosował w swojej pracy ciekawą metodologię. Analizował artykuły prasowe w Stanach i na podstawie pojawiania się tematów i długości obecności ich na łamach dzienników formułować tezy do swojej książki.

"Megatrendy" utrzymywały się na liście bestsellerów "New York Timesa" przez 60 tygodni. Uważa się, że praca Naisbitta zmieniła sposób patrzenia Amerykanów na przyszłość ich kraju. "Megatrendy" są kopalnią informacji z wielu dziedzin gospodarki i życia społecznego Ameryki. Jest to książka o przyszłości, napisana na podstawie teraźniejszości. Mimo że odnosi się do Stanów Zjednoczonych lat osiemdziesiątych, większość przedstawionych i opisanych zjawisk oraz procesów społecznych i gospodarczych ma charakter uniwersalny, a idee w niej zawarte nie straciły na aktualności. Książka ma duże znaczenie edukacyjne i instruktażowe dla społeczeństw transformujących swój ustrój gospodarczy i polityczny. Omawiam tylko dwa trendy, o których pisze Naisbitt. Nie znaczy, że pozostałe są nieistotne. Wręcz przeciwnie, każdy z nich może pomóc nam w projektowaniu szkoły i przygotować uczniów do życia w przyszłości.

Od społeczeństwa przemysłowego do społeczeństwa informatycznego – następuje zmiana w strukturze zatrudnienia, w społeczeństwie informacyjnym najwięcej ludzi pracuje w sektorze związanym ze zdobywaniem, gromadzeniem i przetwarzaniem informacji. W 1950 roku jedynie 17% zatrudnionych wykonywało pracę związaną z informację. W latach 80-tych ten odsetek wynosił już 65%. Są to nauczyciele, programiści, urzędnicy, księgowi, prawnicy, agenci ubezpieczeniowi, maklerzy itd. W latach 80-tych w USA pokolenie rodziców było lepiej wykształcone niż dzieci. Z kolei pojawia się nowe pokolenie cyfrowej, które posługuje się technologia IT w sposób naturalny, w przeciwieństwie do pokolenia, dla którego wysłanie smsa, obsługa DVD, przestawienie zegara cyfrowego jest ogromnym wyzwaniem. Zjawisko to określa się dysonansem edukacyjnym. W obrębie społeczeństwa informacyjnego pojawia się inny sposób przygotowania człowieka do życia. Wykształcenie uniwersalne, odchodzenie od wąskich specjalności. Toniemy w informacji, ale łakniemy wiedzy – konstatuje Naisbitt i dalej stwierdza, że obecnie masowo produkujemy informację, tak jak niegdyś masowo produkowaliśmy samochody, a nowym źródłem władzy nie są pieniądze w rękach nielicznych, ale informacja w rękach wielu. Wraz z nadejściem społeczeństwa informacyjnego nasza gospodarka po raz pierwszy opiera się na bogactwie, które nie tylko jest odnawialne, ale samo się wytwarza. W szkole wpływ technologii na jej funkcjonowanie będzie pomocny na tyle, na ile jej społeczność będzie umiała się nią posługiwać. Przepaść między pokoleniem cyfrowym (umownie uczniowie) i pokoleniem pre-cyforwym (umownie nauczyciele) powiększa się bardzo wyraźnie. Należy szukać rozwiązań, które zmienią tę sytuację. To wielkie wyzwania dla edukacji.

Od technologii siłowej do ultratechnologii (high tech – high touch) – wśród społeczności ludzi młodych pod wpływem przesycenia techniką komputerową, narodziła się tęsknota za religią, teologią, pragnienie rozwoju duchowego, potrzeba zgłębiania możliwości mózgu i wykorzystania w pełni osobistego potencjału. Z jednej strony pojawia się praca na odległość, brak bezpośredniego kontaktu z innymi, z drugiej zaś strony powstawanie hipermarketów, multikin, wielkich centrów handlowych jako rekompensata za brak kontaktu ze współpracownikami. Pojawienie się internetowych banków, a tym samym brak kontaktu bezpośredniego z jego pracownikiem, zmusiło do stworzenia innych działalności, pojawienia się multimedialnych kiosków, gdzie można spotkać się i porozmawiać osobiście z pracownikiem banku, organizacji akcji, podczas których klienci spotykają się w ramach happeningów i wielkich koncertów. Czytelnicy działu edukacyjnego już w roku 1980 „Trend Report” znaleźli informacje o ciekawym zjawisku, które można obserwować od kilku lat również w polskich szkołach. Coraz więcej miejsca w programach wychowawczych poświęconych jest dyskusji o trwałych wartościach. W dyskusję włączeni są nie tylko nauczyciele, ale również uczniowie i rodzice. Sam prowadziłem kilkadziesiąt warsztatów w szkołach na temat budowania wokół wartości kultury szkoły, w jej skład wchodzą programy wychowawcze, systemy szkoleń, polityka kadrowa, dobór podręczników itd. W oparciu o wartości budowane są misje szkół i tworzone sieci działań propagujące je przez szkolne społeczności. W CODN pojawił się w odpowiedzi na te potrzeby cykl wideowykładów dostępny na stronach internetowych Laboratorium Edukacji Multimedialnej. To wynik ultratechnologii i ultrastyku. Im więcej kształcenia zostanie przejętego przez komputer (e-learning, gry dydaktyczne, praca w sieci nad projektem, komunikacja wirtualna, telewizja i portale tematyczne, itd.) tym więcej czasu w szkołach będzie poświęcać się na zajęcia dotyczące zagadnień związanych z etyką, religią i filozofią. Zasada ultratechnologii i ultrastyku symbolizuje potrzebę równowagi między rzeczywistością fizyczną i duchową. Im więcej – twierdzi Naisbitt – otacza nas technologii, tym bardziej potrzeba nam kontaktów międzyludzkich.

