czwartek, 31 lipca 2008

O wychowaniu w czasach gospodarki cyfrowej

Wśród dyskusji o nowej roli nauczyciela, rzadko pojawia się pytanie o funkcję wychowania w dzisiejszej szkole. Czy i w tym obszarze można zaobserwować zmianę? Co znaczy wychowywać w XXI wieku? Przed jakimi dylematami staje wychowawca w szkolnej klasie? W dzisiejszych czasach jeszcze bardziej, niż kiedy indziej, rola wychowawcy jest nie do przecenienia. To właśnie teraz, na progu trzeciego tysiąclecia, w dobie globalnej sieci, niemal nieograniczonego dostępu do informacji, lansowania różnych wzorców kulturowych powinniśmy raz jeszcze poddać refleksję o wychowaniu młodzieży? Rośnie pokolenie okaleczonych, kształtowanych jedynie intelektualnie jednostek. Mało jest miejsca na zainteresowanie się uczuciami ucznia, jego emocjami. Wychowanie zaczęło ograniczać się jedynie do celów metodycznych i zawężone zostało w dużej mierze do procesów poznawczych. Zajęto się poszukiwaniem maksymalnie obiektywnych – jak twierdzi prof. Katarzyna Olbrycht – technik pomiaru efektów kształcenia.
Z drugiej strony obserwujemy ogromną potrzebę młodych ludzi do przeżyć duchowych, emocjonalnych, poszukiwania wspólnot i różnych ścieżek wewnętrznego rozwoju. Wskazuje to, jak bardzo młodzi ludzie potrzebują uwagi i oprócz troski o intelekt i rozwój fizyczny, doskonalenia w sferze emocji i ducha. Szukają przewodników i autorytetów. Brak równowagi pomiędzy intelektem, kondycją fizyczną (po prostu zwykłym zdrowiem) a duchowym i emocjonalnym wymiarem, powoduje, że społeczeństwo staje się coraz bardziej egoistyczne, nastawione na konsumpcję, niewrażliwe i zestresowane, nie potrafiące radzić sobie z podstawowymi emocjami.
Co w takim razie powinno być istotą wychowania? Co znaczy wychowywać pokolenie „Y”, funkcjonujące na społecznościowych portalach, znakomicie rozumiejących technologie Web 2.0 i posługujących się technologią informacyjno-komunikacyjną? W dobie rozwoju Internetu i funkcjonowania uczniów w świecie wirtualnym, w SecondLife i gier komputerowych, nauczyciel – wychowawca staje przed kolejnym wyzwaniem, może najważniejszym w swoim życiu, bycia mistrzem i przewodnikiem w rozwoju swoich wychowanków. W jaki sposób więc przygotowywać do tego wychowawców? Czy to kwestia tylko umiejętności metodycznych i kompetencji psychologicznych i socjotechnicznych? W jakim stopniu państwo, szkoła powinny, a raczej, czy powinny ingerować w programy i procesy wychowawcze w szkole? Kiedy staje się to jedyną odpowiedzialnością rodziców?


Prof. Katarzyna Olbrycht sformułowała kilka dylematów współczesnego wychowania, m.in:
1. Czy dziecko XXI wieku powinno być wychowywane na obywatela świata, członka cywilizacji ludzkiej, czy raczej w pierwszym rzędzie na członka określonej kultury, grupy etnicznej, narodu? Charakterystyka lokalno-kulturowa staje się ważnym wymiarem osobowości każdego człowieka. Czy jej lekceważenie w imię uniwersalizmu zapewni pełny rozwój człowieka w całej jego niepowtarzalności? Z drugiej strony, czy jej eksponowanie nie zagrozi postawom tolerancji?
2. Czy należy maksymalnie rozwijać wrażliwość na drugiego człowieka, solidarność, zdolność empatyczne, czy raczej uodparniać dziecko na zalew informacji o cierpieniach ludzi na całym świecie, telewizyjnych obrazów, katastrof i kataklizm, okrucieństw, śmierci. Jaki poziom wrażliwości jest pożądany dla współczesnego dziecka atakowanego przez środki masowego przekazu informacyjnego, a od którego momentu należy się obawiać „znieczulicy społecznej”
3. Czy należy uczyć wartości i wartościowania poprzez wyraźne wzorce, czy też zakładając całkowitego relatywizm wartości – pokazywać jedynie możliwości wyboru i nadawania wartości, unikając jednoznacznego oceniania?
4. Czy należy kształcić przede wszystkim człowieka totalnie wolnego rezygnującego z trudniejszych wymagań, norm, sankcji i kontroli, które mogą stwarzać sytuacje stresowe, czy też poprzez stawienie trudnych zadań, wyraźnie określanie norm, kształcić charakter, uczyć samoograniczenia się i liczenia z innymi ludźmi?
5. Czy kształcić do akceptowania u siebie i u innych różnych ograniczeń, ewentualnych porażek, czy raczej kształcić człowieka sukcesu, bezwzględnego w stosunku do siebie i innych?
6. Czy należy wskazywać dziecku i młodemu człowiekowi określony sens życia, proponować wzory i autorytety, czy raczej starać się niczego nie sugerować, a jedynie informować możliwie neutralnie o różnych możliwościach nadawania sensu własnemu życiu?

