sobota, 31 grudnia 2011

Moje autorytety

Nie rozstaję się prawie z komputerem, a ostatnio z iPadem. Mam dostęp do internetu w podróży, w pracy i w domu. Mobilny internet ułatwia mi kontakt i pomaga w szybkim pozyskiwaniu niezbędnych informacji. Szukam i wybieram te hotele, kawiarnie i miejsca pracy, w których jest dostęp do sieci WiFi. Znajduję ich w Polsce coraz więcej. Do bezprzewodowego dostępu do internetu przyzwyczaili się uczniowie w naszej szkole. Korzystają z niego zarówno w czasie zajęć, jak i podczas przerw. Zmusza ich do tego sytuacja. Plan zajęć dostępny jest tylko w wersji on-line. Dzienniki lekcyjne są jedynie w wersji cyfrowej. Większość wykorzystywanych w szkole pomocy to interaktywne, multimedialne materiały dostępne na żądanie i w zasięgu jednego kliknięcia. Zmienia się szkoła, zmienia styl pracy i życia. Dla tej nowej rzeczywistości tworzymy nowe modele dydaktyki i wykorzystujemy najnowszą wiedzę dotyczącą uczenia się i pracy mózgu.

Codziennie szukam autorytetów, ekspertów i liderów, którzy mogą pomóc w mojej pracy dydaktycznej. Chcę uczyć się od najlepszych. Pomaga mi w tym codzienna lektura stron internetowych, portali i blogów. Najczęściej zaczynam dzień od bloga Iwony Majewskiej - Opiełki. Tam znajduję inspirację, motywację i siłę do podejmowania kolejnych nowych wyzwań. Pozytywnej energii, wiedzy ze świata literatury, kultury i niebanalnego stylu życia dostarcza mi blog Remigiusza Grzeli. Niezwykle ważną w poszukiwaniu nowoczesnych rozwiązań dydaktycznych i zastosowania technologii cyfrowej w szkole i życiu jest strona Lechosława Hojnackiego. Jego pogląd na temat funkcjonowania systemu edukacji i pokolenia dzisiejszych uczniów jest dla mnie szczególnie cenny i bardzo potrzebny. Natomiast od Wiesława Mariańskiego otrzymuję impuls do spojrzenia na sprawy edukacji z innej perspektywy. Autor rodzicielskiego bloga pozwala dostrzeć zupełnie nową perspektywę w myśleniu o szkole. Merytoryczny i potrzebny w mojej zawodowej pracy jest autorski blog dr Marzeny Żylińskiej, która dla mnie jest jednym z najważniejszych ekspertów w dziedzinie neurodydaktyki. I wreszcie ważnym wydarzeniem edukacyjnym jest pojawienie się w grudniu br. strony prof. Mariusza Zawodniaka - promotora Szkoły Nowej Generacji i autora ważnych tekstów w miesięczniku Edukacja i Dialog. Wszystkie te osoby to autorytey w swoich dziedzinach, które nie zdają sobie sprawy, że swoją ekspercką wiedzą, kulturą i rzetelnym podejściem do zagadnień edukacji wspierają moje działania w poszukiwaniu lepszej szkoły, nowoczesnej dydaktyki i skutecznych koncepcji wychowawczych.

Na koniec muszę wspomnieć o najważniejszej dla promocji nowoczesnej edukacji stronie tworzonej przez Marcina Polaka. Jego Portal Nowoczesnej Edukacji Edunews umożliwia kontakt z autorytetami z całego świata. To właśnie tam mam dostęp do najważniejszcyh raportów, diagnoz, analiz i wyników badań dotyczących edukacji. Tam mogę czytać teksty m.in. prof. Janusza Morbitzera i prof. Macieja Sysły. Edunews.pl to najważniejszy i najbardziej opiniotwórczy portal edukacyjny w Polsce. Trudno wyobrazić mi sobie pracę bez informacji, poglądów i wiedzy udostępnianych na stronach tego portalu.