Projektując ogólnonarodowej programy nauczania, programy szkoleń, ścieżki rozwoju nauczycieli i ich awansu, systemy zarządzające szkołami, modele edukacji i dydaktyki warto zastanowić się, jak i w jaki sposób mogą poniższe trendy wpłynąć na przyszłość globalnej edukacji i model przygotowania uczniów do życia w roku 2015, 2030, 2050. Pamiętam, jak w szkole podstawowej tworzyliśmy wizje dotyczące roku 2000. Zadawaliśmy sobie pytanie, jak będzie wyglądał świat za 40 lat. Doświadczenie tamto uczy, że postęp technologiczny rzadko odbywa się drogą prostej ekstrapolacji. Nasza reakcja na pojawienie się technologii nie odbywa się po linii prostej. Zachęcam do tego ciekawego eksperymentu myślowego.

10 megatrendów wg. Johna Naisbitta

1. Od technologii siłowej do ultratechnologii (high tech – high touch)
2. Od społeczeństwa przemysłowego do społeczeństwa informatycznego
3. Od gospodarki narodowej do gospodarki globalne
4. Od myślenia krótkofalowego do długofalowego
5. Od centralizacji do decentralizacji
6. Od pomocy zinstytucjonalizowanej do samopomocy:
7. Od demokracji przedstawicielskiej do demokracji uczestniczącej
8. Od hierarchii do sieci
9. Z Północy na Południe
10.Od schematu albo-albo do wielokrotnego wyboru

Zobacz mnie na GoldenLine

wtorek, 26 sierpnia 2008

Spodziewaj się zmian i ciesz się nimi!

Trzeba wiedzieć, gdy się kończy jakiś etap w życiu. Gdy chcemy w nim trwać dłużej, niż jest to konieczne, tracimy radość tego, co jest przed nami – twierdzi Paulo Coelho.
Czy w naszym życiu zawodowym i prywatnym zastanawiamy się nad miejscem, w którym jesteśmy? Czy dostrzegamy fakt, że nie mamy już szansy robienia nowych ekscytujących projektów, uczenia się czegoś nowego i tym samym maleją nasze szanse na dalszy rozwój? Czy można zgodzić się z opinią, że większość pracowników ma o wiele większe zdolności, potencjał twórczy, talent, inicjatywę i możliwości niż te, których wykorzystanie umożliwia im wykonywana praca? Na jednym z seminariów dla polskiej kadry zarządzającej Marshall Goldsmith w odpowiedzi na to pytanie zobaczył podniesione niemal przez wszystkich ręce. Dlaczego nie wykorzystujemy naszych zasobów? Kto nam w tym przeszkadza? A może my sami pozwalamy, aby tak się działo? Przeprowadźmy następujący eksperyment myślowy i spróbujmy wyobrazić siebie w obecnym miejscu pracy, z tym samym zakresem obowiązków, z jego kierownictwem i współpracownikami za rok, 5, 10 i 15 lat. Jak się czujemy, jakie towarzyszą nam emocje? Jak postrzegamy siebie w nadchodzącym czasie? Jeżeli jest nam dobrze, widzimy siebie zadowolonych, to znaczy, że miejsce, w którym jesteśmy sprzyja naszemu rozwojowi. Jeżeli jednak odczuwamy coś zupełnie przeciwnego, to należy zadać sobie pytanie, czy warto trwać w obecnym miejscu pracy, czy nie zabieramy sobie szansy na radość, dalszy rozwój i wolność. Nikt nas się nie uczył, jak przekraczać granice komfortu i bezpieczeństwa. Nie uczy się tego w szkole również dziś. Colin Sisson twierdzi, że lęk przed sukcesem i lęk przed porażką łączą się ze sobą i powstrzymują nas przed zmianą, ponieważ, gdybyśmy nagle doświadczyli zmiany okoliczności, zmusiłoby nas to do zmiany wewnętrznej. A każda zmiana niesie ze sobą ryzyko bólu i utraty przyjemności. Potrzebujemy odwagi i jednocześnie rozwagi, aby nie trwać dłużej, niż jest to konieczne w starych wzorcach zachowań, by nie stracić radości tego, co jest przed nami. Bez względu na to, co uświadamiamy sobie dzięki takim ćwiczeniom, przyświeca nam potrzeba odnalezienia własnej drogi w labiryncie życia i odniesienia sukcesu w czasach ciągłych przemian.

Proponuję z poziomu osobistego przejść na poziom organizacji. Szkoła dla wielu zatraciła swoją funkcję głównego dostarczyciela informacji i wiedzy. Powód, dla którego uczniowie w XIX modelu przychodzili do szkoły, przestał istnieć. Jednak współczesna szkoła próbuje nadal trzymać się modelu fabryki i taśmy produkcyjnej i przygotowywania do świata, który już nie istnieje. Brak jest uzasadnienia dla takiej edukacji. W szkole XXI wieku zmieni się nie tylko funkcja szkoły, ale też rola nauczyciela. I szkoła, i nauczyciele są potrzebni społeczeństwu. Warto sobie uzmysłowić jedno z podstawowych praw szkoły. Szkoła musi posiadać wyższy cel swego istnienia i odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest powód funkcjonowania szkoły w XXI wieku? Obecny kryzys szkoły wynika przede wszystkim z braku stworzenia edukacji odpowiadającej przeobrażeniom współczesnego świata. To skutek przyspieszającej rewolucji naukowej i technicznej, powszechnego dostępu do wiedzy, rozbudzenia aspiracji zamożnych społeczeństw, a także niezadowolenia, nawet frustracji, z dotychczasowego biegu wydarzeń. Szkoła stoi przed koniecznością permanentnej transformacji. Kryzys egzaminów zewnętrznych, agresja w szkole, przepaść pomiędzy pokoleniem cyfrowym i nauczycielami powinny być sygnałem dla rządu, przedsiębiorców, dla pojedynczych osób i grup społecznych do zastanowienia się nad stworzeniem nowego modelu edukacji, która łączy świat nowoczesnych organizacji ze szkołą przygotowującą uczniów do życia w przyszłości.