Wbrew pozorom nie ma prostych odpowiedzi. Nie ma prostych wyborów. Należy szukać równowagi i „złotego środka” Pytania powyższe są więc pytaniami nie o to, czy i co wybrać, ale jak to realizować? W jakim stopniu szkoła powinna być miejscem budowania kapitału społecznego, a w jakim otwierać się na rywalizację i budowanie indywidualnej konkurencyjności? Oczywiście jedno i drugie, ale w jakim natężeniu ma to się dziać? Co myślą o tym sami rodzice? Jaki jest optymalny model? Czy istnieje?

Interesującym wydaje się, że wymienione powyżej dylematy są fragmentem referatu wygłoszonego przez prof. Olbrych w listopadzie 1990 roku(!). To czas, kiedy w Polsce nie było powszechnego dostępu do Internetu, mało kto słyszał o sieci. To początek pierwszych pracowni komputerowych w szkołach. Jednak aktualność tych pytań zadziwia, a poszukiwanie odpowiedzi na nie staje się jeszcze bardziej pilnym zadaniem wychowawców w dobie gospodarki cyfrowej. Świadczą one również o ponadczasowej roli wychowawcy-mistrza w życiu każdego człowieka.

Zobacz mnie na GoldenLine

wtorek, 29 lipca 2008

Tablica interaktywna TraceBoard

Na polskim rynku znajduje się już kilka tablic interaktywnych. Pierwsza, którą wykorzystywałem w swojej pracy zawodowej była tablica firmy Hitachi StarBoard. Teraz mam okazję przetestować tablicę TraceBoard. StarBoard kosztuje obecnie ok. 10 tys. zł, a TraceBoard trzykrotnie mniej i kosztuje 3.700 brutto. To cena jednego komputera i dzięki temu może przełamać punkt krytyczny i pozwolić na masowe wyposażenie tablic interaktywnych w polskich szkołach. Funkcje, które potrzebuje nauczyciel na zajęciach zawiera software tablicy interaktywnej. Bardzo często zdarza się, że w narzędziach IT (przykładem są wielofunkcyjne telefony komórkowe) nie wykorzystujemy nawet 80% możliwości, jakie oferuje urządzenie. Tablica powinna przede wszystkim pozwolić zebrać w jednym miejscu wszystkie niezbędne podczas lekcji materiały multimedialne, mapy, plansze, wykresy i dostęp do Internetu. I te funkcje posiada właśnie tablica TraceBoard. Oczywiście, możemy to zebrać na serwerze własnego komputera lub przenośnej pamięci i zaprezentować wykorzystując projektor multimedialny. Jednak software tablicy pozwalają prowadzić lekcję przy niej samej, a nie przy komputerze i udostępniać zawartość w szybki sposób z poziomu tablicy poprzez dotykową nawigację za pomocą specjalnego wskaźnika. Ponadto tablica umożliwia szybki dostęp do przygotowanych wcześniej materiałów i korzystania z zasobów sieci. Tablica firmy TraceBoard dzięki cenie i prostocie obsługi stwarza szansę na zmianę modelu edukacji w systemowy sposób. Zakup kilku tablic do szkoły przy cenie oferowanej przez dystrybutora umożliwia jakościowy skok w szkolnej dydaktyce. Krótki czas instalacji oprogramowania, łatwość obsługi niemal intuicyjne poruszanie się po menu tablicy i prosty sposób tworzenia interaktywnych lekcji oraz dostęp z poziomu tablicy do sieci internetowej to szansa na zbudowanie w szkole przewagi konkurencyjnej i zbliżenie jej do świata, w którym funkcjonują uczniowie.
Mimo że istnieje też pośredni wariant cenowy (tablica Interwrite w cenie 4.600 zł netto), to dużą szanse widzę na masowe wdrożenie właśnie tablicy TraceBoard, ponieważ nie ma potrzeby wprowadzania urządzeń o wielu funkcjach, które i tak nie zostaną wykorzystane podczas lekcji. Jest duża szansa, że dzięki prostocie i łatwości obsługi tablicy oraz możliwości samodzielnego przygotowania interaktywnego materiału nauczyciele szybciej przekonają się do powszechnego stosowania tablic na swoich lekcjach.