Koniec roku to znakomita okazja, aby podziękować wszystkim autorom stron, portali i blogów za wsparcie, inspirację i prawdziwą wartościową wiedzę. Dziękuję za pomoc w moim osobistym i zawodowym rozwoju. Życzę wszystkim wytrwałości i konsekwencji w pracy na rzecz polskiej szkoły.

Ważne dla mnie linki ważnych dla mnie osób:

Iwona Majewska - Opiełka
Remigiusz Grzela
Lechosław Hojnacki
Wiesław Mariański
dr Marzena Żylińska
prof. Mariusz Zawodniak
Portal o Nowoczesnej Edukacji EDUNEWS

Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę

wtorek, 27 grudnia 2011

Siła świadomych wyborów

Dzisiejsze pokolenie uczniów wie, czego chce. Jest bardzo świadome swoich potrzeb. Wychowane w czasach wielokrotnego wyboru nauczyło się wybierać i decydować o sobie. Dokładnie wie, na czym mu zależy. W szkole dla wielu nauczycieli jest to trudne do zrozumienia, jeszcze trudniejsze do zaakceptowania. Nauczyciele nie mogą często zrozumieć, że odmowa to nie znak protestu, czy negowanie autorytów, ale świadomość możliwości wyboru. Uczeń chce się uczyć dokładnie tego, co jest dla niego ważne, co jest mu potrzebne. Nawet najsłabszy, czy najbardziej oporny skazany jest na wybór z morza możliwości. John Naisbitt w latach 80-tych ubiegłego wieku przewidywał trend, który przejawiać miał się w przejściu od jednokrotnego do wielokrotnego wyboru. Dziś, po 40 latach jego prognoza sprawdza się w codziennym życiu. Moje pokolenie wybierało pomiędzy herbatą ulung a madras. Stojąc przed półką sklepową miałem do wyboru musztardę stołową lub sarepską. Dziś samej tylko musztardy Dijon znalazłem w jednym z delikatesów kilka rodzajów. Wybierając zwykłą kawę musimy być świadomi swoich smaków, gustów i preferencji. Musimy dokładnie wiedzieć, czego chcemy. Proste wybory dotyczące zakupu masła, sera, pasty do zębów, szamponu, czy proszku do prania, są codziennie udziałem każdego z nas. Bardziej skomplikowane mogą dotyczyć szkoły dla naszego dziecka, uczelni, operatora sieci telefonicznej, dostawcy telewizji kablowej, czy banku, w którym chcemy założyć konto. Dziś wybieramy spośród setek programów telewizyjnych, dziesiątek marek samochodowych, czy filmów w multikinach. Rynek walczy o naszą uwagę. Producenci przekonują do wartości swoich produktów. Nasz wybór zależy od naszej świadomości i wiedzy, czego potrzebujemy. Uczniowie w dzisiejszej szkole chcą wybierać i powinni mieć taką możliwość. Stoją przed masą informacji i narzędzi ułatwiających dostęp do bogatych zasobów internetu i portali społecznościowych. Szkoła to nie jedyne miejsce, w którym przekazuje się wiedzę. Ta prawda brzmi już jak truizm. Główna niegdyś funkcja szkoły zaczyna odgrywać coraz mniejsze znaczenie. Jej rola zmienia się na naszych oczach. Nastolatek wybiera, gdzie chce się uczyć. Może to robić w domu, w drodze do szkoły, w podróży, w interaktywnych muzeach, czy w centrach nauki. Słowem, wszędzie!. Uczy się sam a jeszcze częściej od swoich kolegów, czy ekspertów z danych dziedzin. Korzysta - przynajmniej ma taką możliwość - z najlepszych wzorów i autorytetów,. Uczniowie wybierają i niejednokrotnie zupełnie inaczej niż chciałby nauczyciel. Zachowania bardziej świadomych przejawiają się tym, że coraz głośniej domagają się konkretnych zajęć, z konkretnym nauczycielem. Nie chcą byle jakich lekcji. Chcą takich, które służą im najlepiej, które sprawdzili i są dla nich najbardziej odpowiednie.