Truizmem jest już powtarzanie, że świat się zmienia. Zmiany technologiczne następują nie ewolucyjnie, ale w tempie rewolucyjnym, rynek masowy zostaje zastąpiony przez segmentację, a komunikacja do niedawna jeszcze wielopoziomowa i kontrolowana jest obecnie natychmiastowa i bezpośrednia. Klient stał się wymagający i poszukujący jakości, a innowacja niezbędna. Źródłem siły finansowej nie są zasoby finansowe i kapitał, ale informacja i wiedza. Wzrost gospodarczy do tej pory przewidywalny stał się nieprzewidywalny i niezwykle zmienny.

Pamiętajmy:
• zmiany są nieuchronne,
• przygotujmy się na zmiany,
• obserwujmy zmiany,
• szybko reagujmy na zmiany,
• zmieniajmy się,
• cieszmy się zmianą.

Każda zmiana zaczyna się od pojedynczego człowieka. Warto uczynić coś, co przyjmiemy jako niezwykłe dla siebie wyzwanie i wspaniałą przygodę, która stworzy przestrzeń na rozwój. Stwórzmy w naszych szkołach miejsce na doświadczenia, które uzmysłowią uczniom, jak ważna jest gotowość do ciągłego uczenia się nowych rzeczy, jak istotna jest umiejętność szybkiego reagowania na zmiany. Pozwólmy uczniom, by wzięli odpowiedzialność za swoje decyzje. Bądźmy sami przykładem takiej postawy.



Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 23 sierpnia 2008

Nastała era niepewności

Tom Peters w swojej znakomitej książce „Biznes od nowa” uświadamia nam, jak ważna jest potrzeba uważnego obserwowania otoczenia. W roku 1970 rozładowaniem statku zajmowało się 108 mężczyzn przez pięć dni! 30 lat później, w roku 2000 rozładowanie statku zawijającego do tego samego doku wymagało zatrudnienia 8 mężczyzn przez jeden dzień! Co z tego wynika? Otóż o 98,5% zredukowano robotników! Ilu z nich poradziło sobie z nową sytuacją? Ilu z nich było gotowych do zmiany? Kolejne zjawisko, które można w tej chwili zaobserwować, to zastępowanie rutynowej pracy tzw. pracowników umysłowych przez komputery. Wpłaty i wypłaty gotówki w bankomatach, sprzedaż jakichkolwiek biletów, odprawa paszportowo-bagażowa, informacje telefoniczne, a nawet tłumaczenia tekstów i wiele bardziej skomplikowanych czynności, które są jedynie nadzorowane przez człowieka. A więc za mniej więcej dziesięć lat 75-90% rutynowej pracy „białych kołnierzyków” – twierdzi Peters- przejmie komputer za 200 dolarów! Rezultat tych zmian widzimy już dziś, to m.in.:
• „białe kołnierzyki” (dawni tzw. pracownicy umysłowi) poszły w odstawkę
• stara biurokracja (czytaj: wieżowce pełne urzędników) się skończyła
• nowi „pracownicy umysłowi” naprawdę zarabiają umysłem
• „biurokracja jest droższa niż układ scalony”
• to, co było niewyobrażalne, jest wyobrażalne. Nie tylko prawdopodobne
Szkoła stoi przed kolejnym wyzwaniem: kariera uczęszczających obecnie do szkół uczniów wymagać będzie opanowania co najmniej 10 różnych zawodów, pracy w 5 różnych firmach i w 3 różnych branżach.
• Etat na całe życie to już przeszłość.
• Stabilne miejsce pracy w dużych przedsiębiorstwach należą do przeszłości.
To nie teoria!
To JUŻ się dzieje!
Gotowość do zmiany, ciągłego uczenia się i proaktywnego podejścia do życia, budowania charaktery w oparciu o działanie w kręgu własnego wpływu to postawa, którą powinniśmy budować w sobie i u naszych uczniów. To zadanie dla nowoczesnej edukacji, która wykracza poza powszechnie przyjęte paradygmaty. W nowych czasach koncentrujmy się na talentach i rozwijajmy je. Badania amerykańskie wykazały, że przeciętny pracownik średnio przeznacza na swoje doskonalenie zaledwie 6 minut dziennie. Czy wyobrażamy sobie, że tyle samo czasu na rozwój swojego talentu i podwyższenie swoich umiejętności poświęca pianista, śpiewaczka operowa... skrzypek... golfista... pilot... skoczek... chirurg? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE. Co w tej sprawie dzieje się naszych szkołach? W jaki sposób systemowo dba się o rozwój talentów. Na ile uczniowie uświadamiają sobie, jak wielką rolę odgrywa talent w nowych czasach? Jak ważny staje się talent w czasach gospodarki opartej na wiedzy? To on stanowi największy kapitał, który stanie się źródłem siły finansowej. Pomóżmy naszym uczniom i przekażmy im to, że:
1. odkrywanie siebie samego jest ważniejsze niż odkrywanie świata,
2. każdy ma jakieś zdolności, talenty,
3. życie to maraton, a nie wyścigi konne,
4. wiedzieć „gdzie”, „jak” i „dlaczego” to ważniejsze, niż wiedzieć „co”,
5. życie to podróż, która zaczyna się w domu,
6. nauka to spokojne przemyślanie doświadczeń.
Z czym trzeba się zmierzyć w szkole przygotowującej do przyszłości?
Potrzebne są dziś talenty, pełne entuzjazmu i energii...! Zadaniem kadry zarządzającej oświaty, nauczycieli jest wyzwalanie entuzjazmu i energii. Sami powinni tryskać entuzjazmem, mieć marzenia, stawiać sobie wysoko poprzeczkę i chcieć zawojować świat. Nie zadawalać się niczym mniejszym. Muszą przekształcić siebie i swoich uczniów w prawdziwych liderów.

Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 20 sierpnia 2008

Czas na zmianę, czyli jak zostać jej pozytywnym agentem?

W znakomitej książce Roberta Kroola „Wolni i zniewoleni. Refleksje o mistycznej sztuce upadków i wzlotów” autor pyta, jak można wywołać przemianę:
• przerażenia w optymizm
• niepewności w wiarę w siebie
• niezdecydowania w działanie
• słabości w siłę tworzenia
• niewiedzy w pasję i zainteresowanie
• tchórzostwa w decyzje i odwagę
• sceptycyzmu w konstruktywny krytycyzm
• zniechęcenia w determinację
• snu o przeszłości w doświadczenie służące nowej przyszłości

Z kolei ja sam zastanawiam się, co zrobić, by ludzie ze sfery bólu, strachu i niepewności przeszli na stronę radości, odwagi i nowych doświadczeń, które pozwolą im się w pełni rozwijać. Colin Sisson w książce „Wewnętrzne przebudzenie” podaje prosty model funkcjonowania ofiary i tym samym wskazuje na wzorce jej zachowania. Są to m.in. przyjęcie roli biedactwa, męczennika, ciemiężyciela/oskarżyciela, siłacza, egotysty, konkurenta, czy zbawcy. Często odgrywamy dwie lub więcej ról jednocześnie. Równolegle występują reakcje uwarunkowane jako kamuflaż lęku, takie jak gniew, poczucie winy, depresja, smutek brak zaufania.

Możemy w prosty sposób ze stanu ofiary przejść do stanu wolności, w którym następuje pełna integracja: emocji, ciała, ducha i intelektu. Boimy się tak bardzo krytyki i osądu innych, że trzymamy się kurczowo fałszywego wyobrażenia o sobie i własnej wspaniałości. Sam wpadłem kiedyś w taką pułapkę. Warsztaty prowadzone w Polsce przez Sissona pozwoliły mi pozbyć się fałszywych wyobrażeń o własnej wspaniałości. W tym tkwi istota świadomego życia – uczciwość wobec siebie. Zastosowanie prostego modelu przejścia ze stanu ofiary w stan radości jest krokiem, który może odmienić nas i tym samym rozpocząć proces zmian wokół nas. Każda zmiana zaczyna się od pojedynczego człowieka. I jeszcze jedno założenie, które prezentuję na zajęciach, to fakt, że posiadamy wszystko, czego potrzebujemy do tego, aby zamienić zniechęcenie i determinację w chęć pozytywnego działania. Robert Dilts stworzył model neurologiczny, który pozwala uzmysłowić sobie nasze wewnętrzne zasoby potrzebne do odniesienia sukcesu i jednocześnie uświadomić, że to nie kwestia braku umiejętności, tylko decyzji, czy chcemy to zrobić. Nie wszyscy mają odwagę przyznać się do tego i rozpocząć wewnętrzna przemianę. Jesteśmy rządzeni przez dwie motywacje. Kiedy pojawia się coś nowego, natychmiast dają one o sobie znać. Sprawdzamy, czy sytuacja nie jest niebezpieczna - fizycznie, emocjonalnie lub intelektualnie – bądź też, czy coś nie pozbawi nas naszych przyjemności. Mamy przecież skłonność do pozostawania w granicach doświadczeń znanych, obdarzonych naszym zaufanie, przeżytych – w nich czujemy się najbezpieczniej. Zmiana niesie ze sobą zbyt duże ryzyko bólu lub utraty przyjemności.


Czas na zmianę – jak zostać jej pozytywnym agentem?

Świat się zmienia. Zmienia się otoczenie gospodarcze, ekonomiczne. Okoliczności zmieniają się a człowiek próbuje się do tego dostosować. Czy ludzie zmieniają się naprawdę świadomie, czy reagują jedynie na sytuacje tworzone przez innych i siebie samych, bezmyślnie, reaktywnie? W jaki sposób w takim razie zarządzać zmianą, co zrobić, by na wszystkich poziomach organizacji firmy była ona akceptowana? Co możemy zrobić, aby zmiany następowały naprawdę w najlepszym dla nas i naszej organizacji kierunku? To są pytania dla lidera i członków organizacji XXI wieku. Próbuję przekonać na zajęciach, że prawdziwe zarządzanie zmianą nie istnieje. Możemy zarządzać firmą, kierować ludźmi. To oni mogą dokonać zmian, jeżeli zechcą, jeżeli będą świadomi i przekonani o jej potrzebie.

Zobacz mnie na GoldenLine

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Internetowe Centrum Zasobów MEN

Internetowe transmisje zawodów olimpijskich w Pekinie stały się dla mnie impulsem do rozważań o roli Internetu w tworzeniu w sieci nowoczesnych i unikatowych usług edukacyjnych.

Na stronie internetowych TVP dostępnych jest pięć kanałów tematycznych transmitujących na żywo zawody z różnych dyscyplin sportowych. To co wyróżnia internetowe kanały od tradycyjnych, to to, że większość relacji jest dostępna tylko w Internecie, a wszystkie można oglądać na stronie jako materiały na żądanie jeszcze przez 30 dni po zakończeniu Igrzysk. Natomiast – jak donosi „Dziennik Internuatów” - internetowa relacja olimpiady w Chinach ma całkowicie przyćmić to, co stacje telewizyjne zaoferowały 4 lata temu w Atenach. Wszystko za sprawą porozumienia Microsoft i NBC, dzięki któremu internauci zyskają dostęp m.in. do 3.600 godzin nagrań z Igrzysk Olimpijskich w Pekinie z 30 aren jednocześnie. Oprócz transmisji na żywo, internauci mają dostęp do statystyk online, wideo-alertów, a także do serwisu społecznościowego. Przedstawiciele NBC i Microsoftu podkreślają w wypowiedzi dla agencji Reuters, że dzięki tej współpracy połączą to, na czym widzom najbardziej zależy - samą transmisję Igrzysk oraz możliwości, jakie oferuje Internet.