Zalety;
• Prosta instalacja oprogramowania na komputerze
• Łatwa obsługa tablicy
• Przyjazne multimedialne przewodniki instalacyjne
• Interesujące instrukcje tworzenia materiałów interaktywnych do wykorzystania na tablicach interaktywnych
• Możliwość samodzielnego tworzenia własnych lekcji interaktywnych za pomocą software tablicy
• Cena odpowiednia do funkcjonalności i jakości tablicy
¬
Wady:
• Ograniczona ilość funkcji w porównaniu do tablic innych producentów
• Mało atrakcyjny interfejs strony głównej tablicy
• Brak bezprzewodowej współpracy tablicy z komputerem

Polecam bardzo dobry materiał prof. Hanny Gulińskiej, w którym dokonuje porównania funkcjonalności tablic interaktywnych w e-mentorze nr 1/2007

Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 26 lipca 2008

Praga 2008

Wróciłem z Pragi. Spotkałem się tam z moimi przyjaciółmi z Holandii, którzy przyjechali ze swoimi fantastycznymi dziećmi. Każde z nich miało swoją komórkę, której w ogóle nie wykorzystywali do telefonowania, ale do odbierania poczty, robienia zdjęć wysokiej rozdzielczości, kręcenia krótkich filmów. A wszystko po to, aby zamieścić to natychmiast na swoich blogach i stronach internetowych. Traktowali swój wyjazd nie tylko turystycznie. Rozpoczynali dzień od sprawdzenia w internecie pogody (oczywiście uruchamiali google na swoich komórkach dzięki dostępnej niemal wszędzie sieci WiFi), następnie redagowali swoje teksty do artykułów na stronę internetową (wykorzystywali w tym celu również swoje komórki) i edytowali zdjęcia, które natychmiast publikowali w sieci. Zajmowało im to kilkadziesiąt minut. Następnie wyruszaliśmy razem w poszukiwaniu kolejnych ciekawych tematów i miejsc, których w Pradze nie brakuje. Nasi uczniowie posiadają również te umiejętności. Szkoda tylko, że szkoła jest tak odległa od świata cyfrowego, w którym funkcjonują uczniowie i nie wykorzystuje tego potencjału. Natychmiastowy dostęp poprzez komórki do informacji zawartych w sieci internetowej to ogromna konkurencja dla nauczycieli. Kiedyś to oni dostarczali uczniom wiedzę przedmiotową. Dziś zmienia się funkcja szkoły, a co za tym idzie i rola nauczyciela. Czy posiada on kompetencje, które pozwolą mu wprowadzić ucznia w świat dobra, prawdy i piękna?

I jeszcze jedna refleksja po wizycie w Pradze. Siedzieliśmy w jednej z kawiarni nieopodal Starego Miasta i obserwowaliśmy ulicę. Stwierdziliśmy, że to miejsce mogłoby być zarówno w Brukseli, Paryżu, Warszawie, Wrocławiu czy też w Krakowie. Po prostu w Europie. Te same marki samochodów, sklepy znajomych sieci i turyści z aparatami cyfrowymi. Oto znak czasu. W niedzielę w ciągu półtorej godziny znalazłem się w Pradze, a w czwartek rano wracałem do Warszawy i udałem się prosto z lotniska do pracy. Pamiętam, że kiedyś takie podróże to wydarzenia, które wymagały ogromnych przygotowań, wizyt po urzędach (paszport, wizy), bankach (wymiana pieniędzy) i biurach podróży (bilety, vouchery). Teraz nie ma już tych uciążliwości, ale również magii, która towarzyszyła wyjazdom za granicę. Obecnie pieniądze lepiej wypłacić w bankomacie, bo i bezpieczniej, i taniej, a bilet kupić przez internet. Paszport nie jest już konieczny. Świat stał się dostępny nie tylko dzięki procesom globalizacyjnym, ale przede wszystkim przez zmianę naszej świadomości. Minęło 20 lat od przemian społeczno-gospodarczych, wiele osób narzekając na sytuację w Polsce nie dostrzegło, jak wiele zmieniło się w naszym życiu. Jak donosił wczoraj "Dziennik" opłaca się robić zakupy w Stanach, bo taniej, dlatego w amerykańskim e-sklepie Amazon zakupy robi 400 tys. Polaków. A za obiad w restauracji w Brukseli dzięki silnej złotówce zapłacimy taniej niż w Warszawie. Zakupy w Berlinie okazują się bardziej korzystne niż w Polsce dzięki sile polskiego złotego. Cieszę się, że mogę osobiście dziś tego doświadczać.

Zobacz mnie na GoldenLine

wtorek, 22 lipca 2008

Autorytety dla edukacji.

Wspólnie z Janem Fazlagiciem zaczynamy poprzez organizację cyklu seminariów "Autorytety dla edukacji" tworzyć nową jakość w myśleniu o polskiej edukacji.

