piątek, 7 lutego 2014

Szkoła w ponowoczesnym świecie

Świat stawia przed nami wiele nowych wyzwań związanych z rozwojem cywilizacji. Żyjemy w ponowoczesnym społeczeństwie, który charakteryzuje się między innymi indywidualizmem, relatywizmem moralnym, konsumpcjonizmem, utowarowieniem kultury, wielością nowych form życia wspólnotowego, decentralizacją władzy, emancypacją poszczególnych grup społecznych, wzrostem nierówności społecznych i problemów tożsamościowych. Zygmunt Bauman uważa, że to świat relatywizmu, którego źródłem jest rozpad jednorodności, niestabilność i nieliniowość. W takim świecie funkcjonuje dziś szkoła, a w niej uczniowie. Wpływ tych zjawisk na funkcjonowanie szkoły jest ogromny. Choć sama szkoła zdaje się nie zauważać tego, jak bardzo zmienia się nasza cywilizacja. Dalej tkwi w paradygmacie fabryki. Pojawienie się w niej nowych technologii nie uczyniło jej automatycznie szkołą XXI wieku. Przykładem jest między innymi najnowszy film promujący e-podręczniki. W swoim przekazie utrwala archaiczny model pracy ucznia, który niewiele zmienia cyfrowy podręcznik. Podobnie jest w przypadku tablic interaktywnych. Niewykorzystanie ich potencjału, to nie tylko brak jasnej wizji, ale też pomysłu dla innowacyjnej dydaktyki. Tablic interaktywnych w naszych szkołach jest coraz więcej. Poza nielicznymi przykładami nie zmieniły one jakościowo metod pracy. To dowód, że nie rozumiemy zmian, jakie nas otaczają, ale też wyzwań, wobec których dziś stajemy. Więcej technologii nie znaczy ani lepiej, ani skuteczniej.



Wyzwaniem dla dzisiejszej szkoły jest przygotowanie uczniów do świadomego życia w ponowoczesnym społeczeństwie i uzmysłowienie sobie, że cywilizacja to nie tylko ciało (technologia) ale też dusza (kultura). Poziom rozwoju cywilizacji zależny jest nie tylko od poziomu rozwoju technologii, ale też kultury. Wśród kluczowych kompetencji zalecanych przez Parlament Europejski są kompetencje społeczne i obywatelskie. Odczuwamy ich deficyt, bo to one powinny być w centrum zainteresowań współczesnej szkoły i mogą pomóc w zrównoważonym rozwoju. Edukacja ma sprawić, aby cywilizacja nie została zredukowana jedynie do cielesności. Ken Robinson twierdzi, parafrazując tezę Herberta G. Wellesa, że współczesna cywilizacja to wyścig między edukacją i katastrofą. Dziś systemy edukacyjne nie są zdolne - i to niepokoi - do równoważenia skutków gwałtownego i niekontrolowanego rozwoju techniki, technologii informacyjnej i tym samym są skazane na podporządkowanie się ideologii technokratycyzmu. Technologia - zdaniem prof. Andrzeja Murzyna z Uniwersytetu Śląskiego -  przestaje być siłą napędową kultury i zaczyna pełnić funkcję usługową wobec technokratów, którzy traktują ją jako narzędzie w procesie techniczno-informatycznego przyspieszenia. Dziś liczy się nie tylko intelekt i fizyczny obszar funkcjonowania człowieka, ale emocje i duchowość. To one decydują o pełni człowieczeństwa. W szkole coraz mniej jest troski o emocjonalny i duchowy wymiar naszych działań. Zdaniem angielskich badaczy edukacyjnych Guya Claxtona i Kierana Egana rozwijanie potencjału uczenia się to przede wszystkim stworzenie pomostu między szkołą i światem za pomocą dowartościowania emocjonalnej strony uczenia się.