Trwa dyskusja na temat narodowego portalu edukacyjnego. Co powinno być jego misją? Komu powinien być dedykowany? Na czym powinna polegać jego przewaga nad. podobnymi mu portalami? Co może być dla niego prawdziwą konkurencją? Jak wykorzystać archiwa TVP, tematyczne kanały telewizyjne, specjalistyczne portale internetowe w projekcie takiego portalu? Czy rzeczywiście w Internecie jest wszystko i wystarczy tylko stworzyć przestrzeń, która będzie integrować multimedialne treści edukacyjne w jednym miejscu? Jak wykorzystać potencjał polskich nauczycieli i umożliwić im dzielenie się w sieci wiedzą? Jak zastosować ogromne możliwości technologii informacyjno-komunikacyjnej w rozwoju edukacji? W jaki sposób wykorzystać zasoby sieci w budowaniu nowoczesnego modelu edukacji odwołującej się do aktywnego zdobywania, wykorzystywania i przetwarzania informacji oraz tworzenia nowej wiedzy? Jakiego typu usługi edukacyjne powinny funkcjonować na portalu?

Czy istniejące Internetowe Centrum Zasobów MEN pełni taką funkcję? Jaką wartość przedstawia dla polskich nauczycieli, uczniów i rodziców? Myśląc o przyszłości polskiego portalu edukacyjnego należy równolegle myśleć i o nowoczesnym dostępie do jego zasobów, jak i o jakości, funkcjonalności oraz użyteczności tworzonych treści. Prace nad portalem to nie tylko doraźne działania związane z jego ożywieniem., ale przede wszystkim działanie nad koncepcją rozwoju i tworzeniem rozwiązań przyszłościowych, które będą rzeczywistym miejscem powstawania najwyższych standardów edukacyjnych stymulując tym samym skokowe przejście od modelu edukacji XIX-wiecznej do edukacji opartej na poszukiwaniu, tworzeniu i dzieleniu się wiedzą. Wiele miejsca powinno przeznaczyć się na rozwiązania w technologii Web 2.0 i najnowszej generacji Web 3.0.

Nie można z jednej strony funkcjonować w świecie internetowych transmisji, wiedzy dostarczanej na żądanie oraz cyfrowych technologii i jednocześnie spędzać wiele godzin w szkole, która postrzegana jest jako miejsce najbardziej odległe od sieci. Właśnie teraz nastał czas i nadarza się okazja, by to zmienić i doprowadzić do punktu krytycznego, który uruchomi lawinę autentycznych działań na rzecz rozwoju nowoczesnej edukacji.

Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 10 sierpnia 2008

Strategia budowania Szkoły Przyszłości

Dr Jan Polak w wywiadzie dla portalu Edunews.pl mówi o interesującym projekcie e-Szkoła. Wspomina o doświadczeniach Brytyjczyków i Skandynawów w dziedzinie wdrażania nowych technologii i upowszechniania ich w edukacji. Dlaczego nie chcemy skorzystać z tych doświadczeń? Prezentując kilka lat temu swoją wizję Szkoły Przyszłości prezentowałem trzy etapy jej budowania:

1. Stworzenie infrastruktury i wyszkolenie nauczycieli, uczniów i rodziców w zakresie nowoczesnych technologii internetowych.

2. Wykorzystanie komputerów i technologii do doskonalenia obecnych modeli nauczania i uczenia się oraz komunikacji w sieci.

3. Zaprojektowanie nowoczesnych usług edukacyjnych i przekształceni obecnych modeli uczenia się i nauczania w model aktywnego zdobywania i wykorzystania wiedzy.

Mimo że było to dobrych kilka lat temu, to wyzwanie cały czas aktualne. Każdy z powyższych etapów strategii, to sieć działań polegających na zbudowaniu Zintegrowanego Systemu Zarządzania Szkołą. Szkoła sama jednak nie poradzi sobie. Marzy mi się, aby w taki projekt włączyć nie tylko takie firmy jak IBM, WSiP, Wiedza Net, ale też małe, kreatywne, dynamiczne i niezwykle elastyczne, bez zbędnych struktur zarządzania. Wszyskie one posiadają nie tylko wiedzę, ale też rozwiązania na najwyższym poziomie technologicznym.

Więcej o Szkole Przyszłości można przeczytać w pierwszej częsci książki "Gra o szkołę"

Zapraszam jeszcze do wysłuchania na portalu Edunews.pl wywiadu na temat projektu e-Szkoly.

Rozmawiamy o e-Szkole
Dobre pomysły na edukację przez całe życie - EDUNEWS.PL - 10.08.2008.




Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 6 sierpnia 2008

Problem czy wyzwanie?

Jednym z większych problemów dzisiejszej edukacji jest to, że nauczyciele mają za zadanie uczyć młodzież, która porozumiewa się zupełnie nowym językiem i nowymi metodami opisu rzeczywistości (emotikony, sms-y, posty, podcasty, itd.). Do szkół uczęszcza dziś pokolenie nie znajace świata bez Internetu i urządzeń multimedialnych, a one przez sporą część nauczycieli w dydaktyce szkolnej wykorzystywane są w minimalnym stopniu.

