sobota, 27 grudnia 2025

Edukacja przyszłości. Dlaczego potrzebujemy epoki inteligentnej, a nie tylko cyfrowej

W ostatnich latach coraz wyraźniej widzimy, że świat nie rozwija się liniowo. Technologie, które jeszcze dekadę temu pełniły funkcje pomocnicze, dziś kształtują rytm naszego życia, pracy i relacji społecznych. Mówimy o inteligentnych systemach transportu, o analizach predykcyjnych, o algorytmach, które potrafią przewidywać zachowania konsumentów, o cyfrowych środowiskach wspierających zarządzanie miastem. To nie jest już science fiction, to infrastruktura współczesnej cywilizacji.


Jednocześnie rośnie dysproporcja między tym, jak szybko zmienia się świat, a tym, jak wolno zmienia się edukacja. Oczekujemy od szkół i wyższych uczelni, że przygotują młodych ludzi do życia w rzeczywistości, która już dawno wyprzedziła nasze modele kształcenia. Zachęcamy do kreatywności, ale nadal strukturyzujemy treści według logiki fabryki. Mówimy o kompetencjach przyszłości, ale trzymamy się narzędzi przeszłości. Powstaje napięcie, które widać i w codziennej pracy nauczycieli, i w doświadczeniu uczniów.

Skoro potrafimy budować inteligentne miasta, a w wielu miejscach świata powstają inteligentne szpitale i fabryki, to może największym wyzwaniem naszych czasów jest stworzenie inteligentnych szkół, miejsc, w których technologia służy człowiekowi, a nie zastępuje go. Technologia nie jest widoczna, często nie zauważamy jej, choć towarzyszy nam codziennie w wielu życiowych sytuacjach. Inteligentna szkoła nie oznacza klasy naszpikowanej urządzeniami, platformami i aplikacjami. Nie oznacza lekcji prowadzonych przez algorytmy ani zastąpienia nauczyciela przez system. Wręcz przeciwnie, inteligentna szkoła to przestrzeń, w której technologia staje się tłem, a nie głównym aktorem. To miejsce, w którym człowiek odzyskuje czas na rozmowę, refleksję i projektowanie sensu. AI ma uwalniać potencjał, nie ograniczać relacji.

W tym sensie droga, która stoi przed edukacją, jest bardziej kulturowa niż technologiczna. Chodzi o redefinicję ról, relacji i zadań. O zmianę sposobu myślenia o uczeniu się bardziej dialogowego, projektowego, opartego na doświadczeniu i współpracy. Inteligentna szkoła to tak naprawdę szkoła głęboko ludzka, zakorzeniona w relacjach, wspólnocie i odpowiedzialności, a jednocześnie otwarta na nowe narzędzia, które wspierają człowieka na każdym etapie jego rozwoju.

To właśnie w tym miejscu warto wrócić do Naisbitta i Salzman. Naisbitt pokazał nam kierunki jako megatrendy, które wyznaczały trajektorie rozwoju cywilizacji. Wskazywał, dokąd zmierza świat i jakie wektory warto obserwować, aby zrozumieć przyszłość. Salzman natomiast koncentruje się na napięciach, na tarciach między technologią a emocjami, między globalnością a samotnością, między nadmiarem a utratą sensu. Ich perspektywy nie są sprzeczne. One się dopełniają. Razem tworzą pełniejszą mapę. To układ sił i układ lęków, kierunki i turbulencje, nadzieję i niepokój.



Dopiero w tym podwójnym świetle widać sytuację edukacji. Bo edukacja stoi dziś na dwóch granicach jednocześnie. Jednej między przeszłością a przyszłością, i drugiej między stabilnością a niepokojem. Stary paradygmat się wyczerpał, ale nowy dopiero się rodzi. Świat biegnie w stronę złożoności, sieci, inteligentnych systemów. Jednocześnie coraz więcej osób doświadcza przeciążenia, utraty sensu i samotności. To nie jest tylko problem technologiczny. To jest wyzwanie antropologiczne. Dlatego edukacja inteligentna nie polega na wdrażaniu narzędzi, ale na budowaniu środowiska, w którym człowiek i technologia współpracują ze sobą w sposób odpowiedzialny. AI nie ma zastępować nauczycieli. AI ma wzmacniać ich obecność, czas i sprawczość. Nie ma wyręczać ucznia z myślenia, ale ma stawać się partnerem, który wspiera proces interpretacji, refleksji i projektowania rozwiązań. Inteligentna szkoła nie jest „bardziej technologiczna”. Jest bardziej ludzka, bo wykorzystuje technologię po to, by człowiek mógł uczyć się głębiej.

Aby do tego dojść, potrzebujemy odwagi, wyobraźni i lokalnych środowisk, które będą gotowe eksperymentować. Potrzebujemy nauczycieli przygotowanych do pracy w modelu human+AI, dyrektorów projektujących kulturę uczenia się, samorządów inwestujących w edukację jako strategiczny zasób miasta. Szkoły muszą stać się przestrzeniami wyzwań, projektów i dialogu, a nie tylko miejscem przekazywania treści. Inteligentna edukacja to edukacja wspólnotowa, budowana razem przez nauczycieli, uczniów, rodziców i społeczność lokalną.

Jeśli potrafimy tworzyć inteligentne systemy logistyczne, jeśli potrafimy projektować inteligentne miasta, jeśli w Chinach działają już inteligentne szpitale i fabryki, to czas, abyśmy potraktowali z równą powagą projektowanie inteligentnych szkół. Nie szkół przyszłości „na pokaz”, ale szkół silnych relacjami, opartych na wartościach, zdolnych do współpracy z AI, a nie jej poddanych. Szkół, które nie odtwarzają przeszłości, ale wspierają człowieka w radzeniu sobie z rzeczywistością, która już nadeszła.

Edukacja, która nie wejdzie w epokę inteligentną, pozostanie marginesem cywilizacyjnym. Edukacja, która odważy się tę epokę budować, stanie się jednym z najważniejszych środowisk życia społecznego i tym samym jednym z najważniejszych fundamentów przyszłości.

* * *

*Wykład autora wygłoszony w Słupskim Inkubatorze Technologicznym z okazji obchodów 35-lecia Pomorskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Słupsku, dnia 8 grudnia 2025 roku.

Wizualizacja treści wykładu wygenerowana przez Notebooklm.google.com