Uczniowie wybierają więc konkretne szkoły, szkolne przedmioty, nauczycieli i treści, a także poziom zaawansowania. Już dziś szkoła daje możliwości uczenia się wybranych przedmiotów w zakresie rozszerzonym lub podstawowym. Uczniowie wybierają formę, która najbardziej im odpowiada, termin, ilość godzin i miejsce, w którym będą się uczyć. Nie akceptują nudnych wykładów, typowych projektów, a nawet narzuconego przez nauczyciela sposobu ustawienia ławek w klasie. Domagają się konkretnych zajęć z konkretną ilością godzin. Nie wystarcza im argument, że obowiązuje ministerialna siatka, program, czy wymagania egzaminacyjne. Potrzebne, przydatne, ważne - to są kryteria, którymi kierują się przy wyborach. Do tego wszystko powinno być podane w atrakcyjnej formie, dopasowane do preferencji, modalności, systemów reprezentacji. Dziś konkurencją dla nauczyciela jest bogata pozaszkolna oferta. Próbuje on niepotrzebnie rywalizować z telewizyjnymi kanałami tematycznymi, filmami na YouTube, multimedialnymi blogami, wirtualnymi i interaktywnymi multibookami. Uczniowie na portalach dzielą się informacjami, podsyłają linki do stron, instruują się nawzajem i współtworzą treści na portalach społecznościowych. Stają się aktywnymi użytkownikami internetu. Nie są jedynie biernymi odbiorcami, ale tworzą i dzielą się swoją pasją. To ich decyzje. Nikt ich do tego nie namawia. Wybór, przed którym stoją dzisiejsi uczniowie nie zawsze jest łatwy. Wymaga samoświadomości, wyobraźni, ukształtowanego charakteru, jasnego systemu wartości, zasad, którymi kieruje się uczeń. Kształcenie tych cech, postaw i kompetencji powinno stać się głównym zadaniem dzisiejszej szkoły.

Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę
Zobacz mnie na GoldenLine

niedziela, 11 grudnia 2011

Polski kompleks?