W ten sposób nie tylko obniża się w oczach uczniów autorytet samego nauczyciela, jak również poziom poczucia wartości własnej pedagogów. Szkoła przestała być jedynym źródłem dostarczania informacji i wiedzy (ale ona nie była nigdy jedynym – to mit –zawsze istniał jakiś świat poza szkolą). Konkurują z nią w zakresie przekazywania informacji i wiedzy tematyczne kanały telewizyjne typu Discovery, Planet, History Channel, National Geographic, a także atrakcyjne portale tematyczne typu, National Geographic, TechersTV, TecherYouTube, jak również wirtualne encyklopedie, eksperckie blogi, czy też gry dydaktyczne. Jeżeli więc nauczyciel nie jest już najważniejszym źródłem wiedzy, to powinien zadbać o rozwijanie lub doskonalenie swoich umiejętności. Jakich więc umiejętności oczekuje się od „nauczyciela przyszłości", który uczy dzisiejszych 6-latków? Zmienia się rola nauczyciela, który ze swoją wiedzą przedmiotową i często przestarzałą metodyką nie jest w stanie sprostać wyzwaniom społeczeństwa informacyjnego. Dzisiejsze wyzwania w globalnym świecie determinują konieczność zmiany podejścia w procesie nauczania – z informacyjnej (klasyczna polska szkoła) na aktywne zdobywanie i wykorzystanie wiedzy. Nauczyciele potrzebują wobec tego nowych narzędzi, które pozwolą im zbudować własny profil kompetencyjny i które można będzie jednocześnie wykorzystać we własnych doskonaleniu. Podniesie to poczucie własnej wartości nauczycieli oraz wzbogaci ich warsztat metodyczny.

Jak więc powienien wyglądać nowoczesny system doskonalenia nauczycieli? Jakie formy pracy powinny dominowac w uczeniu się przez całe życie? Jak wspomóc nauczycieli w ciągłym rozwoju i doskonaleniu własnego warsztatu pracy? Czym powinny wyróżniać się projekty szkoleniowe. Takimi elementami mogą być m.in.:

- Nowoczesna forma kształcenia (blended learning), która łączy zalety e-learningu z uczeniem się w formie spotkań wykładowcy z kursantem, lekturą publikacji w czasopismach branżowych i udziałem w konferencjach polskich i międzynarodowych autorytetów w zakresie edukacji i biznesu.

- Możliwość przeżycie nowego doświadczenia przez nauczycieli, którzy nie mieli do tej pory okazji aktywnego uczestniczenia w multimedialnych formach komunikacji.

- Wzbogacenie własnego warsztatu pracy nauczyciela poprzez metodyczne wskazania możliwości wykorzystania zasobów sieci podczas tradycyjnych szkoleń i on-line.

- Praca na platformach społecznościowych, na których nauczyciele będą mogli poznać zalety metod dzielenia się wiedzą i doświadczeniami, m.in.:
a)Forum internetowe,
b)Webcasting – nagrania audio/video emitowane w internecie,
c)Blog.

Sposobem na przygotowanie nauczycieli do nowej roli i dostarczenia im nowych kompetencji społeczeństwa informacyjnego jest realizacja takich projektów, które łączą pomysł stworzenia wielomedialnego pakietu: publikacji, strony internetowej i konferencji, warsztatów i seminariów z autorytetami różnych dziedzin.

Właśnie pracuję nad przygotowaniem takiego "mediapacku", Wierzę, że już niedługo będę mógł o tym napisać więcej.

Zobacz mnie na GoldenLine

czwartek, 31 lipca 2008

O wychowaniu w czasach gospodarki cyfrowej

Wśród dyskusji o nowej roli nauczyciela, rzadko pojawia się pytanie o funkcję wychowania w dzisiejszej szkole. Czy i w tym obszarze można zaobserwować zmianę? Co znaczy wychowywać w XXI wieku? Przed jakimi dylematami staje wychowawca w szkolnej klasie? W dzisiejszych czasach jeszcze bardziej, niż kiedy indziej, rola wychowawcy jest nie do przecenienia. To właśnie teraz, na progu trzeciego tysiąclecia, w dobie globalnej sieci, niemal nieograniczonego dostępu do informacji, lansowania różnych wzorców kulturowych powinniśmy raz jeszcze poddać refleksję o wychowaniu młodzieży? Rośnie pokolenie okaleczonych, kształtowanych jedynie intelektualnie jednostek. Mało jest miejsca na zainteresowanie się uczuciami ucznia, jego emocjami. Wychowanie zaczęło ograniczać się jedynie do celów metodycznych i zawężone zostało w dużej mierze do procesów poznawczych. Zajęto się poszukiwaniem maksymalnie obiektywnych – jak twierdzi prof. Katarzyna Olbrycht – technik pomiaru efektów kształcenia.
Z drugiej strony obserwujemy ogromną potrzebę młodych ludzi do przeżyć duchowych, emocjonalnych, poszukiwania wspólnot i różnych ścieżek wewnętrznego rozwoju. Wskazuje to, jak bardzo młodzi ludzie potrzebują uwagi i oprócz troski o intelekt i rozwój fizyczny, doskonalenia w sferze emocji i ducha. Szukają przewodników i autorytetów. Brak równowagi pomiędzy intelektem, kondycją fizyczną (po prostu zwykłym zdrowiem) a duchowym i emocjonalnym wymiarem, powoduje, że społeczeństwo staje się coraz bardziej egoistyczne, nastawione na konsumpcję, niewrażliwe i zestresowane, nie potrafiące radzić sobie z podstawowymi emocjami.
Co w takim razie powinno być istotą wychowania? Co znaczy wychowywać pokolenie „Y”, funkcjonujące na społecznościowych portalach, znakomicie rozumiejących technologie Web 2.0 i posługujących się technologią informacyjno-komunikacyjną? W dobie rozwoju Internetu i funkcjonowania uczniów w świecie wirtualnym, w SecondLife i gier komputerowych, nauczyciel – wychowawca staje przed kolejnym wyzwaniem, może najważniejszym w swoim życiu, bycia mistrzem i przewodnikiem w rozwoju swoich wychowanków. W jaki sposób więc przygotowywać do tego wychowawców? Czy to kwestia tylko umiejętności metodycznych i kompetencji psychologicznych i socjotechnicznych? W jakim stopniu państwo, szkoła powinny, a raczej, czy powinny ingerować w programy i procesy wychowawcze w szkole? Kiedy staje się to jedyną odpowiedzialnością rodziców?


