sobota, 16 lutego 2013

Jakich pilnych zmian potrzebuje polska szkoła?


Gdybym miał wymienieć największe zaniechania w polskiej szkole, to najważniejszym byłby brak jasnej wizji i misji narodowej edukacji. To one mają wyznaczyć kierunki działania, określać strategie i ułatwiać podejmowanie urzędniczych decyzji. Pojawiają się nowe pomysły, które po jakimś czasie odwołuje się lub przesuwa termin ich realizacji. Nie mogę w tym dopatrzeć się ani spójności, ani konsekwencji. Co minister, to pomysł. Mam wrażenie, że każdy nowy próbuje odwołać to, co stworzył jego poprzednik. Dziś reformą nazywa się lifting, który próbuje ukryć niedoskonałość i ułomność obecnego modelu edukacji. Prawdy o niewydolności systemu nie można przykryć okrągłymi zdaniami i urzędniczą nowomową.
Moje zdumienie wywołują deklaracje decydentów, którzy mając wpływ na zmiany realizowali politykę, a nie misję. Ostatnio w sieci pojawiło się kilka propozycji wizj szkoły przyszłości. W komentarzach oprócz zachwytów, padają też pytania, dlaczego to, co tak oczywiste dziś, nie stało się programem i jednocześnie zadaniem kolejnych ministrów? Bo to prawdziwa szansa systemowych zmian. Dlaczego jej nie wykorzystano? Doskonalimy programy, egzaminy, a zaniedbujemy to, co jest istotą edukacji. Społeczeństwo potrzebuje samodzielnie myślących obywateli, kreatywnych i przedsiębiorczych, z zasadami i postawą opartą na charakterze. Kogo przygotowuje dziś szkoła, która koncentruje się na egzaminach, realizacji podstawy programowej pod testy i rozliczania nauczycieli poprzez publikację rankingów szkół?  Dziś oduczono uczniów samodzielności, odpowiedzialności za proces uczenia się i samodyscypliny. Uczeń ma zaplanowane zajęcia, zadania domowe, listę lektur, którą musi przeczytać i egzaminy, które ma zdać. Dodatkowo rodzice planują mu czas wolny. Organizują korepetycje, kursy językowe, zajęcia z zapamiętywania i basen. W szkole brakuje koncepcji wychowania,  spójnej filozofii, którą podzielaliby rodzice i nauczyciele. Jaki model wychowawczy realizowany jest w konkretnych szkołach? Niewielu rodziców potrafi uzyskać na to pytanie odpowiedź. To co dzieje się dziś w wielu gimnazjach, jest tego najlepszym dowodem. 

Jak piszą autorzy wizji szkoły przyszłości, da się tę edukacyjną przyszłość przewidzieć. Wystarczy uważnie obserwować to, co dzieje się już w pojedyńczych szkołach i przysłuchiwać licznym dyskusjom nauczycieli i rodziców.  Wielu - również skupieni w grupie Superbelfrzy - przypomina, że realizacja postulowanej szkoły przyszłości rozpoczyna się od pojedyńczego człowieka, w pojedyńczej szkole. Prawdziwy lider - chciałbym, aby takim był każdy minister edukacji -  powinien umieć stworzyć wizję, za którą ludzie zechcą podążąć, z którą będą się utożsamiać, która wyzwoli energię tysięcy nauczycieli. Do dziś nie ma ani wizji narodowej edukacji, ani jej misji. Dlatego tak trudno uzyskać odpowiedź na pytanie, po co nam tablety, po co inwestujemy w interaktywne tablice i dyskutujemy o e-podręcznikach? Dlaczego angażujemy się w systemowe projekty, co daje nam Cyfrowa Szkoła? Dlaczego to wszystko jest takie ważne?  Czy celem ma być odchudzenie uczniowskich tornistrów? Czy jak chcą inni, uczynienie szkoły bardziej przyjaznej, w której nauka byłaby przyjemniejsza, łatwiejsza, no i szkoła byłaby nowocześniejsza. To za mało. Bo na czym ma polegać nowoczesna szkoła? Czy jej jakość mierzymy ilością nowych technologii? Jaki narodowy cel chcemy osiągnąć dzięki Cyfrowej Szkole? O tym, że brakuje wizji tego projektu świadczą dyskusje na forach internetowych, rozmowy o przypadkowości działań, braku koordynacji, często też niekomptencji.  To wszystko sprawia, że nie udaje się zaangażować nauczycieli, uczniów i rodziców. Ci ostatni mają coraz mniejsze zaufanie do szkoły. Szukają dla swoich dzieci innej edukacji. Niektórzy nawet rezygnują z niej na rzecz domowej. Dyskutują w sieci, wyliczają absurdy i marzą o nowym jej paradygmacie. Mimo powszechnej niemal już świadomości faktu wyczerpania się modelu szkoły industrialnej, zbyt mało czyni się, aby szkoła przyszłości stała się rzeczywistością, a nie jedynie marzeniem.