21 października br. rozpoczynamy cykl spotkań przeznaczonych dla szeroko rozumianego środowiska edukacyjnego i szkoleniowego w Polsce. Chcemy otworzyć środowisko liderów polskiej oświaty na wiedzę. Do udziału w spotkaniach zapraszamy także w równym stopniu przedstawicieli biznesu, przede wszystkim branży szkoleniowej, rekrutacyjnej HR

Napływ środków unijnych sprawia, że pojawia się potrzeba tworzenia coraz bardziej innowacyjnych projektów, w których biorą udział przedstawiciele różnego rodzaju instytucji. Nasze spotkania są szansą na nawiązanie kontaktów pomiędzy dotychczas raczej hermetycznym środowiskiem nauczycieli i dyrektorów szkół a firmami szkoleniowymi, specjalistami branży HR, firmami badawczymi itp.

Nasza misja
Chcemy popularyzować nowy sposób myślenia o zarządzaniu w oświacie polegający na wykorzystaniu i zaadaptowaniu najnowszej wiedzy funkcjonującej w biznesie w polskiej edukacji.

Dzięki wsparciu sponsorów, chcemy zaoferować pracownikom zniżki po to, aby liderzy polskiej oświaty mogli uczestniczyć w spotkaniach z najwyższej klasy światowej autorytetami w zakresie zarządzania, przywództwa, rozwoju osobistego i psychologii. Koszt udziału w najlepszych (jednodniowych) szkoleniach dla menedżerów wynosi często równowartość czteromiesięcznych zarobków nauczyciela lub dyrektora szkoły. Nie chcemy, aby ambitni liderzy polskiej oświaty byli wykluczeni z możliwości wchłaniania najlepszej wiedzy o zarządzaniu tylko z powodu bariery finansowej.

Naszym celem jest zaoferowanie możliwości obcowania z najwyższej klasy wiedzą menedżerską. Zapraszamy prelegentów m.in. z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych. Chcemy budować poczucie wartości wśród pracowników polskiej oświaty poprzez organizację szkoleń z najlepszymi autorytetami w doskonałych warunkach (wysokiej klasy hotele lub centra konferencyjne). Zależy nam oprócz najwyższej jakości treści na formie i oprawie!

Dzięki organizacji naszych spotkań w warunkach, jaka dotychczas była oferowana wyłącznie przedstawicielom biznesu, chcemy budować świadomość znaczenia wiedzy menedżerskiej w oświacie, a także poczucie wartości w środowisku pracowników oświaty.

Naszą wizją jest stworzenie faktycznej elity liderów polskiej edukacji, przy czym jedynym kryterium przyjęcia będzie autentyczna chęć dzielenia się wiedzą i uczestniczenia w rozwoju wiedzy o zarządzaniu oświatą.

Patronat nad konferencją przejął
Personel i Zarządzanie, Grupa Infor

Informacja dla sponsorów i partnerów medialnych

Dlaczego warto się z nami związać?

Zespół organizatorów stanowią eksperci z zakresu zarządzania w polskiej oświacie, co gwarantuje właściwy dobór prelegentów i dotarcie do grupy docelowej.

W polskiej oświacie zatrudnionych jest w sumie około 600 tys. osób – to olbrzymia grupa docelowa, która chętnie korzysta z informacji. Nasza konferencja tworzy wiarygodny i przyjazny kontekst dla Państwa przekazu reklamowego - daje to gwarancję wysokiego CPR

Nasze przedsięwzięcie nie jest jednorazowe – planujemy organizowanie cyklicznych imprez tego rodzaju, docelowo 2-3 w roku. Związanie się z nami daje dodatkowe korzyści wynikające z długookresowym wsparciem tej samej inicjatywy.

Jesteśmy pierwszym tego typu przedsięwzięciem w Polsce

Nasze zasady:

1. Oferować najlepszej jakości wiedzę dla osób zainteresowanych edukacją i szkoleniami.
2. Tworzyć społeczności liderów zmian w polskiej oświacie dzięki tej wiedzy.
3. Łączyć sieci społeczne funkcjonujące dotychczas osobno. Jedne z nich działają wśród pracowników oświaty inne w branży HR w biznesie. Chcemy tworzyć połączenia ku obopólnej korzyści.
4. Chcemy walczyć ze stereotypem wykluczonego i skrzywdzonego nauczyciela: chcemy pokazać Polakom energicznych i przedsiębiorczych nauczycieli i pracowników oświaty, którzy sukces wcale nie okupując w nauczaniu potrafią połączyć z niezależnością finansowym.
5. Chcemy zainspirować jak największą rzeszę nauczycieli do pozytywnego myślenia o swoim zawodzie a w dłuższej perspektywie na podniesieniu prestiżu zawodu nauczyciele, co niewątpliwie doprowadzi do większego zainteresowania tym zawodem wśród najlepszych absolwentów szkół.
6. Stwarzać przestrzeń do transferu najwartościowszej wiedzy menedżerskiej z biznesu do edukacji.
7. Poprzez organizację konferencji uczestniczyć w budowaniu wielkiej strategii modernizacyjnej Polski, aby energię i potrzebę młodych nauczycieli zamienić w budowanie nowoczesnego systemu oświaty. Pragnieniem nas wszystkich w tym jest zrobienie skoku cywilizacyjnego, który zbliży nas do świata zachodniego.