Czy wywiad z Markiem Prenskym w Gazecie Wyborczej (10-11 grudnia 2011) słusznie został nazwany kontrowersyjnym? Ten amerykański pisarz i publicysta wprowadził do naszego dyskursu o edukacji m.in. takie pojęcia jak cyfrowy tubylec i cyfrowy imigrant. Tym ostatnim nazywa pokolenie, dla którego cyfrowy świat jest nadal czymś obcym. Bardzo szybko pojęcia te zostały spopularyzowane w środowisku edukacyjnym w Polsce m.in. przez Lechosława Hojnackiego, Marcina Polaka, Edwina Bendyka, profesora Sysłę, czy prof. Morbitzera. Metafora ta pomaga zrozumieć i wytłumaczyć zachowania dzisiejszego pokolenia uczniów i nauczycieli. To od Aleksandry Pezdy - znakomitej dziennikarki walczącej o nową edukację, zaczęła się prawdziwa edukacyjna debata w Gazecie Wyborczej i ważna akcja społeczne Szkoła 2.0. Dziennikarka skutecznie udowadnia, że dzisiejsza szkoła nie jest w stanie sprostać wyzwaniom współczesnego świata. Dowodzi w swoich licznych publikacjach, że dotychczasowy paradygmat patrzenia na edukację jest nieskuteczny. Podróżuje po świecie, podgląda, promuje dobre praktyki, pisze książki i działa na rzecz promocji nowej szkoły. Dla mnie niezwykle irytującym okazuje się, że bardzo często dopiero wywiady, wystąpienia i artykuły zagranicznych autorytetów stają się pretekstem do dyskusji o kondycji współczesnej szkoły. Dlaczego mając tak wielu specjalistów w Polsce musimy cały czas podpierać się Kenem Robinsonem, Markiem Prenskym, czy Donem Tapscottem? Sam zresztą popełniam często ten błąd. Dlaczego nie słuchamy naszych ekspertów, dlaczego nie chcemy im wierzyć? Dlaczego przemawiają do nas głośniej autorytety zza granicy. Kilka lat temu w Polityce pojawił się ważny artykuł Marzeny Żylińskiej, która dowodziła, że szkoła szkodzi na mózg. Natomiast w miesięczniku Fokus Joanna Nikodemska nawołuje, aby nie dać zapuszkować w szkołach naszych dzieci. Edwin Bendyk regularnie pisze o pokoleniu sieci i jego niewykorzystanym potencjale, a Iwona Majewska Opiełka mówi o kształtowaniu wsród uczniów postaw opartych na charakterze i przekonuje, że zadaniem dzisiejszej szkoły jest wychowanie odpowiedzialnego, proaktywnego, kreatywnego społeczeństwa oraz charyzmatycznych liderów. Od 15 lat prof. Agnieszka Kłakówna krytykuje polską testomanię i przedstawia nową wizję edukacji humanistycznej. Swój udział w debacie na temat wyzwań edukacyjnych w cyfrowym świecie ma również miesięcznik Edukacja i Dialog. Spośród rodziców odważnym głosem jest blog Wiesława Mariańskiego. Przykładów można mnożyć więcej. Skąd bierze się więc ten nasz kompleks? Powołujemy się na zagraniczne autorytety, a nie wykorzystujemy własnych. Skąd w nas ten brak wiary w siłę naszych publicystów, naukowców, dziennikarzy i praktyków, którzy od dawna mówią to, co dziś w rozmowie Markiem Prenskym nazywa się kontrowersyjnym poglądem na edukację. Być może nadal jest to kontrowersyjne w Polsce, ale również w Polsce jest artykułowane przez polskich specjalistów równie odważnie i zdecydowanie od lat. Czy dopiero zagraniczny autorytet uwiarygadnia nas? Na portalu Edunews.pl znajdujemy głosy polskich ekspertów, którzy od dawna widzą w Polsce konieczność podążania za indywidujalną pasją, zmianą podstawy programowej, tworzenia nowego modelu dydaktycznego, czy nowej generacji podręczników. To Polacy mówią o neurodydaktyce, konieczności problemowego nauczania, odejścia od standardyzacji, testowania i ciągłego egzaminowania. Zbiurokratyzowana polska szkoła, w której największy udział ma MEN - zwany często największym hamulcowym polskiej oświaty - nie zmieni się, jeżeli nie uwierzymy w swój potencjał, swoją eksperckość i konieczność zaakceptowania nowej wizji polskiej szkoły postulowanej przez polskich ekspertów. To dzięki nim możemy stać się przykładem nowoczesnej edukacji. Być tymi, którzy będą autorytetami w globalnym świecie. Już dwa lata temu na łamach miesięcznika Edukacja i Dialog w wywiadze zatytułowanym Zdążyć, zanim wyprzedzą mówiłem to, co dziś w rozmowie z Aleksandrą Pezdą mówi Marc Prensky. Chcę być nauczycielem, który wraz z wieloma podobnie myślącymi zostanie usłyszany. Szukajmy w Polsce tych, którzy rozumieją naszą kulturę i specyfikę naszego systemu oświaty. Wykorzystajmy potencjał narodowej dyskusji i wnioski z ostatniego Kongresu Obywatelskiego. Mamy swoje autorytety, swoich ekspertów, naukowców i swoich publicystów, którzy mogą pomóc nam w tworzeniu nowego porządku edukacyjnego w Polsce. Uwierzymy w siebie. Witold Kołodziejczyk | Utwórz swoją wizytówkę