Prof. Katarzyna Olbrycht sformułowała kilka dylematów współczesnego wychowania, m.in:
1. Czy dziecko XXI wieku powinno być wychowywane na obywatela świata, członka cywilizacji ludzkiej, czy raczej w pierwszym rzędzie na członka określonej kultury, grupy etnicznej, narodu? Charakterystyka lokalno-kulturowa staje się ważnym wymiarem osobowości każdego człowieka. Czy jej lekceważenie w imię uniwersalizmu zapewni pełny rozwój człowieka w całej jego niepowtarzalności? Z drugiej strony, czy jej eksponowanie nie zagrozi postawom tolerancji?
2. Czy należy maksymalnie rozwijać wrażliwość na drugiego człowieka, solidarność, zdolność empatyczne, czy raczej uodparniać dziecko na zalew informacji o cierpieniach ludzi na całym świecie, telewizyjnych obrazów, katastrof i kataklizm, okrucieństw, śmierci. Jaki poziom wrażliwości jest pożądany dla współczesnego dziecka atakowanego przez środki masowego przekazu informacyjnego, a od którego momentu należy się obawiać „znieczulicy społecznej”
3. Czy należy uczyć wartości i wartościowania poprzez wyraźne wzorce, czy też zakładając całkowitego relatywizm wartości – pokazywać jedynie możliwości wyboru i nadawania wartości, unikając jednoznacznego oceniania?
4. Czy należy kształcić przede wszystkim człowieka totalnie wolnego rezygnującego z trudniejszych wymagań, norm, sankcji i kontroli, które mogą stwarzać sytuacje stresowe, czy też poprzez stawienie trudnych zadań, wyraźnie określanie norm, kształcić charakter, uczyć samoograniczenia się i liczenia z innymi ludźmi?
5. Czy kształcić do akceptowania u siebie i u innych różnych ograniczeń, ewentualnych porażek, czy raczej kształcić człowieka sukcesu, bezwzględnego w stosunku do siebie i innych?
6. Czy należy wskazywać dziecku i młodemu człowiekowi określony sens życia, proponować wzory i autorytety, czy raczej starać się niczego nie sugerować, a jedynie informować możliwie neutralnie o różnych możliwościach nadawania sensu własnemu życiu?

Wbrew pozorom nie ma prostych odpowiedzi. Nie ma prostych wyborów. Należy szukać równowagi i „złotego środka” Pytania powyższe są więc pytaniami nie o to, czy i co wybrać, ale jak to realizować? W jakim stopniu szkoła powinna być miejscem budowania kapitału społecznego, a w jakim otwierać się na rywalizację i budowanie indywidualnej konkurencyjności? Oczywiście jedno i drugie, ale w jakim natężeniu ma to się dziać? Co myślą o tym sami rodzice? Jaki jest optymalny model? Czy istnieje?

Interesującym wydaje się, że wymienione powyżej dylematy są fragmentem referatu wygłoszonego przez prof. Olbrych w listopadzie 1990 roku(!). To czas, kiedy w Polsce nie było powszechnego dostępu do Internetu, mało kto słyszał o sieci. To początek pierwszych pracowni komputerowych w szkołach. Jednak aktualność tych pytań zadziwia, a poszukiwanie odpowiedzi na nie staje się jeszcze bardziej pilnym zadaniem wychowawców w dobie gospodarki cyfrowej. Świadczą one również o ponadczasowej roli wychowawcy-mistrza w życiu każdego człowieka.

Zobacz mnie na GoldenLine

wtorek, 29 lipca 2008

Tablica interaktywna TraceBoard

Na polskim rynku znajduje się już kilka tablic interaktywnych. Pierwsza, którą wykorzystywałem w swojej pracy zawodowej była tablica firmy Hitachi StarBoard. Teraz mam okazję przetestować tablicę TraceBoard. StarBoard kosztuje obecnie ok. 10 tys. zł, a TraceBoard trzykrotnie mniej i kosztuje 3.700 brutto. To cena jednego komputera i dzięki temu może przełamać punkt krytyczny i pozwolić na masowe wyposażenie tablic interaktywnych w polskich szkołach. Funkcje, które potrzebuje nauczyciel na zajęciach zawiera software tablicy interaktywnej. Bardzo często zdarza się, że w narzędziach IT (przykładem są wielofunkcyjne telefony komórkowe) nie wykorzystujemy nawet 80% możliwości, jakie oferuje urządzenie. Tablica powinna przede wszystkim pozwolić zebrać w jednym miejscu wszystkie niezbędne podczas lekcji materiały multimedialne, mapy, plansze, wykresy i dostęp do Internetu. I te funkcje posiada właśnie tablica TraceBoard. Oczywiście, możemy to zebrać na serwerze własnego komputera lub przenośnej pamięci i zaprezentować wykorzystując projektor multimedialny. Jednak software tablicy pozwalają prowadzić lekcję przy niej samej, a nie przy komputerze i udostępniać zawartość w szybki sposób z poziomu tablicy poprzez dotykową nawigację za pomocą specjalnego wskaźnika. Ponadto tablica umożliwia szybki dostęp do przygotowanych wcześniej materiałów i korzystania z zasobów sieci. Tablica firmy TraceBoard dzięki cenie i prostocie obsługi stwarza szansę na zmianę modelu edukacji w systemowy sposób. Zakup kilku tablic do szkoły przy cenie oferowanej przez dystrybutora umożliwia jakościowy skok w szkolnej dydaktyce. Krótki czas instalacji oprogramowania, łatwość obsługi niemal intuicyjne poruszanie się po menu tablicy i prosty sposób tworzenia interaktywnych lekcji oraz dostęp z poziomu tablicy do sieci internetowej to szansa na zbudowanie w szkole przewagi konkurencyjnej i zbliżenie jej do świata, w którym funkcjonują uczniowie.
Mimo że istnieje też pośredni wariant cenowy (tablica Interwrite w cenie 4.600 zł netto), to dużą szanse widzę na masowe wdrożenie właśnie tablicy TraceBoard, ponieważ nie ma potrzeby wprowadzania urządzeń o wielu funkcjach, które i tak nie zostaną wykorzystane podczas lekcji. Jest duża szansa, że dzięki prostocie i łatwości obsługi tablicy oraz możliwości samodzielnego przygotowania interaktywnego materiału nauczyciele szybciej przekonają się do powszechnego stosowania tablic na swoich lekcjach.