A teraz kilka słów o najbliższej konferencji z cyklu "Autorytety dla edukacji":

Termin: 21 października
Miejsce: Hotelu Marriott
Organizator: redakcja miesięcznika „Edukacja i Dialog” http://www.eid.edu.pl
Uczestnicy: 200 dyrektorów szkół z całej Polski, przedstawiciele biznesu, przede wszystkim branży szkoleniowej, rekrutacyjnej HR

PROMINENT VOICES IN EDUCATION

Planowane spotkanie będzie prezentacją dwóch autorskich koncepcji związanych z doskonaleniem kompetencji kadry menedżerskiej oświaty i psychologii zarządzania:

1. System demonstrowania kompetencji wg autorskiej koncepcji dra Jacka Nashera
2. Uczenie się przez emocje wg metody strukturyzowanego afektywnego uczenia się i nauczania autorstwa Lindella Smitha

Informacje o prelegentach:
Jack Nasher (Dr. Lord Jack G.O. Nasher-Awakemian, J.D., M.A., M.Sc. (Oxon)) wykłada na temat psychologii zarządzania, a szczególnie przywództwa i samorozwoju. Pracował dla takich firm jak: T-Mobile, Sanofi-Aventis, Siemens, Bosch, Bank Sarasin czy Ashurst Lawyers. Jack Nasher jest wybitnym mówcą, prowadzi prezentacje na najwyższym światowym poziomie, występował m.in. w telewizji niemieckiej PRO Sieben (link do Youtube http://www.youtube.com/watch?v=aOwnCN5LKJc&feature=related ).

Lindell Smith (BA, MDiv, MPP, MTh (Oxon)), jest doktorantem The European Graduate School w Saas Fee w Szwajcarii. Ukończył studia na Uniwersytecie w Oksfordzie z zakresu filologii, psychologii i teologii.

Zobacz mnie na GoldenLine

sobota, 19 lipca 2008

Total Quality Management i przedwojenne gimnazjum w Rydzynie

Chciałbym wrócić do niedocenionej cały czas idei zarządzania szkołą zgodnie z filozofią Total Quality Management - TQM (kompleksowym zarządzaniu jakością). Cykl seminariów prowadzonych przez prof. Andrzeja Blikle w Centralnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli zainspirował mnie pod koniec lat 90-tych do propagowania TQM w prowadzonych przeze mnie szkołach. Natomiast lektura książki „Szkoły jakości. Wprowadzenie do Total Quality Management w edukacji” Johna J. Bonstingla, która trafiła do polskich czytelników dzięki wydawnictwom CODN, spowodowała, że skontaktowałem się z jej autorem i zaprosiłem do swojej szkoły. Dziś na całym świecie szkoły propagujące TQM współpracują ze sobą w sieci szkół ASCD. Moje działania w szkole rozpocząłem od określenia postaw, które mogą kreować nowe zachowania projakościowe. Sięgnąłem do polskich tradycji, wykorzystując to wszystko, co w polskiej oświacie było i jest dobre oraz wartościowe. Wzorem stało się przedwojenne gimnazjum w Rydzynie. Choć historia tej szkoły jest krótka - tylko 11 lat (wojna przerwała jej funkcjonowanie), to może się ona poszczycić wspaniałymi wynikami. Jednakże kryteria oceny efektywności programu w Rydzynie są odmienne niż te, które dziś potocznie funkcjonują w świadomości rodziców, nauczycieli i dyrektorów większości szkół. W ocenie osiągnięć tego liceum brano pod uwagę m.in.:

- umiejętności samodzielnego uczenia się i wolę ciągłego kształcenia się,
- poważne zainteresowanie przynajmniej jedną dziedziną wiedzy,
- pasja pracy zawodowej i ewentualnie społecznej i oddanie się jej,
- dobre rozeznanie w problematyce społecznej,
- głęboko wpojone poczucie patriotyzmu,
- wysoki poziom moralny,
- uczciwość myśli i postępowania, prawość i odwaga cywilna.