Zalety;
• Prosta instalacja oprogramowania na komputerze
• Łatwa obsługa tablicy
• Przyjazne multimedialne przewodniki instalacyjne
• Interesujące instrukcje tworzenia materiałów interaktywnych do wykorzystania na tablicach interaktywnych
• Możliwość samodzielnego tworzenia własnych lekcji interaktywnych za pomocą software tablicy
• Cena odpowiednia do funkcjonalności i jakości tablicy
¬
Wady:
• Ograniczona ilość funkcji w porównaniu do tablic innych producentów
• Mało atrakcyjny interfejs strony głównej tablicy
• Brak bezprzewodowej współpracy tablicy z komputerem

Polecam bardzo dobry materiał prof. Hanny Gulińskiej, w którym dokonuje porównania funkcjonalności tablic interaktywnych w e-mentorze nr 1/2007

Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 26 lipca 2008

Praga 2008

Wróciłem z Pragi. Spotkałem się tam z moimi przyjaciółmi z Holandii, którzy przyjechali ze swoimi fantastycznymi dziećmi. Każde z nich miało swoją komórkę, której w ogóle nie wykorzystywali do telefonowania, ale do odbierania poczty, robienia zdjęć wysokiej rozdzielczości, kręcenia krótkich filmów. A wszystko po to, aby zamieścić to natychmiast na swoich blogach i stronach internetowych. Traktowali swój wyjazd nie tylko turystycznie. Rozpoczynali dzień od sprawdzenia w internecie pogody (oczywiście uruchamiali google na swoich komórkach dzięki dostępnej niemal wszędzie sieci WiFi), następnie redagowali swoje teksty do artykułów na stronę internetową (wykorzystywali w tym celu również swoje komórki) i edytowali zdjęcia, które natychmiast publikowali w sieci. Zajmowało im to kilkadziesiąt minut. Następnie wyruszaliśmy razem w poszukiwaniu kolejnych ciekawych tematów i miejsc, których w Pradze nie brakuje. Nasi uczniowie posiadają również te umiejętności. Szkoda tylko, że szkoła jest tak odległa od świata cyfrowego, w którym funkcjonują uczniowie i nie wykorzystuje tego potencjału. Natychmiastowy dostęp poprzez komórki do informacji zawartych w sieci internetowej to ogromna konkurencja dla nauczycieli. Kiedyś to oni dostarczali uczniom wiedzę przedmiotową. Dziś zmienia się funkcja szkoły, a co za tym idzie i rola nauczyciela. Czy posiada on kompetencje, które pozwolą mu wprowadzić ucznia w świat dobra, prawdy i piękna?

I jeszcze jedna refleksja po wizycie w Pradze. Siedzieliśmy w jednej z kawiarni nieopodal Starego Miasta i obserwowaliśmy ulicę. Stwierdziliśmy, że to miejsce mogłoby być zarówno w Brukseli, Paryżu, Warszawie, Wrocławiu czy też w Krakowie. Po prostu w Europie. Te same marki samochodów, sklepy znajomych sieci i turyści z aparatami cyfrowymi. Oto znak czasu. W niedzielę w ciągu półtorej godziny znalazłem się w Pradze, a w czwartek rano wracałem do Warszawy i udałem się prosto z lotniska do pracy. Pamiętam, że kiedyś takie podróże to wydarzenia, które wymagały ogromnych przygotowań, wizyt po urzędach (paszport, wizy), bankach (wymiana pieniędzy) i biurach podróży (bilety, vouchery). Teraz nie ma już tych uciążliwości, ale również magii, która towarzyszyła wyjazdom za granicę. Obecnie pieniądze lepiej wypłacić w bankomacie, bo i bezpieczniej, i taniej, a bilet kupić przez internet. Paszport nie jest już konieczny. Świat stał się dostępny nie tylko dzięki procesom globalizacyjnym, ale przede wszystkim przez zmianę naszej świadomości. Minęło 20 lat od przemian społeczno-gospodarczych, wiele osób narzekając na sytuację w Polsce nie dostrzegło, jak wiele zmieniło się w naszym życiu. Jak donosił wczoraj "Dziennik" opłaca się robić zakupy w Stanach, bo taniej, dlatego w amerykańskim e-sklepie Amazon zakupy robi 400 tys. Polaków. A za obiad w restauracji w Brukseli dzięki silnej złotówce zapłacimy taniej niż w Warszawie. Zakupy w Berlinie okazują się bardziej korzystne niż w Polsce dzięki sile polskiego złotego. Cieszę się, że mogę osobiście dziś tego doświadczać.

Zobacz mnie na GoldenLine