Przekonanie o wysokim poziomie pracy w szkole rydzyńskiej znalazło swoje odbicie w wyborze pracy naukowej przez wielu absolwentów. Spośród 114 uczniów, którzy zdali maturę, 12 zostało profesorami polskich wyższych uczelni, 6 docentami i 9 doktorami. Ponadto czterech zostało profesorami w USA i Kanadzie, uzyskując osiągnięcia liczące się w skali światowej (…) Otrzymali 7 nagród państwowych, opatentowali około 150 wynalazków, ogłosili około 1000 publikacji w dziewięciu językach. Czternastu współpracowało z zagranicznymi ośrodkami naukowymi i gospodarczymi, trzech było ekspertami ONZ. Ponadto 70 absolwentów poza pracą zawodową zajmowało się pracą społeczną.
Tylko taka perspektywa oceny efektywności pracy szkoły, może być obiektywna, ocena jakości pracy szkoły dokonywana na podstawie tylko liczby olimpijczyków i wyników egzaminów wstępnych jest myląca. Dopiero losy absolwentów, ich udział w życiu kraju, osobiste szczęście mogą w pełni dać odpowiedź, czy szkoła wykształciła w uczniach określone postawy i cechy charakteru i czy w efekcie była szkołą skuteczną. Ocena szkoły wykorzystująca takie kryteria jest bardziej zasadna, pozwala spojrzeć na pracę nauczyciela szerzej, jako osobę odpowiedzialną za losy kraju.
Czy nie warto więc dziś pokusić się, by z takiej perspektywy oceniać skuteczność polskiej szkoły?

Więcej o zastosowaniu TQM w szkole można znaleźć w "Edukacji i Dialogu"

Zobacz mnie na GoldenLine

środa, 16 lipca 2008

Czy jesteśmy przywódzcami ?

Steven Bornstaein i Anthony Smith, związani z Uniwersytetem Kalifornijskim w San Diego i Hampton University, w swojej pracy na temat dylematów przywództwa piszą, że obecnie na całym świecie organizacje inwestują (nie wydają!) miliardy dolarów w kształcenie swoich pracowników w zakresie przywództwa, koncentrując się na takich zagadnieniach, jak wywieranie wpływu, zmiana organizacyjna, usprawnianie, motywowanie oraz praca zespołowa. Takie definiowanie przywództwa poprzez wyposażanie dyrektorów w omówione umiejętności świadczy, że przywództwo jest dziś rozumiane przez wielu jako wspólne działanie - zharmonizowane w taki sposób, aby wywołać istotną zmianę, podnosząc jednocześnie kompetencje i motywację wszystkich zainteresowanych. Na tym też opiera się przywództwo skoncentrowane na zasadach. Z badań wynika, że z prawdziwym przywództwem mamy do czynienia wówczas, gdy ludzie z własnego wyboru podążają za przywódcą, ponieważ wierzą w niego samego i w wizję, którą przed nimi nakreślił. Według wspomnianych autorów wiarygodność opiera się na sześciu kryteriach:

Przekonanie - pasja i zaangażowanie, które dana osoba wykazuje w odniesieniu do swojej wizji.
Charakter - konsekwentne demonstrowanie prawości charakteru, uczciwości, szacunku dla innych i zaufania.
Troska - przejawianie troski o osobiste i zawodowe dobro innych.
Odwaga - gotowość, by - kiedy wymaga tego sytuacja - stanąć w obronie swoich poglądów, zakwestionować przekonania innych oraz przyznać się do błędów.
Opanowanie - konsekwentne demonstrowanie odpowiednich reakcji emocjonalnych, szczególnie w sytuacjach trudnych lub kryzysowych.
Umiejętność - biegłość w opanowaniu "twardych" umiejętności, takich jak umiejętności techniczne, funkcjonalne lub specjalistyczne oraz umiejętności "miękkich", takich jak umiejętności interpersonalne, komunikacji, zespołowe i organizacyjne.
Spróbujmy się poddać testowi i w tym celu poprośmy naszych nauczycieli o ocenę u nas tych sześciu cech. Jaki wynik otrzymamy? Czy łatwo przyszło nam poddać się tej ocenie?
Więcej o przywództwie można znaleźć w moim artykule zamieszczonym na stronie VULCANA

Zobacz mnie na GoldenLine

poniedziałek, 14 lipca 2008

Umiejętności "nowego" nauczyciela

Futurolodzy twierdzą, że 7 z 10 zawodów w 2010 roku nie istniało jeszcze w 2004. Jak więc przygotować uczniów do zawodów, których nie znają? Jak przygotować do korzystania z technologii, której jeszcze nie potrafią sobie nawet wyobrazić? Jak przygotować do funkcjonowania w roku 2030. Wówczas dzisiejszy 6 latek będzie miał 22 lata i będzie wkraczał w życie zawodowe. Z czym dziś konkuruje nauczyciel w swojej pracy? Co jest dla niego największą konkurencją? Otóż są to tematyczne kanały telewizyjne typu Discovery, Planet, Historia, National Geographic, a także atrakcyjne portale tematyczne typu, National Geographic, TechersTV, TecherYouTube, ale również wirtualne encyklopedie, eksperckie blogi, czy też gry dydaktyczne. Jeżeli więc nauczyciel nie będzie jedynym źródłem wiedzy, to będzie musiał już dziś rozwijać lub doskonalić swoje umiejętności. Jakich więc umiejętności oczekuje się od „nauczyciela przyszłości", który uczy dzisiejszych 6-latków? Świadomie nie nazywam poniższej listy kompetencjami (kompetencje są czymś więcej niż tylko umiejętnością). Jest kilka takich umiejętności, na które nie zwraca się obecnie wystarczająco dużo uwagi:

• Stwarzanie uczniom okazji do działania, podczas którego odczuwają satysfakcję z czynienia dobra
• Umiejętność pozyskiwania potrzebnej informacji i ich selekcja na podstawie użyteczności i wiarygodności
• Wykorzystanie materiałów w Internecie do stwarzania uczniom przestrzeni do uczenia się
• Posługiwanie się nowoczesnymi technologiami i narzędziami
• Kształcenie komunikacji wirtualnej, aktywności na forach internetowych, interakcje i współpraca w sieci
• Stosowania narzędzi zwiększających efektywność nauczania
• Motywowania i praca z depresją
• Umiejętność prezentacji w stylu showmana
• Praca z Wikipedia i portalami społecznościowymi
• Wrażliwość na niebezpieczeństwo w Internecie
• Umiejętności kształtowania relacji duchowych, więzi emocjonalnych itp.

Alvin Toffler - jeden z najsłynniejszych futurologów - powiada, że system oświatowy to marnej jakości instytucja, na podobieństwo fabryki pompująca przestarzałe informacje za pomocą przestarzałych metod. Nie ma na myśli podręczników, których się nie aktualizuje, ale to, że szkoły w ogóle nie myślą o przyszłości dzieci, za które przecież odpowiadają. Podstawą wszelkiego kształcenia jest jakieś wyobrażenie przyszłości. Coraz częściej powinniśmy zadawać sobie pytanie: co będzie potrzebne w przyszłości? Zarówno rodzice, jak i autorzy podręczników szkolnych i nauczyciele czynią zatem szereg założeń na temat przyszłego kształtu społeczeństwa czy wręcz ludzkości. Tylko, czy ten obraz wynika z obserwacji trendów, jakie pojawiają się wokół nas? Czas więc na zmianę paradygmatu postrzegania nauczyciela i jego profilu kompetencyjnego i kreowanie jego nowych umiejętności.

Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 6 lipca 2008

Nowy dyrektor CODN

Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli ma nowego dyrektora. Poprzednia pani dyrektor wyznaczyła profil i poziom kompetencji dla tej funkcji. Stało się tak, że teraz każdemu wydaje się, że może prowadzić taką placówkę. Łatwo jest zostać dyrektorem CODN. Jeszcze niedawno byłem przekonany, że stanowisko to jest zarezerwowane dla wyjątkowych osób, przygotowanych do tworzenia nowej wizji doskonalenia nauczycieli i posiadających najnowszą wiedzę menadżerską. Liczba osób, które ubiegały się o tę funkcję wskazywała moim zdaniem nie na wysoki poziom merytoryczny konkursu, ale na silne przekonanie kandydatów, że to nie jest trudne wyzwanie. W rzeczywistości to jedno z kluczowych dla systemu oświaty miejsc powinno być promotorem najnowszej wiedzy, innowacyjnych form i docierać bezpośrednio do nauczycieli. Przez kilka ostatnich lat polski nauczyciel nie zauważył braku CODN. Jeżeli słyszał cokolwiek, to tylko o wojnie personalnej, która toczyła się wewnątrz firmy. System doskonalenia nauczycieli w Polsce się załamał. Nie pełni funkcji, która jest jemy przypisana. Jeżeli CODN nie weźmie udziału w projektach finansowanych z funduszy europejskich i nie wyznaczy standardów doskonalenia różnych form, to za chwilę okaże się, że duże firmy, czy powstające w tym celu konsorcja, zdystansują CODN w ofercie jakości prowadzonych zajęć, materiałach szkoleniowych i nowatorskich koncepcjach pedagogicznych dla nauczycieli. Kiedy obserwuję programy realizowane od kilku lat w CODN, to nie znajduję takich, które rozwiązywałyby problemy polskiej oświaty, nie mówiąc już o wspieraniu reformy. Szkolenia kierowane do małych kilkunastoosobowych grup, które od lat są powielane, bez nowoczesnych rozwiązań i często aktualnej wiedzy, wyczerpały się zarówno w formie, jak i treści. Nie wykorzystuje się nowoczesnych technologii i narzędzi edukacji mobilnej. Nauczyciele nie chcą już pracować przysłowiową metodą plakatów i na własnych zasobach. Chcą być ekspertami w dziedzinie procesów uczenia się uczniów, wspierania ich w indywidualnych ścieżkach rozwoju. Stąd potrzeba dostarczenia nowej wiedzy i narzędzi i to nie tylko ze świata akademickiego, ale przede wszystkim biznesu. Ten transfer innowacyjności z biznesu do edukacji jest motorem zmian i szansą dla polskiej szkoły. Należy myśleć o systemowych, ogólnopolskich szkoleniach. Europejskie Fundusze Społeczne dają możliwość i szansę wyjścia CODN z zapaści, w jakiej tkwi od lat. W szkołach pojawiło się nowe pokolenie uczniów, które urodziło się w czasach dynamicznego rozwoju technologii informacyjno-komunikacyjnej. Dostrzega ono ogromną przepaść pomiędzy aktualną dydaktyką szkolną, a światem zewnętrznym. Pokolenie to widzi archaiczność metod i treści kształcenia. Jest coraz bardziej sfrustrowane szkołą, która jest tak odległa od świata nowoczesnych organizacji biznesowych. Szkoła w niewielkim stopniu przygotowuje do życia w świecie globalnych organizacji, wirtualnych banków i angażowania się w życie publiczne kraju. Czy ośrodek zacznie rozwijać się w kierunku nowoczesnej placówki doskonalenia nauczycieli na światowym poziomie, czy będzie staczał się w dół i stanie się peryferyjnym, nic nie znaczącym ośrodkiem dla realizacji mało ambitnych celów pojedynczych pracowników. Marzy mi się, aby CODN wziął udział w budowaniu wielkiej strategii modernizacyjnej Polski, aby energię i potrzebę młodych nauczycieli zamienić w budowanie nowoczesnego systemu oświaty. Głównym pragnieniem Polaków, w tym również nauczycieli, jest zrobienie skoku cywilizacyjnego, który zbliży nas do świata zachodniego. To jest zadanie dla nowej dyrekcji CODN. Czy sprosta? Czy osoby kontestujące dotychczas jakiekolwiek zmiany w CODN, będą nadal miały przekonanie, że również teraz wyznaczają wątpliwe standardy debaty edukacyjnej w CODN? Mam nadzieję, że dzięki działaniom CODN nastąpią znaczące zmiany w polskim systemie oświaty a tym samym wzrośnie prestiż i status zawodu nauczyciela. Nauczyciele, to właśnie ta grupa osób, która w znaczący sposób może wpłynąć na zasypanie cywilizacyjnego uskoku między Polską a światem zachodnim. Teraz należy jak najszybciej skondensować wysiłek i wolę najlepszych ludzi w kraju, by wykorzystać całą energię społeczną.

Zobacz mnie na GoldenLine

piątek, 4 lipca 2008

Koniec z dyktatem Janiny Zawadowskiej

Kiedy przeglądałem ostatnio portal Edunews.pl, znalazłem znakomity komentarz do tekstu Janiny Zawadowskiej. To już kolejny tekst wymierzony przeciwko jej sposobowi myślenia. Kiedy słucha się pani Zawadowskiej ma się wrażenie, że jest jedyną osobą znającą się na oświacie i to ona ma prawo do decydowania o losach polskiej edukacji. "Koniec z dyktatem Janiny Zawadowskiej" - nawoływał ostatnio prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Jej wystąpienia to z jednej strony kokieteria , z drugiej zaś brak szacunku dla innych. Często jej wypowiedzi to tyrada krytyki nauczycieli i osób, które nie podzielają tych poglądów. A wszystko to dzieje się właśnie w imię tolerancji, demokracji i obrony praw człowieka. Brak rzetelności i etyki dziennikarskiej powodują, że coraz trudniej zaakceptować taką diagnozę i wizję polskiej oświaty. Sposób, w jaki odnosi się do nauczycieli i infantylizowanie w tych relacjach języka, charakterystyczne dla grupy z jej środowiska, jeszcze bardziej wzmacnia negatywny obraz nauczyciela. Tekst na stronie Edunews.pl jest znakiem budowania nowej świadomości o szkole i nauczycielach. To sygnał, mam nadzieję, że nastąpił koniec epoki osób, które uzurpują sobie prawo do kreowania polityki polskiej oświaty, wyznaczania, kto i gdzie może pełnić role w kluczowych obszarach systemu edukacji. Na szczęście kończy się czas pokolenia, któremu wydaje się, że tylko jego poglądy są słuszne. Zapraszam do lektury polemiki z tezami artykułu pani Zawadowskiej.

Nauczyciel w Polsce - raczej mity niż fakty
EDUNEWS.PL - dobre pomysły na edukację przez całe życie - 04.07.2008.


Zobacz mnie na GoldenLine